Utex - AZS Poznań 54-64

07.12.2008
Utex ROW Rybnik po sześciu kolejnych zwycięstwach przegrał z INEĄ Poznań. Po zawodach jednak więcej mówiło się o pracy arbitrów niż o samym spotkaniu. - To były zapasy, a nie koszykówka! - grzmiał na konferencji prasowej Mirosław Orczyk, trener rybniczanek.
Od początku inicjatywę przejęły koszykarki z Poznania, dość szybko wypracowując sobie przewagę. Znakomitą partię rozgrywała zwłaszcza Joanna Walich, która zdobyła w pierwszej kwarcie siedem punktów i tyle też wynosiła przewaga przyjezdnych. Druga część to już trochę lepsza postawa Uteksu, jednak w dalszym ciągu podopieczne Mirosława Orczyka grały zbyt indywidualnie i popełniały mnóstwo błędów. Pomimo tego strata nie urosła, a nawet została zmniejszona o jedno "oczko". Mecz nie stał na wysokim poziomie, a jeszcze słabiej spisywali się jego rozjemcy.

Po przerwie nastał najlepszy okres gry zawodniczek z Rybnika. Nataliya Trafimava i LaTangela Atkinson rzuciły po „trójce” i był remis 38-38. Niestety, w tej odsłonie w centrum uwagi chcieli być sędziowie. Z kontrą wychodziła drużyna z Rybnika. Wydawało się, że Magdalena Radwan zdobędzie pewne punkty, jednak została powalona na parkiet. Rozjemcy mogli, a raczej powinni odgwizdać faul. Uznali tymczasem, że błąd kroków popełniła Radwan. Na domiar złego koszykarka Uteksu opuściła parkiet z kontuzją biodra i już się na nim nie pojawiła. Pomimo tego, po trafieniach Trafimavej i dobrze grającej Aleksandry Chomać, to zespół gospodarzy prowadził czterema punktami. Od tego momentu koszykarki z Rybnika stanęły. INEA w ostatniej partii odzyskała prowadzenie i wypracowała sobie przewagę, której nie oddała już do samego końca. Nie do zatrzymania były Walich oraz Reda Aleliunaite-Jankowska.

To jednak Dariusz Lenczowski i Sabina Idzik wystąpili w rolach głównych. Mowa oczywiście o arbitrach, którzy pozwolili na brutalną grę oraz podjęli przynajmniej kilka bardzo złych decyzji, myląc się w obie strony. - Nie da się grać w basket, jeśli ktoś cały czas na kimś leży i zamiast koszykówki mamy zapasy! - złościł się po spotkaniu Mirosław Orczyk.

Pod szatniami:

[b]LaTangela Atkinson[/b] (koszykarka Uteksu): Trudno nam przełknąć gorycz porażki. Przez cały tydzień bardzo ciężko pracowałyśmy na treningach, ale nie zagrałyśmy tego, co zostało podczas zajęć wypracowane. Wyszłyśmy chyba niezbyt skoncentrowane na te spotkanie. Nie było z naszej strony odpowiedniej presji na rywalkach.

Konferencja prasowa

[b]Katarzyna Dydek [/b](trener INEY): Jesteśmy ofensywnym zespołem i bardzo dobrze biegamy do kontry.  Często giniemy jednak od własnej broni, ale dziś na szczęście tak nie było. W pewnym momencie mieliśmy krótki zastój, ale moje zawodniczki wykazały wolę zwycięstwa i przełamały trudny moment. Bardzo dobrze zbierałyśmy w ataku. Tym bardziej cieszy wygrana, gdyż dopadł nas wirus.

[b]Mirosław Orczyk[/b] (trener Uteksu): Nie mieliśmy dziś zespołu, a to był klucz do zwycięstwa. Uczulałem drużynę, że musimy szybko wracać do obrony. Źle zastawialiśmy naszą tablicę, gdy już udało się dobrze bronić. Ekipa z Poznania poprawiła sobie statystyki w zbiórkach w ataku. Na pewno wpływ na naszą porażkę miała kontuzja Magdy Radwan. Wychodziliśmy do kontry, a nasza zawodniczka została podcięta jak w meczu piłkarskim. Od tego momentu nie mieliśmy pola manewru.[b]
[/b]
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również