Bezkrólewie na południu Katowic. Remisowe święto na Kostuchnie

01.09.2019

- Atmosfera na trybunach była bardzo fajna i obie grupy fanów stworzyły dobry spektakl kibicowski - mówi Dawid Brehmer. - Tak powinny wyglądać mecze w klasie okręgowej - chwalił kibiców Kamil Ochojski. Wszystko przy okazji derbowego starcia w okręgówce, w którym o prymat na południu Katowic zmierzyły się Górnik MK z Podlesianką.

Walki nie brakowało. Przed pierwszym gwizdkiem dało się odczuć, że piłkarze obu drużyn są mocno zdeterminowani, by osiągnąć derbowy sukces. Spory upał na pewno nie ułatwiał im zadania tym bardziej, że starcie na sztucznej nawierzchni przy Boya-Żeleńskiego (boisko naturalne nie nadaje się do gry) zaczęło się punktualnie o 11:00.

Lepiej w to spotkanie weszli gracze „eMKi”, którzy w przed szansą na otwarcie wyniku stanęli już w 3. minucie. Dobrze bitą piłkę z rzutu rożnego głową w kierunku bramki posłał Honysz, ale trafił w słupek. Kilka minut później odpowiedzieli gracze z Podlesia. Z woleja z ok. 25 metra uderzył Kaczmarczyk, lecz kapitalnie w bramce spisał się Botsch. Po chwili po dośrodkowaniu Gancarczyka z rzutu wolnego, szczupakiem strzelał Renner, jakimś cudem Botsch znowu zdołał sparować piłkę nad poprzeczkę. Golkiper gospodarzy poradził sobie również z potężną próbą Rosińskiego, który przymierzył z przeszło 30 metrów.

Prowadzenie objęli piłkarze z Kostuchny. W 22. minucie Górnik wyprowadził sprawną kontrę, rozpoczętą w środku pola Mkrtchyana, który lewym skrzydłem wypuścił Daniela Bąka. Bąk podał wzdłuż linii piątego metra do niepilnowanego Ludwiga, a ten pewnym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie swojej drużynie. Miejscowi z przewagi cieszyli się tylko 3 minuty. Jakub Rzepa wykorzystał niezdecydowanie obrońców gospodarzy, pewnie wszedł w pole karne i z najbliższej odległości nie dał szans bramkarzowi eMKi.

Górnicy mogli wrócić na prowadzenie, ale w 28. minucie piłka po strzale głową Honysza minimalnie minęła poprzeczkę bramki strzeżonej przez Tomanka. Drugą połowę lepiej rozpoczęli gracze Podlesianki, czego efektem były dwie groźne próby Rosińskiego. Najskuteczniejszy zawodnik Podlesianki ubiegłego sezonu w 56 minucie trafił w słupek, a 3 minuty później z rzutu wolnego uderzył tuż nad poprzeczką. Kilka minut później wolejem odpowiedział kapitan MK, Kamil Ochojski, ale i on w światło bramki nie trafił.

Jedni i drudzy o trzy punkty walczyli do samego końca. W 89. minucie piłkę meczową mieli gospodarze. Daniel Bąk zdecydował się na strzał z lewego rogu pola karnego, piłkę pod nogi Tomasza Botscha sparował Tomanek, który huknął bez zastanowienia. Bramkarz Podlesianki tym razem odbił futbolówkę do Ludwiga, którego kolejną poprawkę z linii bramkowej wybijał Gancarczyk.

Doświadczony defensor kilkadziesiąt sekund później za dwie żółte kartki opuścił boisko, ale pod jego nieobecność żadna ze stron nie zdążyła już przechylić szali wygranej na swoją korzyść. Fani, którzy wypełnili obiekt na Kostuchnie i stworzyli znakomitą oraz - co warte podkreślenia - kulturalną atmosferę musieli się zadowolić podziałem punktów. Lokalne święto tym razem bez zwycięzcy. -Podział punktów jest sprawiedliwy. Oczywiście nas absolutnie nie satysfakcjonuje 1 punkt, ale trzeba go przyjąć z pokorą, bo w ostatnich sekundach meczu to gospodarze mieli piłkę meczową - przyznawał Dawid Brehmer, kapitan Podlesianki. - Te derby to głównie walka i dużo wybijanek. Nasze specyficzne boisko trochę zmusza do takiej gry. Uważam, że spotkanie było wyrównane, obie strony miały po kilka dobrych, bramkowych sytuacji. Szkoda, że w ostatniej minucie nie wykorzystaliśmy doskonałej szansy na zamknięcie meczu. Rywal musi mówić o szczęściu, ale z przebiegu gry remis uważam za zasłużony - przyznawał Kamil Ochojski, dzierżąc kapitańską opaskę Górnika MK. - Atmosfera podczas derbów była doskonała, a kibice obu drużyn od początku do końca w kulturalny i głośny sposób dopingowali swoje zespoły. Po skończonym spotkaniu kibice podali sobie rękę i w kulturalny sposób opuścili boisko, tak powinny wyglądać mecze w klasie okręgowej - zwracał na koniec uwagę zawodnik "eMKi". - Atmosfera na trybunach była bardzo fajna i obie grupy fanów stworzyły fajny spektakl kibicowski - potwierdzali przedstawiciele Podlesianki.

UKS MK Górnik Katowice – LGKS 38 Podlesianka 1:1 (1:1)

1:0 - Rafał Ludwig 22'
1:1 - Jakub Rzepa 25'

MK Górnik: Ł.Botsch - D.Honysz, Grociak (80' Kiełbowicz), Hirchytsia (70' A.Bąk), G.Ochojski - Lipok (65' Hidalgo), T.Botsch, Mkrtchyan, K.Ochojski, D.Bąk - Ludwig  Trener: Rafał Lis.

Podlesianka: Tomanek – Witas (46' Widenka), Renner, Gancarczyk, Żemła – Colik (82' Kania), Brehmer, Nowak (46' Kubacki), Rosiński, Rzepa - Kaczmarczyk. Trener: Damian Ostrowski.

Sędzia: Mateusz Patla (Rybnik)
Żółte kartki: G.Ochojski, K.Ochojski (MK Górnik), Renner, Colik, Gancarczyk (Podlesianka)
Czerwona kartka: Gancarczyk, 90 minuta (druga żółta)

Przeczytaj również