KK Polonia - WKK ProBiotics 70-65. Raz. Dwa. Trzy... Mało?!

03.11.2014
Koszykarze KK Polonii Bytom odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu. Po pasjonującym meczu i eskalacji emocji w czwartej kwarcie pokonali WKK ProBiotics Wrocław 70:65.
basketball.bytom.pl
Trener bytomian do gry naprzeciwko wrocławskim „dwóm wieżom” (Bochenkiewicz, Kolowca) desygnował wszystko, co ma najlepszego. Duet podkoszowych Woźniak – Nawrot dobrze radził sobie pod tablicami i to gospodarze, w pierwszej odsłonie, kontrolowali deskę po obu stronach parkietu. Początek meczu to jednak spora nerwowość w obu ekipach – dużo strat i wiele nietrafionych rzutów z czystych pozycji.
Świetnie w spotkanie wszedł za to bytomski skrzydłowy Grzegorz Zadęcki, który już w 13 minucie miał cztery trafione „trójki”. Imponował również Marcin Ecka kapitalnie kreując kolegom otwarte pozycje. Dzięki temu, na przerwę, Poloniści schodzili z dwu punktową przewagą.

Od początku drugiej połowy trener Kuciński postanowił kontynuować pomysł na grę niską piłką przeciwko wysokiej piątce gości. Trójka obrońców (Ecka, Jurczyński, Moralewicz) świetnie funkcjonowała w zespołowej defensywie. Popisowo zagrał zwłaszcza Michał Moralewicz, który szalał w kontratakach i nieraz napędzał grę bytomskiego zespołu.
Wobec postawy gospodarzy w obronie , przyjezdni postanowili uciec na obwód, co przyniosło wymierny efekt. Izolowany na szczycie Igor Wadowski niemal w pojedynkę wyprowadził wrocławian na pięciopunktowe prowadzenie. Marcin Ecka przywrócił jednak gospodarzom przodownictwo w meczu, w końcówce trzeciej ćwiartki.

Ostatnia odsłona spotkania na trwałe powinna przejść do historii koszykarskiej Polonii. Wielkie widowisko i jeszcze większe emocje. Prowadzenie zmieniające się co chwilę, akcja za akcję, posiadanie za posiadanie. Gdy po dwóch świetnych wypadach wrocławskiego skrzydłowego, Igora Nizioła, ProBiotics prowadził pięcioma „oczkami”, wydawało się, że trudno będzie bytomianom odwrócić losy rywalizacji. Wówczas w przepychankę z o dwie głowy wyższym Kolowcą wdał się Paweł Jurczyński. Zaogniona sytuacja na parkiecie zaskakująco dobrze podziałała na... Polonię.

Na fali ogłuszającego dopingu bytomianie doprowadzili do remisu. Gdy wojownik Jurczyński trafił jeszcze za trzy na parę minut przed końcem, widownia eksplodowała. ProBiotics już się nie zdołał podnieść. Końcówkę zagrał nieefektywnie, a podopieczni trenera Kucińskiego kontrolowali wynik konfrontacji.
źródło: basketball.bytom.pl

Przeczytaj również