Ruch - Politechnika 16-19

06.09.2008
Chorzowianki miały okazję sprawić wielką niespodziankę już w inauguracyjnej kolejce. Ostatecznie piłkarki ręczne Politechniki wyjeżdżają ze Śląska z dwoma punktami, jednak "Niebieskie" swego występu nie muszą się wstydzić. Żal tylko straconych "oczek".
Przez długi czas w spotkaniu Ruchu ze zdobywczyniami Pucharu Polski z Koszalina zanosiło się na sensację.
Zawodniczki z Chorzowa toczyły co najmniej wyrównaną grę z silniejszymi personalnie rywalkami i dopiero w ostatnim kwadransie podopieczne Waldemara Szafulskiego przechyliły szalę zwycięstwa na własną korzyść. Ruch grając w przewadze nie odrabiał strat, a sam potrafił nawet bramkę stracić. Rywalki dodatkowo skutecznie wykonywały rzuty karne. - Dziwne były te gwizdki sędziowskie przy tych rzutach karnych. Można było tego równie dobrze nie gwizdać. Ale nie obyło się i bez naszych błędów w końcówce - przyznał smutny Adam Michalski, trener Ruchu. Jego podopieczne grały coraz bardziej nerwowo i nonszalancko. Wręcz odwrotnie koszalinianki, które w końcówce zachowały więcej zimnej krwi. - O losy spotkania denerwowałam się mniej więcej do 50 minuty. Później się uspokoiłam, bo koleżanki z pola nie straciły głowy, a zarazem pokazały charakter - mówiła po meczu Iwona Łącz, która w kilku sytuacjach pokazała bramkarski kunszt.
 
Po drugiej stronie równie dobrze broniła inna doświadczona bramkarka, Krystyna Wasiuk, która również zademonstrowała szeroki wachlarz swoich umiejętności. Na dodatek w końcówce starała się mobilizować swoje młodsze koleżanki. - Krystyna znowu rozegrała bardzo dobre zawody. To też dzięki niej miałyśmy takie problemy w tym meczu - chwaliła swoją koleżankę po fachu golkiperka Politechniki Koszalińskiej. Najbardziej chyba jednak dała się we znaki ekipie z Koszalina Edyta Grudka. Ambitna obrotowa rozegrała bardzo dobre zawody, zdobywając siedem bramek. To w dużej mierze dzięki niej Ruch na przerwę schodził z dwubramkowym prowadzeniem. W przeciągu pół minuty po przerwie ta przewaga została jednak roztrwoniona. - Nie cieszą mnie moje indywidualne popisy. Piłka ręczna to gra zespołowa, a jedna osoba tu sama wiele nie zdziała. Szkoda, bo dziś była duża szansa na kolejne zwycięstwo nad Politechniką - szczypiornistka Ruchu miała na myśli dwa poprzednie triumfy z ubiegłych rozgrywek nad czwartą ekipą poprzedniego sezonu. Zresztą słowo "szkoda"
po spotkaniu najczęściej było wypowiadane przez zawodniczki i sztab szkoleniowy chorzowianek. Szansa na ogranie Politechniki była bowiem naprawdę duża.
[b]
Ruch Chorzów - KU AZS Politechnika Koszalińska 16-19 (9-7)[/b]

[b]Ruch[/b]: Wasiuk (Wąż) – Rol, Radoszewska 3, Samsel 1, Lanuszny 1, Lesik 1, Maroń 3, Grudka 7, Dybul, Rzeszutek.
Trener Adam Michalski

[b]Politechnika[/b]: Łącz, Kwiecień, Morawiec ? Zaniewska, Szostakowska 1, Kobyłecka 2, Jarzyna, Dworaczyk 7, Skipor 2, Cieśla 1, Zienkiewicz-Janikowska 2, Chmiel, Leśkiewicz 2,
Borowska 2.
Trener Waldemar Szafulski

autor: DAN

Przeczytaj również