45 minut koszmaru. Czas na opamiętanie

30.08.2020

Drugi tego lata kubeł zimnej wody wylał się na katowicki GKS przy okazji wyprawy do Krakowa. Po porażce z Garbarnią w Pucharze Polski, tym razem podopiecznych trenera Rafała Góraka zaskoczył Hutnik - beniaminek szczebla centralnego. 

Krzysztof Porębski/PressFocus

Krakowianie przeciętnie spisywał się w trakcie sparingów, przegrywając między innymi ze śląskimi III-ligowcami - Polonią Bytom i Ruchem Chorzów. "GieKSa" otwarcie zapowiadała tymczasem grę o awans. Na inaugurację pod Wawelem faworyt mógł być tylko jeden, tymczasem prognozy zweryfikowały już pierwsze fragmenty meczu.

Spotkanie rozpoczęło się dla gości jak w koszmarze. Jeszcze przed upływem pierwszej minuty minucie debiutujący w GKS-ie Krystian Sanocki w swojej szesnastce  sfaulował Abdallaha Haveza, Rzut karny pewnym uderzeniem na gola zamienił Piotr Stawarczyk. Okazję na wyrównanie miał Filip Kozłowski, ale przegrał pojedynek z Dawidem Smugiem. W 21. minucie było już 2:0 - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pomylił się Bartosz Mrozek, który nie trafił w piłkę wychodząc z bramki. Futbolówka odbiła się od zaskoczonego Radka Dejmka i wpadła do siatki przyjezdnych. Beznadziejną przed przerwą "GieKSę" w ostatniej akcji I połowy dobił jeszcze Przemysław Antoniak. Zaczęło się od przytomnego podania Krzysztofa Świątka, który oszukał tym zagraniem Wojciechowskiego. Piłkę spod linii końcowej wycofał Kamil Sobala, a Antoniak - który kilkanaście minut wcześniej obił poprzeczkę bramki Mrozka - w sporym zamieszaniu trafieniem zamknął premierowe 45 minut niedzielnego starcia. 45 minut, w trakcie których beniaminek oddał dwa celne strzały, a zdobył 3 gole.  - Kompromitacja - ocenił bez ogródek Adrian Błąd.

W przerwie Rafał Górak przeprowadził aż trzy zmiany. Danian Pavlas, Marcin Urynowicz i Arkadiusz Woźniak zastąpili Sanockiego, Stefanowicza i Rogalę. Z perspektywy gości trudno było raczej liczyć na punkty, ale pozostawała nadzieja na przynajmniej częściowe zatarcie fatalnego wrażenia sprzed przerwy. Katowiczanie otworzyli drugą odsłonę jeszcze przed upływem minuty. Debiutanckie trafienie w nowych barwach z dośrodkowania Adriana Błąda zaliczył Filip Kozłowski. Były napastnik Elany Toruń w 56. minucie po raz drugi skierował piłkę do siatki, ale wcześniej zdaniem arbitra był na spalonym. Po obiecującym kwadransie nieco przygaśli, ale tuż przed końcem zdobyli jeszcze gola kontaktowego. Znowu za sprawą stałego fragmentu - z rogu dośrodkował Błąd, tor lotu piłki zmienił Arkadiusz Jędrych, a do siatki wpakował ją Urynowicz.

Miejscowi mieli tymczasem swoje problemy. Jeszcze przed przerwą z powodu kontuzji z boiska zszedł Havez. Jego zmiennik - Antoniak - również nie dotrwał na placu gry do końca. Mimo to Hutnik mógł, a nawet powinien przypieczętować wygraną czwartym golem. Najlepszą okazję ku temu miał po kontrze wyprowadzonej przez Mateusza Ozimka, ale swój zespół uratował Wojciechowski.

Katowiczanie zaczęli ligę od falstartu, a na podreperowanie punktowego dorobku będą musieli poczekać co najmniej dwa tygodnie. W 2. kolejce pauzują, później podejmą przy Bukowej rezerwy Lecha Poznań. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że "GieKSie" po dwóch wywrotkach na początku sezonu przyda się dodatkowy tydzień na pracę pracy przed kolejną batalią o punkty... 

Hutnik Kraków - GKS Katowice 3:2 (3:0)

1:0 - Piotr Stawarczyk 2'-k
2:0 - Radek Dejmek 21'-sam
3:0 - Przemysław Antoniak 45'
3:1 - Filip Kozłowski 46'
3:2 - Marcin Urynowicz 90'

Hutnik: Smug - Jaklik, Kędziora, Stawarczyk, Tetych (56' Hajduk) - Ozimek, Kieliś, Drąg, Świątek, Sobala (86' Zając) - Hafez (26' Antoniak, 55' Olszewski). Trener: Leszek Janiczak.

Katowice: Mrozek - Wojciechowski, Jędrych, Dejmek, Rogala (46. Pavlas) - Sanocki (46' Woźniak), Jaroszek (83' Kurbiel), Błąd, Stefanowicz (46" Urynowicz), Kiebzak (66. Szwedzik) -  Kozłowski. Trener: Rafał Górak.

Sędzia: Karol Iwanowicz (Lublin)
Żółte kartki: Tetych, Drąg, Olszewski (Hutnik)

Przeczytaj również