NMC Powen - ChKS Łódź 33-19

23.11.2008
Zabrzanie nie dali szans łodzianom, wygrywając różnicą aż 14 bramek! NMC Powen pewnie zmierza do ekstraklasy.
Zabrzanie przystąpili do spotkania bez Krzysztofa Wojtynka, który narzeka na uraz ręki. Jak się jednak wkrótce okazało gospodarze potrafili zdeklasować rywala również i bez swojego podstawowego zawodnika.

Obie drużyny rozpoczęły spotkanie dość nerwowo, czego efektem były po dwie nieskuteczne akcje z obu stron. Pierwsi zaczęli trafiać gospodarze. W bramce doskonale spisywał się doświadczony Cezary Winkler, co pozwoliło "siódemce" z Zabrza osiągnąć prowadzenie 7-1 po skutecznej kontrze Mariusza Kalisza. Dodatkowo łodzianie nie potrafili powstrzymać szalejącego na lewym skrzydle Tomasza Rybarczyka i ten w ciągu pierwszej połowy zanotował na swoim koncie aż pięć trafień. Skuteczna i agresywna obrona Powenu pozwoliła osiągnąć już do przerwy 10-bramkową przewagę. Przed końcem pierwszej części potyczki kontuzji doznał Winkler i jego miejsce między słupkami zajął Sebastain Kicki. Jak pokazała druga połowa, również i on był dobrze dysponowany tego dnia.

W ostatnich 30 minutach trener Robert Nowakowski dał więcej pograć zabrzańskiej młodzieży. Ten fakt nie oznaczał jednak zmniejszenia przewagi jego podopiecznych. Wręcz przeciwnie, młodzi zabrzanie poczynali sobie bardzo śmiało. 20-letni Wojciech Klementowicz, który zastąpił na skrzydle Rybarczyka, nie chciał być gorszy od swojego kolegi i raz po raz niepokoił bramkarzy gości. Po jego rzucie z powietrza, po doskonałym podaniu Michała Szolca, ręce same składały się do oklasków. Swoją obecność na parkiecie pozytywnie zaznaczył również mierzący 192 cm Dawid Lenartowicz, który czterokrotnie pokonał golkipera przyjezdnych mocnymi rzutami ze środka rozegrania. Pod koniec spotkania w szeregi gospodarzy wkradło się rozluźnienie i to pozwoliło podopiecznym Tomasza Walickiego zniwelować rozmiary porażki.[b]
[/b]
Pod szatniami[b]
[/b][b]
Robert Nowakowski[/b] (trener Powenu): Wynik mówi sam za siebie. 14 bramek różnicy na tym poziomie to sporo. Jestem bardzo zadowolony z gry w defensywie. Chłopcy włożyli bardzo dużo pracy w system obronny, co akcentowałem im przed rozpoczęciem spotkania. Zdali egzamin na "szóstkę". Bardzo dobrze graliśmy też jeden na jeden. Mogliśmy zdobyć jeszcze 3 - 4 bramki więcej, ale zabrakło skupienia.

[b]Michał Szolc[/b] (rozgrywający Powenu): Nie zlekceważyliśmy rywala. Rozpoczęliśmy bardzo skoncentrowani, czego efektem była szybko uzyskana wysoka przewaga. Grało mi się bardzo dobrze. Nie odczuwam już skutków kontuzji palca. Powoli zbliżamy się do ekstraklasy.
autor: Tomasz Mucha

Przeczytaj również