Sparing: Zgoda - Ruch 22:20

31.07.2008
Sparing szczypiornistek Zgody Ruda Śląska z Ruchem Chorzów był niejako meczem "rodzinnym". W obu ekipach nie brakuje bowiem zawodniczek, które jeszcze do niedawna stały po przeciwnych stronach barykady, a i trenerzy mogą kojarzyć się kibicom niekoniecznie z drużynami, które obecnie prowadzą.
Krzysztof Przybylski przecież jeszcze w ubiegłym sezonie prowadził "siódemkę" z Chorzowa, a Adam  Michalski w hali w Bielszowicach czuje się jak w domu. Podobnie jak chociażby Kamila Rzeszutek, obecnie zawodniczka Ruchu, która jest wychowanką Zgody, a do Chorzowa zawitała przed sezonem z AZS AWF Katowice. W odwrotnym kierunku swego czasu podążyła Justyna Weselak. Dla obu ekip, które nie dość że znają się jak łyse konie to na dodatek są na innym etapie przygotowań, sparing był więc jedynie możliwością sprawdzenia kadr.

Większy wybór wydaje się mieć trener Zgody, który wypuścił w meczu z Ruchem do boju cztery nowe zawodniczki. Nowa bramkarka Weronika Mieńko zagrała od początku i popisała się kilka razy znakomitym refleksem, broniąc między innymi dwa rzuty karne na początku spotkania. Jej koleżanki, z którymi przyszła z Gliwic (Anna Świszcz i Justyna Mrozek) również kilka razy pokazały kunszt. Zwłaszcza ta druga, która w przeciągu kilku minut w pierwszej połowie zdobyła trzy bramki. Nie zawiodła również Katarzyna Gleń, a zaszczytu gry ze starszymi koleżankami dostąpiła ponadto juniorka Justyna Pałecka, która z pewnością coraz śmielej będzie pukać do pierwszej drużyny. Kibice zajrzawszy do protokołu mogliby zdziwić się jeszcze jednym nazwiskiem w składzie rudzianek - "Waga". Tajemnicę rozwiał Krzysztof Przybylski. - To Joanna Kozyra, tyle że z nazwiskiem po mężu - uśmiechał się trener Zgody, który ze spokojem oglądał prawie całe spotkanie. Nerwowo na tablicę świetlną spoglądał tylko w pierwszych minutach, z czasem jego podopieczne objęły jednak prowadzenie, a przez ponad kwadrans nie potrafiły zdobyć bramki chorzowianki. - Nie wyciągałbym z tego sparingu zbyt dalekich wniosków. Przede wszystkim chciałem dać pograć wszystkim zawodniczkom i co cieszy, podopieczne realizowały założenia taktyczne - mówił Adam Michalski.
 
W ekipie chorzowianek ciężko z gry wyróżnić kogokolwiek poza dwiema zawodniczkami - Aleksandrą Maroń i młodziutką Bogną Dybul. Nieliczną publiczność zachwyciła zwłaszcza ta druga, która równie dobrze co na prawym skrzydle radziła sobie na lewym. Efekt? Cztery bramki w przeciągu trzech minut. - Musi jeszcze popracować nad obroną, ale w ataku sprawowała się fajnie. Ma potencjał - dodaje trener Ruchu, który jednocześnie zapowiada, że częściej będzie korzystał z młodych zawodniczek, które w ostatnich minutach odrobiły częściowo straty. Inna rzecz, że rudzianki są obecnie po ciężkim obozie w Dzierżoniowie, co z pewnością dało im się we znaki. - Dziewczyny ciężko pracowały na zgrupowaniu. Było widać dzisiaj to zmęczenie, zwłaszcza w końcówce spotkania - podsumował Krzysztof Przybylski.

[b]Zgoda Ruda Śląska - Ruch Chorzów 22:20 (11:7)[/b]

[b]Zgoda[/b]: Szymińska, Łakomska, Mieńko – Weselak 1, Waga 4, Świszcz 3, Olek 1, Pawlik 3, Gleń 2, Jasińska 1, Obruśnik 3, Mrozek 3, Pałecka 2, Stangret
Trener Krzysztof Przybylski

[b]Ruch[/b]: Wasiuk, Wąż – Rol 1, Maroń 6, Radoszewska 2, Lesik 2, Rzeszutek, Samsel 1, Grudka, Lanuszny, Wawrzyńczyk, Dybul 4, Kopala, Szymczyk, Brodowska, Karkosz 1, Salomon 1, Brymerska 1, Kompa 1,  
Trener Adam Michalski
autor: DAN

Przeczytaj również