Porażka tyskiego beniaminka na otwarcie
Końcowy wynik meczu - 60:66 - świadczy o jego wyrównanym przebiegu oraz taktyce obranej przez trenerów, którzy postawili na agresywną obronę. Żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Jeśli jeden odskakiwał na kilka punktów, rywal momentalnie zbliżał się. W drugiej kwarcie Spójnia wygrywał 17:12, po chwili to tyszanie prowadzili 22:21. Podobnie było w trzeciej kwarcie - goście prowadzili 37:32, ale GKS doprowadził do stanu 38:39.
Dzięki dobrej postawie kapitana GKS-u, Radosława Basińskiego i Piotra Hałasa, na siedem minut przed końcową syreną gospodarze prowadzili 48:47. Chwilę później było 51:52 i... coś zacięło się w grze tyskiego beniaminka. Gospodarze popełnili kilka fatalnych w skutkach błędów i w przeciągu jednej minuty goście wypracowali sobie siedmiopunktową przewagę, której nie oddali już do końca spotkania.