Zabrakło niewiele, ale Tychy nadal w grze

09.01.2016
W drugim meczu turnieju finałowego Pucharu Kontynentalnego hokeiści GKS Tychy doznali pierwszej porażki. W sobotę przegrali z gospodarzami, francuskim Rouen Dragons 5:6. Nadal jednak mają szanse nawet na końcowy tryumf w całych zawodach.
Łukasz Sobala/PressFocus
Po piątkowej wygranej nad ekipą z Danii apetyty wśród kibiców GKS-u Tychy znacznie wzrosły. W sobotę rywalem naszej ekipy była jednak drużyna gospodarzy, z którą tyszanie mierzyli się już w półfinale. Wtedy przegrali. Podobnie było i tym razem. O losach całego meczu zadecydowała pierwsza tercja przegrana przez tyszan 2:4. W kolejnych odsłonach było już lepiej, ale losów meczu nie dało się odwrócić i całe spotkanie GKS przegrał 5:6.

Bramki dla naszej ekipy w tym meczu zdobywali: Kamil Kalinowski, Marcin Kolusz, Jarosław Rzeszutko (dwie) i Michał Kotlorz.

Porażka skomplikowała sytuację GKS Tychy, ale nie pozbawiła bynajmniej naszej drużyny szans na zwycięstwo w końcowym rozrachunku. Obecnie w czterozespołowej stawce GKS jest drugi, ma trzy punkty. Jedynie gospodarze mają komplet "oczek". Jeżeli tyszanie chcą wygrać cały turniej muszą w niedzielę w ostatnim meczu pokonać włoskie Asiago Hockey (początek spotkania o godzinie 16.00), a następnie liczyć, że gospodarze (rozpoczną mecz o godzinie 19.30) przegrają z ekipą z Danii jedną bramką. W takim przypadku każda z drużyn będzie miała po 6 punktów, a tyszanie wówczas będą mieć najlepszy stosunek bramek w bezpośrednich meczach.

Przeczytaj również