Ruch - Olkusz 15-11

Zwłaszcza ilość zdobytych bramek w konfrontacji z pierwszoligowcem, który dodatkowo nie zagrał w optymalnym zestawieniu nie nastraja pozytywnie. – W naszej grze panował dziwny chaos. Dziewczyny grały niefrasobliwie, oddawały strzały wtedy, gdy nie trzeba było, grały indywidualnie. Nie jestem zadowolony ani z gry, ani z wyniku – tłumaczy szkoleniowiec Ruchu.

Spotkanie rozegrano w stylu „hokejowym” – trzy tercje, każda 20 minut. W pierwszej i trzeciej więcej grały zawodniczki, które potencjalnie mają stanowić o sile Ruchu w ekstraklasie, w drugiej natomiast szansę dostały młode szczypiornistki. Wśród juniorek wyróżniły się Kinga Wysocka, Natalia Salamon i bramkarka Monika Karwat. Zwłaszcza ta pierwsza mile zaskoczyła; zdobyła najwięcej bramek.  – Mamy szeroką kadrę. Każda zawodniczka dostała szansę występu i zagrała ponad 10 minut. Ta ciągła rotacja w składzie jednak może też być przyczyną słabszego występu, bo dla żadnej dziewczyny nie jest to komfortowa sytuacja, gdy nie może w pełni pokazać swych umiejętności – wyjaśnia doświadczony szkoleniowiec, który dzięki potyczce z pierwszoligowcem ma jeszcze większy przegląd kadr. – To jest jedyny plus tego sparingu. Mam większe rozeznanie, które dziewczyny nadają się do gry w pierwszej drużynie, a które będą stanowić o sile naszych rezerw w I lidze – dodaje Michalski.

W najbliższym sparingu ze Zgodą Ruda Śląska, który ma być prawdziwym testem przed inauguracją rozgrywek ligowych na parkiecie pojawią się więc już tylko te zawodniczki, które w czasie rozgrywek ligowych zmieszczą się w kadrze. – Koniec eksperymentowania. Czas najwyższy, by zaczęły grać szczypiornistki, które będą występować w lidze – zapowiada szkoleniowiec „Niebieskich”.

[b]Ruch Chorzów – LKS Kłos-Kasia Olkusz 15-11 (5-2, 9-7)[/b]
[b]Ruch[/b]: Wasiuk, Skwirowska-Wąż, Karwat – Maroń 1, Dybul 2, Rol, Samsel 2, Rzeszutek, Lesik 2, Lanuszny 1, Brodowska, Grudka 1, Radoszewska 2, Karkosz, Kempa, Wysocka 3, Kopala 1, Salamon, Brymerska. Trener: Adam Michalski