Z odrobiną szczęścia. Ruch zasiada w fotelu lidera!

08.08.2022

Ruch Chorzów oddał w Rzeszowie trzy celne strzały po których zdobył... trzy gole. "Niebiescy" udowodnili, że piłka jest sportem pełnym paradoksów. W starciu ze Stalą szło im jak po grudzie, ale i tak sięgnęli po komplet punktów meldując się w fotelu lidera Fortuna I Ligi!

Marcin Bulanda/PressFocus

Wydarzenie

Wystarczyło 5 minut meczu w Rzeszowie, by Ruch stracił pierwszego gola w sezonie. Zaczęło się od prostego błędu w wyprowadzeniu piłki z własnej połowy. Przemysław Szur zagrał do naciskanego Patryka Sikory, któremu piłkę zabrał Dawid Olejarka i błyskawicznie oddał rozpędzonemu Andreji Prokiciowi. Prokić podał wzdłuż bramki, a akcję skutecznie zamknął Wiktor Kłos.

Bohater

Ruch miał wyraźne kłopoty w skonstruowaniu dobrej, bramkowej akcji w Rzeszowie. Tym większe brawa należą się Łukaszowi Monecie i Konradowi Kasolikowi, który nie mylił się w kluczowych momentach pod bramką rywali. Zdobył po golu, zanotowali po asyście. W dużej mierze ich przytomnym decyzjom podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zawdzięczają punkty wywiezione z terenu Stali.

Rozczarowanie

Bezbłędna dotychczas obrona Ruchu tym razem na zdecydowanie zbyt wiele pozwalała swojemu rywalowi. Nie chodzi wyłącznie o formację a sposób, w jaki "Niebiescy" - choćby pomyłkami przy wyprowadzeniu piłki - jako zespół ułatwiali robotę przeciwnikowi. Pierwsze gole stracone w sezonie nie były dziełem przypadku.

Co ciekawego

- Gospodarze zupełnie zasłużenie wyszli na prowadzenie. W pierwszych minutach zdominowali "Niebieskich", którzy piłką operowali głównie na swojej połowie. 

- Do 34. minuty Ruch nie oddał ani jednego strzału na bramkę gospodarzy. Ofensywna niemoc mogła martwić "Niebieskich", tymczasem wystarczył jeden błysk i chorzowianie doprowadzili do wyrównania. Konrad Kasolik dośrodkował z prawej strony boiska, piłki nie sięgnął Artur Pląskowski, ale skutecznie na dalszym słupku akcję zamykał Łukasz Moneta, z trudnej pozycji pakując futbolówkę do siatki Wiktora Kaczorowskiego.

- Miejscowi przeważali, a Ruch... zdobył drugiego gola! Daniel Szczepan znalazł się z lewej strony boiska, podał piłkę do Łukasza Monety, a ten dośrodkował idealnie na głowę nabiegającego na futbolówkę Artura Pląskowskiego. Do przerwy - niespodziewanie biorąc pod uwagę przebieg gry - prowadzili podopieczni trenera Jarosława Skrobacza.

- Rzeszowianie powinni wyrównać przed przerwą. Tomasz Wójtowicz stracił piłkę, gospodarze wyprowadzili dobrą kontrę, po której piłkę w pole karne wrzucił Krzysztof Danielewicz.  Ani Andreja Prokić, ani Paweł Oleksy z najbliższej odległości nie znaleźli sposobu na Jakuba Bieleckiego.

- Miejscowym udało się pięć minut po zmianie stron. Po rzucie rożnym dla Stali chorzowianom nie udało się wybić piłki poza własną "szesnastkę". Futbolówka trafiła pod nogi Dawida Olejarki, który mimo gąszczu obrońców "Niebieskich" zmieścił piłkę w bramce przyjezdnych.

- Gospodarze znowu osiągnęli przewagę na boisku i znów... dali wbić sobie piłkę do własnej bramki. Mimo, że sędzia Damian Krumpkewski pozwolił skończyć akcję Danielowi Szczepanowi, gola jednak nie uznał. Napastnik Ruchu był na ewidentnym spalonym.

- Rzeszowianie psuli sytuację za sytuacją. Najlepszą miał Bartłomiej Poczobut, ale będąc po podaniu od Patryka Małeckiego oko w oko z Bieleckim nie trafił w bramkę.

- Ruch był w poniedziałek wybitnie skuteczny. Decydujący cios zadał po rzucie rożnym. Zagranie z narożnika boiska pechowo "przedłużył" głową Prokić, na co tylko czekał Konrad Kasolik, głową ustalając rezultat . 

- Po trzecim ciosie zadanym przez "Niebieskich" rzeszowianie długo nie byli już w stanie się podnieść. Trener Daniel Myśliwiec dokonał trzech zmian jednocześnie, jego zespół nie potrafił jednak znaleźć sposobu na wreszcie solidniejszych w tyłach rywali. 

- Ruch polował na kontry, a ogromną pracę wykonał Daniel Szczepan. Gola nie zdobył, ale sposób, w jaki utrzymywał piłkę, nękał defensywę Stali i dawał odpocząć partnerom z drużyny mógł budzić podziw.

- W doliczonym czasie na boisku znalazł się Jakub Piątek, dzięki czemu przynajmniej kilka chwil mógł rywalizować z bratem. Kacper pojawił się na placu gry kwadrans wcześniej i niewiele brakowało, by ustalił wynik spotkania. W czwartej z doliczonych minut huknął z dystansu obijając słupek bramki Bieleckiego.

- Ruch wygrał trzeci mecz z rzędu i zameldował się w fotelu lidera I-ligowej tabeli. W czwartek w ramach piątej serii spotkań w obronie eksponowanego miejsca podejmie spadkowicza z Ekstraklasy - Górnika Łęczna.

Stal Rzeszów - Ruch Chorzów 2:3 (1:2)

1:0 - Wiktor Kłos 5'
1:1 - Łukasz Moneta 34'
1:2 - Artur Pląskowski 43'
2:2 - Dawid Olejarka 50'
2:3 - Konrad Kasolik 73'

Stal: Kaczorowski - Marczuk, Oleksy, Góra (74' K. Piątek), Głowacki - Poczobut, Danielewicz (83' Kotwica), Kłos - Prokić (74' Michalik), Małecki (83' Sadłocha), Olejarka (74' Wolski). Trener: Daniel Myśliwiec.

Ruch: Bielecki - Kasolik, Nawrocki, Szur - Wójtoiwicz (62' Michalski), Swędrowski (90 J. Piątek), Sikora, Moneta (69' Foszmańczyk) - Janoszka, Szczepan (90' Kwietniewski), Pląskowski (62' Witek). Trener: Jarosław Skrobacz.

Sędzia: Damian Krumplewski (Mrągowo)
Żółte kartki: Góra, Prokić, Poczobut (Stal)

autor: ŁM

Przeczytaj również