Selekcjoner z Bielszowic?

11.09.2008
Piątek, 12 września może być jednym z najważniejszych dni w dotychczasowym życiu Krzysztofa Przybylskiego, trenera Zgody Ruda Śląska. – Ten dzień może mieć wpływ na moje dalsze życie – mówi szkoleniowiec bielszowiczanek.
W piątek w Warszawie zapadnie decyzja odnośnie wyboru nowego selekcjonera pierwszej reprezentacji szczypiornistek. W grze pozostali już tylko dwaj trenerzy: Niemiec Dago Leukefeld i właśnie Przybylski. – Dago ma ogromne doświadczenie, pracował z reprezentacjami Niemiec i z klubami Bundesligi. Ja pracowałem w męskim i żeńskim szczypiorniaku. Mnie nie interesują żadne układy, chcę postawić na współpracę z najlepszymi zawodniczkami czy to z kraju, czy z zagranicy. By był wynik musi być współpraca na linii: trener - zawodniczka – trener klubowy. Wydaje mi się, że potrafię dogadać się z zawodniczkami. Mam nadzieje, że będziemy jutro równo traktowani – mówi trener Zgody, który bez względu na jutrzejszą decyzję, nie chce rezygnować z pracy w Bielszowicach.

– Wszelkie decyzje zapadną w piątek, ale chciałbym nadal pracować w Zgodzie. Nie mam obaw w związku z pracą na dwóch stanowiskach. Uważam, że jestem w stanie to pogodzić, przynajmniej przez pierwszy rok. W tym czasie zauważylibyśmy, jakby to funkcjonowało. Nie uważam, że trener pracujący w klubie to coś złego. Podobnie godzi obowiązki Bogdan Wenta. Inna sprawa, że nie wiem jakby do tej sprawy podszedł zarząd Zgody – dodaje ambitny szkoleniowiec, który dopiero niespełna trzy miesiące temu rozpoczął swoją przygodę z rudzką „siódemką”.

Podopieczne jednak bardzo pozytywnie zareagowały na jego wyróżnienie. – Były zadowolone, że dostałem się do finału, jednak też zbyt często na ten temat nie rozmawialiśmy. W końcu to dopiero drugi etap – uśmiecha się Przybylski, który nie chce wdawać się w dywagacje odnośnie tego czy ewentualnie przyjąłby propozycje drugiego trenera reprezentacji. Ten wariant jest ponoć najczęściej brany pod rozwagę. – Jeśli padnie taka propozycja to ją rozważę, na razie jednak myślę o posadzie pierwszego trenera. Będę walczył i nie poddam się przed zapadnięciem ostatecznej decyzji – zapowiada trener.

Obaj szkoleniowcy spotkają się w Warszawie zarówno z Radą Trenerów jak i z zarządem Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Z pewnością w ostatnich godzinach przed wyjazdem do Warszawy emocje udzielą się i spokojnemu najczęściej trenerowi Zgody. – Ostatnia noc to z pewnością będą już lekkie emocje. Tym bardziej, że w piątek trzeba będzie wcześnie wstać, dojechać do Katowic, później do Warszawy. Będzie to bez względu na wszystko nowe doświadczenie, nowe wyzwanie – przyznaje, jak na razie (tylko) opiekun Zgody.
autor: DAN

Przeczytaj również