Brazylia - Polska 34:32. Niemiła niespodzianka

07.08.2016
- Katastrofa - podsumowałby to spotkanie były trener Górnika Zabrze Patrik Liljestrand. Polscy szczypiorniści zagrali słabo i turniej olimpijski rozpoczęli od porażki z gospodarzami.
Norbert Barczyk/Press Focus
Tego można się było spodziewać - szczypiorniści z Brazylii ruszyli od pierwszej minuty i niesieni dopingiem swoich kibiców bezlitośnie wykorzystywali wszystkie swoje sytuacje, prowadząc po siedmiu minutach 4:0. Pierwszy do bramki gospodarzy skierował piłkę Karol Bielecki - z rzutu karnego. Przewaga "Canarinhos" urosła nawet do pięciu "oczek". Po szturmie Polacy mieli zacząć odrabiać, pokazać swoje umiejętności i większe doświadczenie. Tak było tylko przez chwilę...

Przed przerwą udało się zbliżyć do Brazylijczyków na jeden punkt, jednak był to ostatni moment takiej stykowej sytuacji. Rywale jeszcze przed końcem tej połowy powiększyli przewagę, jednak prawdziwy odjazd zaczął się po 10 minutach drugiej części gry - "Biało-czerwoni" przy stanie 19:21 mieli okazję znów złapać kontakt, jednak był to początek najsłabszego okresu gry. Proste błędy i oddawanie piłki za darmo skutkowało zabójczymi kontrami. Efekt? Pięć straconych bramek w pięć minut.

Brazylijczycy grali rozluźnieni, czego nie można powiedzieć o Polakach. Najlepiej w naszej drużynie spisał się Michał Daszek, który rzucił osiem bramek. Słabe zawody rozegrał urodzony w Piekarach Śląskich Mateusz Kus. Podstawowym bramkarzem był pochodzący ze Strzelec Opolskich Sławomir Szmal, który co prawda w swoim stylu efektownie obronił kilka piłek, ale nie był w stanie powstrzymać wszystkich ataków Brazylijczyków. W drugiej połowie zmienił go Piotr Wyszomirski.

We wtorek Polskę czeka drugie spotkanie, z Niemcami. Początek o 16:30.

Brazylia - Polska 34:32 (16:13)
 
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również