Mitech idzie do przodu. 10 lat sukcesów i plany rozwoju

01.04.2014
– Pod względem sportowym chcemy utrzymać się wśród czołowych drużyn w kraju. Poza tym w jeszcze większym stopniu nastawić się na organizację własnej bazy sportowo-treningowej – tak w kontekście przyszłości wypowiada się prezes TS Mitech Żywiec, Jan Szupina.
spokofoto.com
Nasz portal nawiązał w ostatnich dniach medialną współpracę z klubem z Żywca, występującym w rozgrywkach kobiecej Ekstraligi. Z kolei na łamach innego z medialnych patronów – portalu SportoweBeskidy.pl – pojawił się obszerny wywiad ze sternikiem klubu, Janem Szupiną. W rozmowie kilka ciekawych kwestii w odniesieniu do czasów powstania Mitechu, obecnego funkcjonowania klubu i przyszłości. Poniżej wybrane wypowiedzi prezesa Szupiny.

Powstanie klubu.
– Zamierzenia utworzenia klubu żeńskiej piłki nożnej pojawiły się w Żywcu już wcześniej aniżeli w 2004 roku, gdy funkcjonował klub Czarni. Przy nim chcieliśmy utworzyć sekcję kobiecej piłki nożnej. Idea została jednak wyhamowana na dwa, trzy lata. Wchodziła w grę wtedy fuzja z Czarnych z Góralem. Po niej okazało się, że nowo ukształtowany klub nie jest zainteresowany wspomnianą sekcją. Dlatego też grupa zwolenników piłkarstwa kobiecego na Żywiecczyźnie, ze mną na czele oraz Janem Łuczakiem i Tadeuszem Bednarzem, postanowiła stworzyć oddzielny klub. Chcieliśmy wystartować już jesienią 2003 roku. Z początku działaliśmy jako autonomiczna sekcja Towarzystwa Sportowego Soła Żywiec i graliśmy pod szyldem TS Soła Mitech. Od sezonu 2004/2005 natomiast jako klub TS Mitech, którego ja zostałem prezesem, pierwszym trenerem Jan Łuczak, a kierownikiem do dziś pełniący tę funkcję Tadeusz Bednarz.

W poszukiwaniu własnej bazy.
– Porażkę działaczy Mitechu stanowi nieumocowanie klubu ma własnych obiektach. Czyniliśmy starania na terenie Żywca, ostatnio gminy Radziechowy-Wieprz. Niestety, jak na razie bezskutecznie, choć w tym staraniach nie zamierzamy się poddać. Mieliśmy ciekawe projekty, które chcieliśmy zrealizować, ale ubolewam nad tym, że mimo dobrych intencji spotkaliśmy się z odmowami. Iskierką nadziei dla klubu jest fakt, że w ostatnim okresie sprawami obiektów sportowych zainteresowany jest sam burmistrz Żywca Antoni Szlagor i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Gowin. W tym widzę szansę, że tym razem nasze starania zakończą się powodzeniem.



Klub regionu.
– Od początku jest taki pomysł, by przede wszystkim korzystać z własnych wychowanek bądź zawodniczek związanych z naszym regionem. Trudności wiążą się natomiast z bazą do właściwego przebiegu szkolenia. Taki proces rozpoczynać się powinien od 12. roku życia. Na przydatność danej zawodniczki „własnego chowu” do drużyny, trzeba poczekać około 5-6 lat. Zaznaczę, że od sezonu 2007/2008 klub prowadzi także drugą drużynę, która występuje na zapleczu Ekstraligi i w jej składzie są same wychowanki naszego klubu, które przeszły już przez „szkółkę” Mitechu. Dopóki żeńska piłka nożna będzie sportem amatorskim, to ten kierunek rozwoju klubu i jego istnienia opartego na wychowywaniu młodzieży, będzie kontynuowany.

W Mitechu, jak w domu.
– Służba medyczna, leczenie, opieka na odpowiednim poziomie – wszystko to w Mitechu jest zagwarantowane. A poza tym – jako prezes klubu mogę to powiedzieć – to, co jest z zespołem ustalone, jest później realizowane terminowo, co w polskim futbolu nie jest takie powszechne.

Plany rozwoju.
– Pod względem sportowym chcemy utrzymać się wśród czołowych drużyn w kraju. Poza tym w jeszcze większym stopniu nastawić się na organizację własnej bazy sportowo-treningowej. Chcemy przestać być klubem „bezdomnym”. Ta baza, o której wspominałem w tej rozmowie jest niezbędna, by dalej funkcjonować. Zawodniczkom należą się podziękowania, że w tak trudnych warunkach dają z siebie wszystko, żeby klub osiągał coraz lepsze rezultaty. Pokazują swój góralski charakter.


Rozmowa w całości dostępna jest TUTAJ.

źródło: SportoweBeskidy.pl/własne

Przeczytaj również