Policja interweniowała na Bukowej. Zadyma kończy się tragedią

28.08.2017
Zadyma przed meczem katowickiego GKS-u z Odrą Opole. Pseudokibice z Katowic próbowali doprowadzić do starcia z grupą fanów bytomskiej Polonii. Nie dopuścili do tego policjanci, którzy chwalą się szybką i skuteczną interwencją. Ranny kibic walczy o uratowanie wzroku, a prokuratura i wydział kontroli śląskiej policji sprawdzają zasadność i sposób użycia broni gładkolufowej przez mundurowych.
Gieksa.pl
Pseudokibice identyfikujący się z katowickim GKS-em próbowali doprowadzić do starcia z fanami bytomskiej Polonii, którzy stawili się przy Bukowej wspomagać dopingiem przyjaciół z Odry Opole. Dość szybko agresja chuliganów z Katowic ukierunkowała się na pilnujących porządku policjantów. W kierunku mundurowych poleciały butelki i kamienie, stróże prawa odpowiedzieli użyciem środków przymusu bezpośredniego.

"Policjanci z katowickiego oddziału prewencji podjęli interwencję, by nie dopuścić do starć i do eskalacji agresji. Użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, gazu oraz strzelb miotających gumowe pociski (tzw. niepenetracyjnych). Po ostrzeżeniu, oddali salwę w kierunku atakujących szalikowców, co ostudziło ich agresję." - brzmi komunikat opublikowany na stronie śląskiej policji.


Rzecz w tym, że broń gładkolufowa została użyta również pod kasami stadionu, gdzie zdaniem kibiców GKS-u znajdowały się osoby stojące w kolejce po bilety, wśród nich - co widać na zdjęciach - również dzieci. Co istotne, wtedy kibice z Bytomia mieli być już pod własnym sektorem. Zdaniem policji funkcjonariusze działali w obliczu realnego zagrożenia życia lub zdrowia, choć rzecznik komendy wojewódzkiej nie chce szerzej komentować zdarzenia. - Zajmuje się tym już prokuratura Katowice - północ, a na miejsce zdarzenia komendant wojewódzki skierował wydział kontroli, który ma ocenić zasadność działania policjantów - mówi nam podinspektor Aleksandra Nowara.


Zatrzymano dwóch uczestników zadymy. W trakcie zajść ranny został jeden z funkcjonariuszy. Z urazem klatki piersiowej i nogi trafił do szpitala, ale nie został poddany dalszej hospitalizacji i przebywa na zwolnieniu lekarskim. Dużo poważniejsze są urazy jednego z kibiców katowickiego klubu. Został postrzelony w okolice skroni z broni gładkolufowej użytej przez policjantów. Na jednym z filmów opublikowanych przez kibiców GKS-u widać moment, w którym człowiek upada na ziemię, ale według policji po opiekę medyczną zgłosił się on dopiero po godzinie 15:00, a więc godzinę od zdarzenia. Na razie nie wiadomo, czy ranny był aktywnym uczestnikiem zajść pod stadionem. - Mamy ustalenia, że to osoba identyfikująca się z GKS-em Katowice jako kibic. Jesteśmy na etapie ustalania w jaki sposób doszło do jego urazu - zaznacza Nowara.


Ranny kibic w nocy przeszedł operację. W związku z tym że pod szpitalem w którym zajęli się nim lekarze stawiła się grupa kibiców GKS-u wejście do placówki zostało zabezpieczone przez policję. - Ale nie doszło tam do żadnych incydentów - informuje rzecznik śląskiej policji. Z naszych informacji wynika, że postrzelony kibic - wciąż przebywający w szpitalu - stracił wzrok w jednym oku, a lekarze walczą o ratowanie drugiego. 

To nie pierwsze tragiczne zdarzenie w regionie związane z zamieszkami i użyciem broni gładkolufowej. W maju 2015 roku podczas meczu Concordii Knurów i Ruchu Radzionków doszło do awantury, w trakcie której postrzelony uczestnik zajść został śmiertelnie ranny. Prokuratura prowadziła wtedy śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy, a po półtorarocznym dochodzeniu sprawa została umorzona.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również