Pogoń - Górnik 31-31. Powtórka z Zabrza...

25.03.2015
Górnik Zabrze po raz drugi w tym sezonie zremisował z Pogonią Szczecin i po raz drugi w ostatnich sekundach remis  "Portowcom" w ostatnich sekundach zapewnił Bartosz Konitz.
Norbert Barczyk/Pressfocus
Przez pierwszych kilkanaście minut oglądaliśmy walkę bramka za bramkę. Między słupkami mecz zaczął Mateusz Kornecki, jednak szybko został zmieniony przez Sebastiana Suchowicza - była to trafna decyzja trenera Patrika Liljestranda bowiem doświadczony bramkarz spisywał się wybornie, często ratując swój zespół. Problem w tym, że zabrzanie stanęli w ofensywnie, przez co przez osiem minut... padły zaledwie dwie bramki!

Na 10 minut przed przerwą, gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie, jak się później okazało - najwyższe w tym spotkaniu. Na parkiet wszedł Patryk Kuchczyński, który do końca pierwszej połowy miał stuprocentową skuteczność i walnie przyczynił się do tego, że "Trójkolorowi" zdobyli aż siedem bramek z rzędu, dzięki czemu prowadzili po pół godzinie gry 16-11.

Pierwsza połowa skończyła się jednak pechowo - Mariusz Jurasik został pchnięty przy próbie rzutu i padł na parkiet. "Józek" długo nie był w stanie się podnieść, interweniować musiały służby medyczne. Na szczęście obyło się bez kontuzji i czołowy zawodnik Górnika po przerwie mógł kontynuować grę. Dodajmy, że sędziowie nie widzieli ataku na zabrzańskiego szczypiornistę, gdy ten był w powietrzu...

Górnik do przerwy miał bezpieczną przewagę, ale i tak ją stracił - w bramce nie był już tak skuteczny Suchowicz, piłek nie odbijał też jego zmiennik, Sebastian Kicki. W ataku również było coraz słabiej i w 49. minucie Pogoń - po efektownym trafieniu Mateusza Zaremby - wyszła na prowadzenie 25-24. Śląski zespół miał dużo problemów z indywidualnym kryciem, jakie zastosowali gospodarze.

Zabrzanom udało się ponownie wyjść na prowadzenie, jednak najpierw dwuminutową karę otrzymał Marek Daćko, a przy stanie 29-27 dla Górnika także Adam Twardo (trzecie przewinienie i czerwona kartka). Przyjezdni przez minutę musieli grać w podwójnym osłabieniu, co podziałało mobilizująco na Pogoń.

Na minutę przed końcem spotkania był remis po 30. Skutecznym rzutem popisał się Aleksandr Tatarincew, a gdy do końca zostało 21 sekund, o czas poprosił trener gospodarzy. Podczas przerwy zabrzanie mówili sobie, że trzeba kryć Bartosza Konitza, bo to on będzie próbował doprowadzić do remisu. Jak się skończył mecz? Celnym rzutem Konitza...

Na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej, Pogoń ma dwa punkty więcej od Górnika. W ostatniej serii gier szczecinianie zagrają z Orlen Wisłą Płock, a zabrzanie z Nielbą Wągrowiec. By zająć trzecie miejsce, śląski zespół musi wygrać i liczyć na potknięcie "Portowców".

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 31-31 (11-16)

Pogoń: Szczecina - Grzegorek, Bruna, Gobber, Walczak, Gmerek, Gierak, Krupa, Krysiak, Jedziniak, Statkiewicz, Konitz, Zaremba, Jezierski, Zydroń. Trener: Rafał Biały.

Górnik: Kornecki, Suchowicz, Kicki - Niedośpiał, Daćko, Orzechowski, Gromyko, Kuchczyński, Jurasik, Buszkow, Tatarincew, Tomczak, Niewrzawa, Twardo. Trener: Patrik Liljestrand.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również