BKS - Pniówek 1-2. "Hańbią ten klub, powinni grać za darmo!"

05.05.2010
- Mam szacunek dla swoich zawodników. BKS nie zagrał słabo, tylko my dobrze - mówił Karol Michalski. - Tak samo jak rywale próbowaliśmy strzałów z dystansu, tyle że im wchodziło, a nam nie - irytował się Papatanasiu.
 Goście z Pawłowic nie przyjechali się do Bielska bronić. Od początku ruszyli na gospodarzy z impetem, a że ci byli mocno zdeterminowani, by wygrać, po dwóch bezbramkowych remisach z niżej notowanymi rywalami, widowisko było naprawdę ciekawe. Pierwszą świetną okazję stworzyli sobie zawodnicy Marka Mandli. Z autu piłkę wrzucał Marek Profic, a mocnym strzałem z półwoleja z ostrego kąta popisał się Damian Zdolski. Piłkę na róg sparował jednak Adam Kuterek. Następna okazja przyniosła już bramkę... dla Pniówka. Będący w świetnej dyspozycji Marcin Mazurek, bez problemów odwrócił się przed polem karnym i oddał nieprzyjemny strzał. Futbolówka jeszcze skozłowała na mokrej nawierzchni i zatrzepotała w siatce. - Lubię grać przy takiej pogodzie, nie sprawia mi to wielkich problemów. Najgorsze są jednak piłki, które się odbiją. Nabierają niesamowitego poślizgu. Tak właśnie padła pierwsza bramka - tłumaczył się z puszczonego gola Marek Żebrowski.

Bielszczanie zdołali odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, po akcji tyleż ładnej, co... przypadkowej. Prawym skrzydłem urwał się Zdolski, w pełnym biegu dośrodkował do Maciejewskiego, który natychmiast zostawił piłkę Proficowi. Ten oddał nieudany strzał, ale piłka szczęśliwie dla BKS-u leciała wprost na Tomasza Wawrzyniaka. Pomocnik Stali wykazał się refleksem, odpowiednio dołożył stopę i trafił do bramki, obok zszokowanego tą sytuacją Kuterka. Kluczowy moment tego spotkania nastąpił w 53. minucie. Obrońcy BKS-u odpuścili krycie Michała Szczyrby, więc ten spokojnie, nieatakowany przez nikogo, wbiegł w pole karne i po rękach bramkarza skierował piłkę do siatki. To wydarzenie kompletnie przybiło gospodarzy. Ich gra znów wyglądała nieporadnie, wzbudzała irytację kibiców i trenera. - Oni nie są godni reprezentowania BKS-u. Hańbią ten klub! Powinni grać za darmo, ale nie, tu wszyscy mają kontrakty i cuda - denerwował się w trakcie meczu Czesław Maruszka, zasłużony piłkarz Stali z lat siedemdziesiątych.

Po ostatnim gwizdku sędziego, zawodnicy i trener zespołu z Pawłowic nie kryli zadowolenia. - Tu zawsze się ciężko gra, dziś też nie było łatwo, ale zwycięstwo bardzo cieszy. Warunki pozwalały na częste strzały z dystansu - jest mokra nawierzchnia, dobrze przygotowane boisko, piłka fajnie "siada". Gdybyśmy nie tracili tak wielu punktów w poprzednich kolejkach, moglibyśmy być dużo wyżej w tabeli. Sześć-siedem punktów głupio uciekło - mówił Marcin Mazurek, najlepszy strzelec III ligi. - Mam szacunek dla swoich zawodników. BKS nie zagrał słabo, tylko my dobrze. Umieliśmy wykorzystać dobrą formę Mazurka i zimną krew Szczyrby. Mecz mógł się podobać - dodawał Karol Michalski, szkoleniowiec pawłowiczan. - Tak samo jak Pniówek próbowaliśmy strzałów z dystansu, tyle że im wchodziło, a nam nie. Cały czas brakuje szczęścia - martwił się za to Krystian Papatanasiu z BKS-u.
autor: Michał Trela

Przeczytaj również