Bez błysku, bez strzału. "GieKSa" remisuje z Sandecją

12.08.2022

Remis po słabym widowisku przy Bukowej. GKS Katowice dzieli się punktami z Sandecją Nowy Sącz. W piątek to goście byli bliżsi przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Tomasz Kudala/PressFocus

Wydarzenie

Gdynia, Opole, Katowice - te trzy miasta w ciągu raptem siedmiu dni przebyli piłkarze Sandecji Nowy Sącz. Ze stolicy naszego województwa wywożą punkt, na który sumiennie zapracowali. Goście prowadzeni przez trenera Dariusza Dudka nie pozwolili nawet na moment rozwinąć skrzydeł GKS-owi, a sami wykreowali sytuacje, z których wykorzystać powinni co najmniej jedną. 

Bohater

Michał Walski z Sandecji był jednym z graczy, który uparcie uprzykrzał życie próbującym zawiązać jakikolwiek składny atak gospodarzom. Kilka razy przeciął kluczowe podanie, czyścił środek pola, a przy odrobinie szczęścia mógł cieszyć się z gola. Jego uderzenie w poprzeczkę bramki Dawida Kudły było jedną z niewielu ozdób widowiska przy Bukowej.

Rozczarowanie

Osłabienia w środku pola GKS-u sprawiły, że gra piłkarzy trenera Rafała Góraka była pozbawiona błysku i kreatywności. Katowiczanie byli dla gości do bólu przewidywalni. Psuli ostatnie podania, nie wypracowywali czystych pozycji strzeleckich. Mecz skończyli bez choćby jednego celnego uderzenia. Do tej pory, choć podopieczni trenera Góraka nie zawsze punktowali, ich mecze oglądało się z przyjemnością. W piątkowy wieczór "GieKSa" wypadła wyjątkowo bezbarwnie.

Co ciekawego

- Rafał Figiel, Adrian Błąd i Daniel Tanżyna - taka trójka zasiadła obok siebie na... trybunie krytej. Każdy z nich z kontuzją. Do składu po pauzie za czerwoną kartkę obejrzaną w Bielsku-Białej wrócił Bartosz Jaroszek, choć odrobinę poprawiając sytuację kadrową w ekipie trenera Rafała Góraka.

- Pierwsza połowa nie porwała. "GieKSa" nie potrafiła rozmontować dobrze pracującej defensywy Sandecji, nie oddając ani jednego celnego strzału na bramkę gości. 

- Groźniejsza przed przerwą była Sandecja. Najpierw kapitalnie z dystansu przymierzył Michał Walski, ale piłka obiła poprzeczkę tuż przy spojeniu z słupkiem. Kilka minut później po dośrodkowaniu z narożnika boiska głową z bliska uderzał Kamil Słaby, ale wyciągnął się do piłki Dawid Kudła wybijając ją na kolejny korner.

- W 42. minucie boisko powinien opuścić Damian Chmiel. Powinien, ale arbiter oszczędził zawodnika Sandecji, nie pokazując mu drugiej żółtej kartki za wślizg od tyłu w nogi jednego z katowiczan.

- Goście, skupieni głównie na defensywie, groźniejsi byli również po zmianie stron. Świetną okazję mieli w 68. minucie, Maciej Mas nie trafił do bramki w prostej sytuacji, którą stworzył mu Krzysztof Toporkiewicz. Ten sam zawodnik wcześniej obił poprzeczkę bramki Kudły.

- Dopiero w 86. minucie to katowiczanie zbliżyli się do zdobycia gola choć wciąż... nie mieli na koncie celnego uderzenia. Po rzucie wolnym piłka odbita się od pleców Michała Kołodziejskiego i wylądowała na słupku bramki Dawida Pietrzkiewicza. 

- Po intensywnym tygodniu katowiczanie dostaną czas na odpoczynek. Kolejny mecz o punkty zagrają dopiero w przyszłą niedzielę, mierząc się w Rzeszowie z tamtejszą Resovią.

GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 0:0 

GKS: Kudła - Kołodziejski, Jędrych, Rogala - Wasielewski, Urynowicz, Stromecki (69' Repka), Jaroszek (81' Janiszewski) - Dudziński, Szwedzik (69' Roginić), Arak. Trener: Rafał Górak.

Sandecja: Pietrzkiewicz - Kosakiewicz, Boczek, Szufryn, Słaby - Chmiel (81' Nawotka), Walski, Sovsić, Fall (57' Lusiusz), Toporkiewicz - Mas. Trener: Dariusz Dudek.

Sędzia: Łukasz Karski (Słupsk)
Żółte kartki: Stromecki, Urynowicz (GKS), Chmiel, Boczek, Toporkiewicz, Szufryn (Sandecja)

autor: ŁM

Przeczytaj również