Może i są na dnie, ale GieKSę dwa razy ograli!

12.05.2018
Piłkarze Ruchu Chorzów dali swoim kibicom choć trochę radości i po raz drugi w tym sezonie ograli GKS Katowice. Sytuacja "Niebieskich" wciąż jest bardzo trudna. GieKSa z kolei znów utrudniła sobie walkę o awans do Lotto Ekstraklasy.
Łukasz Laskowski/Press Focus
Po dwie zmiany w wyjściowych składach przeprowadzili trenerzy w porównaniu do poprzedniej kolejki. Dariusz Fornalak zamienił Bojana Markovicia na Dominika Małkowskiego i Miłosza Trojaka na Michała Walskiego, z kolei Jacek Paszulewicz za wykartkowanych Mateusza Kamińskiego i Andreja Prokicia posłał do boju Tomasza Midzierskiego i Armina Ćerimagicia.

Mimo że to GKS Katowice był zdecydowanym faworytem spotkania, na początku wcale nie było widać, że Ruch Chorzów traci do derbowego rywala aż 29 punktów. "Niebiescy" atakowali, ale pierwszą groźną okazję mieli goście. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adriana Błąda, niepilnowany Kamil Słaby uderzył głową z pięciu metrów. Trudno sobie wyobrazić, jak można było zmarnować taką okazję.

Jakby tego było mało, Słaby chwilę później fatalnie spisał się także w swoim polu karnym i sfaulował Mateusza Hołownię, co nie umknęło uwadze sędziemu, który podyktował rzut karny. Z 11 metrów uderzył Maciej Urbańczyk. Mało brakowało, by Maciej Wierzbicki zdołał obronić, ale piłka jednak wpadła do siatki pod ręką bramkarza GKS-u. Katowiczanie grali słabo, nie radzili sobie w ataku pozycyjnym i przed przerwą jeszcze tylko raz zagrozili bramce gospodarzy - po mocnym strzale z dystansu Błąda, minimalnie niecelnym.

W drugiej połowie gra wiele się nie różniła. Co więcej, Ruch powinien prowadzić 2:0, bo po świetnym podaniu Mateusza Bogusza w polu karnym z piłką był Michał Walski, ale jego strzał zdołał zablokować obrońca. Katowiczanie długo nie potrafili znaleźć sposobu na stworzenie dogodnej sytuacji i jeśli już przedostawali się w okolice bramki, to głównie po dośrodkowaniach. Po jednym z nich - w wykonaniu Błąda - wydawało się, że dobrą okazję do uderzenia będzie miał Wojciech Kędziora, ale źle dostawił głowę.

Chwilę później GKS miał najlepszą sytuację do strzelenia gola. Po kolejnej wrzutce błąd popełnił Nikołaj Bankow, który minął się z piłką. Po sporym zamieszaniu futbolówka trafiła po nogi Błąda, którego strzał zablokował na linii bramkowej Bartłomiej Kulejewski. Piłkarz GieKSy miał jeszcze okazję do dobitki, ale nie trafił w bramkę. Chorzowianie ewidentnie opadli z sił i katowiczanie praktycznie nie schodzili z połowy Ruchu. Do wyrównania jednak nie doprowadzili, mimo że w doliczonym czasie gry w pole karne gospodarzy powędrował nawet Wierzbicki.

Zwycięstwo nie zmieniło sytuacji Ruchu, który wciąż zajmuje ostatnie miejsce. GieKSa z kolei znów zapewne wypadnie ze strefy dającej awans...

Ruch Chorzów - GKS Katowice 1:0 (1:0)
1:0 - Urbańczyk, 30' (rzut karny)

Ruch: Bankow - Komarnicki, Kulejewski, Małkowski, Hołownia - Kowalski (76' Nowakowski), Walski (69' Sikora), Urbańczyk, Bogusz, Mello (87' Trojak) - Majewski. Trener: Dariusz Fornalak.

GKS: Wierzbicki - Słaby, Klemenz, Midzierski, Mączyński - Poczobut, Zejdler - Mandrysz (46' Skrzecz), Cerimagić (46' Goncerz), Błąd - Volas (59' Kędziora). Trener: Jacek Paszulewicz.

Żółte kartki: Hołownia - Klemenz, Zejdler.
Sędziował Mariusz Korpalski (Toruń).

Widzów: 7596.

Przeczytaj również