Dąbrowa G. - Sokół 69-54

05.10.2008
Mecz w Dąbrowie Górniczej był wyrównanym pojedynkiem I-ligowych drużyn celujących w tym sezonie w środek tabeli.
Od początku zaangażowanie obu drużyn było spore, a wynik oscylował w okolicach remisu, jednak z minimalnym wskazaniem na gości. W pierwszych minutach prowadzili gospodarze, potem prawie aż do przerwy, minimalna przewaga należała do gości. Na przerwę, dzięki akcji 2+1 najskuteczniejszego dziś na boisku Radosława Basińskiego, to gospodarze schodzili zwycięscy z minimalną, bo jedno punktową przewagą.

W trzeciej części spotkania, a właściwie to do połowy czwartej kwarty prowadzenie ulegało kilkukrotnej zmianie, kiedy to nadeszły przełomowe dla losów tego pojedynku, wydarzenia. Goście trzy razy z rzędu popełnili błąd kroków, do tego doliczyć jeszcze można jedno podanie w kierunku stolika sędziowskiego. Te cztery straty gospodarze skrupulatnie wykorzystali i uzyskali niewielka przewagę. Gdy jednak parę chwil później celnymi trójkami popisali się kolejno Krzysztof Koziński, Łukasz Adamczyk, Tomasz Milewski i Paweł Bogdanowicz, a w odpowiedzi rywale zdobyli zaledwie pięć punktów, było już wiadomo, że losy
tego pojedynku zostały przesadzone. Przy tak wyrównanym spotkaniu oraz zagrożeniu faulami Wojciecha Pisarczyka i Łukasza Kwiatkowskiego, gdy na zegarze pozostały około dwie minuty, goście z Łańcuta tak naprawdę niewiele już mogli zdziałać.


[b]MKS Dąbrowa Górnicza - PTG Sokół Łańcut 69-54 (14-16, 15-12, 17-15, 23-11)[/b]

[b]Dąbrowa Górnicza[/b]: Basiński 13, Milewski 12, Bogdanowicz 9, Weselak 8, Adamczyk 8, Malcharczyk 7, Zieliński 5, Koziński 3, Deja 2, Szczypka 2, Zawierucha 0.
Trener Wojciech Zieliński.

[b]Sokół[/b]: Mroczek 18, T. Pisarczyk 10, Kwiatkowski 8, W. Pisarczyk 7, Kułyk 7, Podolec 2, Chomicz 2, Dubiel 0, Balawnader 0, Szurlej 0.
Trener Dariusz Kaszowski.
źródło: Śląski Basket

Przeczytaj również