Tyszanie wywożą punkt z terenu lidera. Konrad Jałocha bohaterem

28.11.2020

Z lekkimi obawami mogli przystępować do meczu z liderem Fortuna 1. Ligi gracze GKS Tychy. Tyszanie po raz ostatni wygrali bowiem ponad miesiąc temu, a w Niecieczy do tej pory wygrała jedynie Arka Gdynia. GKS Tychy tego wyniku nie powtórzył, ale remis gracze trenera Artura Derbina muszą szanować. Tym bardziej, że w dużej mierze zawdzięczają go bardzo dobrej postawie Konrada Jałochy.

 

Łukasz Sobala/ PressFocus

Obie drużyny przystąpiły do dzisiejszego meczu z chęcią rehabilitacji po ostatnich słabszych występach – w środku tygodnia Bruk-Bet zremisował w Niepołomicach, dopiero drugi raz w tym sezonie tracąc punkty, natomiast GKS Tychy nie wygrał w czterech kolejnych meczach ligowych. Zadanie tyszanie na dzisiaj mieli o tyle trudniejsze, że do jaskini lwa wybierali się bez swojego lidera w ofensywie, czyli Łukasza Grzeszczyka, który musiał pauzować za czwartą żółtą kartkę.

W jego miejsce zagrał Sebastian Steblecki, natomiast na lewej stronie od pierwszej minuty wystąpił Łukasz Moneta. W pierwszym składzie trener Derbin łącznie zdecydował się na trzy zmiany w porównaniu do poprzedniego meczu, między innymi od pierwszej minuty zamiast Marcela Stefaniaka na lewej obronie zagrał Bartosz Szeliga.

I trzeba powiedzieć, że od pierwszych minut były gracz Bruk-Betu, Szeliga grał w tym w klubie w latach 2017-2019, miał trochę pracy. Absorbował defensorów GKS przede wszystkim Roman Gergel, który sam przy pierwszej próbie był bliski zdobycia bramki, ale dobrze jego strzał obronił Konrad Jałocha. W kolejnych sytuacjach Słowak natomiast dobrze „obsługiwał” Adama Radwańskiego i Martina Zemana. Bramkarz tyszan w obu przypadkach był jednak bezbłędny.

Tomasz Loska w bramce gospodarzy był właściwie przez całą pierwszą połowę bezrobotny. Próby szybkich kontr gości kończyły się najczęściej na 30. metrze, gdy zdyscyplinowana defensywa lidera nie dała się „złamać”, a sędzia boczny podnosił chorągiewkę do góry. Dopiero tuż przed przerwą dośrodkowanie z boku mogło spowodować, że serca fanów GKS zabiły mocniej, ale do piłki nie zdążył Łukasz Moneta.

W drugiej połowie tyszanie próbowali grać odważniej. Steblecki uderzał z dystansu, ale niecelnie, po zejściu z boiska tego gracza Moneta starał się brać ciężar gry w ofensywie na swoje barki, ale o obliczu tyszan w ofensywie najlepiej świadczy fakt, że pierwszy celny strzał na bramkę lidera gracze trenera Derbina oddali w 78 minucie. Z próbą Bartosza Biela Loska sobie jednak poradził.

To był jedyny celny strzał tyszan w tym spotkaniu. Nic więc dziwnego, że po końcowym gwizdku bardziej kręcili głowami na podział punktów gospodarze. Gracze lidera aż jedenastokrotnie uderzali w światło bramki GKS Tychy, a bohaterem gości był Konrad Jałocha. W tej najgroźniejszej próbie tyszan wspólnie z Jałochą ratował Nemanja Nedić, który wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Gergela. W innych sytuacjach próbowali chociażby Patryk Czarnowski czy Michal Hubinek, ale bramkarz gości zawsze był na posterunku. Tyszanie nadal kontynuują serię meczów bez wygranej, ale z remisu w Niecieczy mogą być zadowoleni.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – GKS Tychy 0:0

Bruk-Bet: Loska – Wasielewski (75' Grzybek) de Amo, Wlazło Grabowski - Stefanik, Radwański (65' Misak), Hubinek, Żyra - Gergel (87' Śpiewak), Zeman (65' Czarnowski). Trener: Mariusz Lewandowski

GKS: Jałocha – Połap, Nedić, Szymura, Szeliga – Biel, Paprzycki, Steblecki (60' Nowak), Biegański (89' Norkowski), Moneta (76' K.Piątek) – Lewicki. Trener: Artur Derbin

Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin)

Żółte kartki: Paprzycki, Połap (GKS)

Przeczytaj również