Falstart MTS-u Żory

24.09.2008
Piłkarki ręczne beniaminka pierwszej ligi z Żor na starcie rozgrywek dostały pokaz solidnego szczypiorniaka od ekipy z Olkusza. - Dziewczyny nie wierzyły, że są w stanie sprawić niespodziankę - tłumaczy trener MTS, Mirosław Szczurek.
MTS przegrał na własnym terenie z LKS Kłos-Kasia Olkusz różnicą siedmiu bramek (14:21), jednak trzeba dodać, że ekipa gości to w tym sezonie jeden z pretendentów do walki o czołowe lokaty. - Jest to solidny zespół, jeden z kilku faworytów do awansu. Doświadczona ekipa z którą my nie mamy się na razie co porównywać - przyznaje opiekun "siódemki" z Żor, dodając, że za kilka lat jego drużyna będzie chciała podążyć podobną drogą. - Musimy jednak najpierw nabrać doświadczenia. Pograć jakiś czas w pierwszej lidze, zapewnić sobie odpowiednie zaplecze i może wtedy powalczymy o coś więcej - zaznacza Szczurek.

 Aktualnie skład zespołu opiera się na utalentowanych, młodych dziewczynach, dla których awans to największy sukces w karierze. - Moim zawodniczkom brakuje ogrania. Może przed sezonem mieliśmy za mało sparingów. Po za tym mecz z Olkuszem to był dla nich debiut w pierwszej lidze. Dziewczyny w tym spotkaniu zjadła trema. Przegrały ten pojedynek przede wszystkim w głowach - kontynuuje szkoleniowiec MTS-u.

Jak na beniaminka „siódemka” z Żor dobrze spisała się w defensywie. Straciła stosunkowo mało bramek, a byłoby pod tym względem jeszcze lepiej, gdyby nie kilka strat w ofensywie, które skończyły się szybkimi kontratakami rywalek. - W obronie nie wyglądaliśmy najgorzej. Na tle takiego rywala zaprezentowaliśmy się w tym elemencie całkiem dobrze - mówi trener, którego martwi jednak słabsza gra w ataku. Czternaście zdobytych bramek to nawet jak na debiutującą drużynę słaby wynik. - Skuteczność wołała o pomstę do nieba. Nie wykorzystywaliśmy nawet rzutów karnych - kręci głową Szczurek
autor: DAN

Przeczytaj również