BKS - Energetyk 1-1. Obie drużyny przekonane, że były lepsze

25.09.2010
- Nasz zawodnik nie zachował się w bramkowej sytuacji idealnie. Nie wyszedł do "główki", źle pokrył - irytował się Kamil Kostecki, pomocnik Energetyka ROW Rybnik, po meczu z BKS-em Stal Bielsko-Biała.
Nie za często się zdarza, by po końcowym gwizdku, piłkarze i trenerzy obu drużyn tak zajadle przekonywali, że ich zespoły były lepsze i zasłużyły na zwycięstwo. - W pierwszej połowie nasza dominacja była bardzo duża i strasznie żałuję, że nie wykorzystaliśmy żadnej z trzech 100-procentowych sytuacji. W takim wypadku mecz potoczyłby się zupełnie inaczej - żałował Jan Furlepa, opiekun rybniczan.

W nie lepszym nastroju był Damian Zdolski, napastnik bielszczan. - Uważam, że z przebiegu gry, tego ile mieliśmy sytuacji, zasłużyliśmy na zwycięstwo! Dlatego jesteśmy "pół-zadowoleni". Niby punkt z mocnym rywalem, ale z drugiej... zawsze chcemy wygrywać - mówił. - Oni lepsi? Nie zgodzę się. Wiadomo, mieli więcej piłki, lecz to nie ich zasługa, tylko... nasz wybór. Zagraliśmy inną taktyką niż w poprzednich meczach, czekaliśmy na to, co zrobi BKS, bo wiedzieliśmy, że ma bardzo groźne kontry. Teraz to my mieliśmy kontrować - tłumaczył Kostecki.

Prawda jak zwykle leży po środku. Trudno się nie zgodzić z trenerem Furlepą, że Energetyk był dużo lepszy w pierwszej połowie. BKS nie przypominał wtedy samego siebie i z rzadka dochodził do sytuacji bramkowych. Co innego rybniczanie, którzy jedynego gola zdobyli tuż przed przerwą. Przy rzucie rożnym, Kamil Kostecki nie został dobrze pokryty, piłka spadła mu prosto na nogę, a kapitan skierował ją spokojnie do siatki. Po przerwie bielszczanie wcale nie grali dużo lepiej niż wcześniej, ale... - Imponowaliśmy determinacją i ambicją. To dzięki temu udało nam się zdobyć punkt z silnym przeciwnikiem - mówił Michał Skorupski, napastnik Stali. Kluczowe okazały się przede wszystkim kontuzje gości - Tomasza Kasprzaka i Bartosza Wójcika. - Młody Wójcik z konieczności grał wtedy na lewej obronie. Zmiany miały być całkiem inne, ale urazów nie przewidzimy. Bartek po prostu źle pokrył, choć trzeba przyznać, że centra też była bardzo dobra - przyznał Furlepa.

Mowa o sytuacji bramkowej, która miała miejsce na kwadrans przed końcem meczu. - Marcin Rejmanowski zagrał mi piłkę idealnie na głowę, ja wyszedłem do niej w tempo i pozostało mi tylko przyłożyć głowę. Piękna asysta - chwalił kolegę Damian Zdolski, strzelec gola.

W ostatnich minutach obie drużyny mogły jeszcze zdobyć gola, ale nikomu to się nie udało, stąd to rozczarowanie stratą punktów. - Na pewno cieszy ten wynik, przecież nadal nie przegraliśmy w lidze. To świetna seria - cieszył się jako jedyny Skorupski. Również goście przyznali, że jeden punkt w Bielsku nie jest porażką. - Jakby nie patrzeć, punktu na BKS-ie nie jest łatwo zdobyć. Udało się to tylko Skałce Żabnica, a to też o czymś świadczy. Poza tym, nie przegraliśmy na boisku lidera, więc wkrótce możemy go dogonić - zakończył Kostecki.
autor: Michał Trela

Przeczytaj również