Ruch - Słupia 20-22

20.12.2008
Ruch przegrał pojedynek o życie ze Słupią. "Niebieskie" pierwszą bramkę strzeliły dopiero w 12 minucie spotkania! I to za sprawą zawodniczki, która leczyła się ostatnio blisko rok...
Pierwsze minuty pokazały, że nie bez powodu obie ekipy znajdują się na ostatnich, obok akademiczek z Warszawy, miejscach w tabeli. W siódmej minucie na tablicy świetlnej widniał bowiem wynik bezbramkowy, a pierwsi kibice zaczęli z uśmiechem przebąkiwać, że piłkarki ręczne ze Słupska nastawiają się chyba na…bezbramkowy remis.

Jednak to Ruch tylko dwukrotnie doprowadzał do remisu. Chorzowianki grały bardzo ospale, niemrawo, co wykorzystały szczypiornistki ze Słupska. Dzięki dobrej skuteczności Pauliny Muchockiej objęły prowadzenie 3-0. - W pierwszych minutach nie grało mi się jednak dobrze. Słabszy miałam początkowy fragment gry, ale z czasem grało mi się lepiej - wyznała zawodniczka.

Chorzowianki pierwszą bramkę zdobyły dopiero w 12 minucie (!) po trafieniu Natalii Szyszkiewicz, wracającej do składu po blisko rocznej absencji spowodowanej kontuzją.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Duet zawodniczek gości Anita Unijat i Muchocka właściwie same przesądziły o zwycięstwie. W końcówce chorzowiankom udało się odrobić lwią część strat, jednak by wywalczyć jeden punkt zabrakło już czasu. - Spotkanie przegraliśmy w pierwszej połowie. Zdobyliśmy za mało bramek. Jeżeli rehabilitantka Natalia Szyszkiewicz zdobywa najwięcej bramek dla nas, to nie świadczy to najlepiej o skuteczności jej koleżanek - podsumował trener Michalski.
autor: DAN

Przeczytaj również