Zgoda - Zagłębie 26-25

15.11.2008
Zgoda wreszcie zakończyła serię meczów bez zwycięstwa. Po czterech kolejnych porażkach wyższość rudzianek musiał uznać wicelider rozgrywek, Zagłębie Lubin.
Od początku meczu rozgrywanego w Rudzie Śląskiej to nie czołowa drużyna ekstraklasy, a przeżywające kryzys gospodynie zaczęły nadawać ton wydarzeniom na parkiecie. Pierwszą bramkę zdobyła Joanna Waga i lubinianki już do końca spotkania goniły wynik. Zawodniczki Bożeny Karkut chyba trochę zaskoczone ofiarną grą rudzianek, w przeciągu całego meczu tylko dwukrotnie doprowadzały do remisu. Zaraz na początku przy stanie 1-1 i w samej końcówce, doprowadzając do remisu po 25.

- Gdy się jednak nie gra dwóch takich samych części spotkania, to nie ma co myśleć na wyjeździe o korzystnym wyniku - powiedziała po spotkaniu trener Zagłębia Lubin, mając pretensje do swoich zawodniczek głównie o pierwsze pół godziny. Inna rzecz, że to rudzianki w pierwszej odsłonie zagrały bardzo dobrze. Skutecznością imponowała Katarzyna Gleń, a w bramce bardzo dobrze spisywała się Katarzyna Łakomska. - Coś tam odbiłam, ale nie chce siebie oceniać. Od tego jest trener - powiedziała bramkarka Zgody, której występ podsumowała jednak klubowa koleżanka. - Bardzo dobrze broniła - dodała Anna Pawlik, która w meczu z Zagłębiem przypominała zawodniczkę z najlepszych lat.

Lubinianki po przerwie zabrały się do pracy, mozolnie odrabiając starty sprzed przerwy. Kibice w Rudzie Śląskiej drżeli o dwa punkty do końcowej syreny, jednak Zagłębie nie potrafiło w ostatnich trzech minutach zdobyć bramki, która dałaby mu co najmniej remis. - Lubinianki zagrały słabiej, ale gra się tak jak przeciwnik pozwala. My walczyliśmy przez 60 minut, a walką można wygrać z każdym - podsumował trener Krzysztof Przybylski.
autor: DAN

Przeczytaj również