Nowi nie pomogli Polonii. To Tychy zagrają w finale!

29.12.2016
Gładkim 5:1 dla GKS-u zakończył się półfinałowy mecz Turnieju o Puchar Polski pomiędzy tyszanami a bytomską Tempish Polonią. Teraz podopieczni trenera Jiriego Sejby czekają na rywala, którego wyłoni spotkanie Podhala Nowy Targ z Comarch Cracovią.
Łukasz Sobala/PressFocus
Bytomian przed turniejem w Nowym Targu wzmocnili napastnicy: Czech Roman Malinik i Łotysz Elvijs Biezais. Obaj zagrali przeciwko wicemistrzom Polski, ale to rywal okazał się zespołem mocniejszym.

Teoretycznie statystyki w czwartkowym starciu lepsze miała bytomska Polonia. Oddawała więcej strzałów, częściej wygrywała wznowienia. Tyle, że to wyżej notowani hokeiści z Tychów byli drużyną dojrzalszą, dominującą w przekroju całego meczu.

Wynik po 10 minutach niezłego meczu w Nowym Targu otworzył potężnym uderzeniem spod niebieskiej Kamil Górny. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej odsłony na raty Filipa Landsmana pokonał Filip Komorski. Obaj bramkarze mieli w ciągu pierwszych 20 minut sporo pracy - Landsman bronił uderzenia Koguta i Ciury, Stefan Zigardy nie dał się zaskoczyć m.in. Marcinowi Frączkowi, Tomaszowi Kozłowskiemu i Jakubowi Wanackiemu.

Druga tercja to kolejne piękne trafienia podopiecznych trenera Sejby. Najpierw silnym uderzeniem Landsmanowi szans na skuteczną interwencję nie dał Bartosz Ciura, później kapitalną, indywidualną akcją popisał się Marcin Kolusz. W bramce bytomian dwoił się i troił Landsman, zapobiegając stracie następnych goli. Mniej aktywni byli Poloniści, choć i Stefan Zigardy na brak pracy wciąż nie mógł narzekać.

Bytomianie walczyli do końca. Zdobyli gola za sprawą Łukasza Krzemienia. Reprezentant Polski wykorzystał dogranie Malinika i posłał gumę między parkany Zigardiego. Gdyby drużyna trenera Tomasza Denkowicza była nieco skuteczniejsza, mogła jeszcze napsuć GKS-owi sporo krwi. Ani Richard Bordowski, ani Jakub Wanacki, ani Edgars Dikis nie potrafili jednak znaleźć sposobu na niemal bezbłędnego Zigardiego. Wynik na 5:1 ustalił za to Jan Semorad, który wygrał pojedynek z broniącym bytomskiej bramki w trakcie ostatniej tercji Ondrejem Raszką.

- Wiedzieliśmy, że Polonia dobrze broni. Ciężko sobie stworzyć sytuacje, cieżko strzelać bramki. Wygraliśmy 5:1 ale wcale nie było łatwo. Już myślimy o finale, zobaczymy kto będzie naszym rywalem i pod kogo trzeba będzie ułożyć taktykę - mówił tuż po meczu Krzyszof Majkowski, II trener GKS-u. Na kogo chcieliby trafić w decydującym starciu tyszanie? - Nowy Targ nam ewidentnie w tym sezonie nie leży, wiec pewnie wolelibyśmy zagrać z Cracovią - uśmiechał się tuż po meczu asystent Jiriego Sejby.

GKS Tychy - Tempish Polonia Bytom 5:1 (2:0, 2:0, 1:1)

1:0 - Górny (Bryk) 10:54
2:0 - Komorski (Vitek) 18:49
3:0 - Ciura (Vitek) 26:16
4:0 - Kolusz (Górny, Bryk) 34:19
4:1 - Krzemień (Malinik, Pastryk) 41:22
5:1 - Semorad (Pociecha) 53:53
GKS Tychy: Zigardy - Kubos, Ciura, Jeziorski, Komorski, Vitek - Zatko, Kotlorz, Bepierszcz, Semorad, Kogut - Bryk, Górny, Vozdecky, Kristek, Kolusz - Pociecha, Gazda, Witecki, Rzeszutko, Bagiński. Trener: Jiri Sejba.

Tempish Polonia: Landsman (Raszka) - Cunik, Dikis, Bordowski, Kartoszki, Danieluk - Augstkains, Wanacki, Kozłowski, Słodczyk, Salamon - Owczarek, Pastryk, Malinik, Krzemień, Kłaczyński - Działo, Stępień, Biezais, Frączek, Wąsiński. Trener: Tomasz Demkowicz.
autor: ŁM

Przeczytaj również