Zgoda - Carlos-Astol 29-32

06.12.2008
Zgoda fatalnie rozpoczęła rundę rewanżową sezonu zasadniczego. Szczypiornistki z Rudy Śląskiej przegrały na własnym terenie z ekipą z Jeleniej Góry. - Zagraliśmy dramatycznie słabo - podsumował trener Zgody, Krzysztof Przybylski.
Pojedynek fantastycznie ułożył się dla zawodniczek z Jeleniej Góry, które już po dziesięciu minutach prowadziły sześcioma bramkami 9-3. - Byłyśmy nastawione na walkę. Rozpoczęłyśmy mecz na ogromnym gazie, a rywalki grały słabo - przyznała Marta Oreszczuk, która była najlepszą zawodniczką meczu.

Trener Przybylski w 10 minucie poprosił o czas, a ostra reprymenda na szczęście przyniosła efekt. Rudzianki zaczęły systematycznie odrabiać straty, wychodząc nawet na trzybramkowe prowadzenie. Najwyższe w tym spotkaniu. Duża jednak w tym zasługa rywalek, które przez 14 minut w trakcie pierwszej odsłony nie potrafiły zdobyć bramki. - Dobrze broniła w tym okresie Katarzyna Łakomska - zauważył Przybylski.

Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem, jednak początek drugiej znowu należał do Carlos-Astol. Chociaż pierwsza cieszyła się z trafienia Joanna Pastuszyk, to później więcej powodów do radości miały zawodniczki z Jeleniej Góry. - Błędy indywidualne spowodowały, że rywalki objęły prowadzenie i go nie oddały do końca - szukał przyczyn porażki Przybylski.

Po przerwie jeleniogórzanki prowadziły nawet ośmioma bramkami, jednak w ostatnich minutach meczu gospodynie zagrały skuteczniej. To było jednak za mało na rywalki, które ambitnie grały przez całą godzinę. - Zgoda mnie osobiście zawiodła. Liczyłam, że u siebie będzie bardziej walczyć, natomiast rudzianki z każdą minutą słabły pod tym względem - przyznała trener gości, Katarzyna Jeż.[b]
[/b]
autor: DAN

Przeczytaj również