Konrad Jałocha wciąż pewniakiem. Ale konkurencja nie śpi

26.03.2021

Na szczeblu centralnym zagrał do tej pory dwa mecze, zachowując w nich czyste konto. Adrian Odyjewski potwierdza, że trenerzy GKS-u Tychy w trudnych momentach mogą na niego liczyć. Na razie jednak musi się godzić z rolą rezerwowego, bo niepodważalną pozycję w zespole pierwszoligowca ma 29-letni Konrad Jałocha.

Łukasz Sobala/ PressFocus

W śląskich zespołach grających na szczeblu centralnym tylko w Piaście Gliwice i GKS-ie Tychy od początku sezonu trenerzy nie decydowali się na żadne zmiany między słupkami. W zespole trenera Waldemara Fornalika we wszystkich meczach bronił Frantisek Plach. W Tychach natomiast niezastąpiony jest Konrad Jałocha, który po raz pierwszy występ kolegów z boku w tym sezonie oglądał w miniony weekend.

W spotkaniu z GKS-em Bełchatów w bramce gospodarzy wystąpił Adrian Odyjewski. Był to jego drugi występ w seniorskiej drużynie GKS-u Tychy. Pierwszy zaliczył w końcówce ubiegłego sezonu, w meczu przeciwko... GKS-owi Bełchatów (1:0). Tym razem zastąpił Konrada Jałochę, bo ten tydzień wcześniej ujrzał czerwoną kartkę w Nowym Sączu. - Emocje były duże. Układałem sobie to w głowie już kilka dni wcześniej. Cały czas chcemy piąć się w górę tabeli i miałem świadomość, że nie mogę w takim momencie zawieść drużyny. Ja swój występ oceniam nienajgorzej, najważniejsze, że na zero z tyłu – mówił po zremisowanym bezbramkowo spotkaniu 23-latek.

Czyste konto niedoświadczonego bramkarza może z pewnością cieszyć. Z pewnością jednak występ całej drużyny może pozostawiać lekki niedosyt, bo tyszanie po wcześniejszej porażce w Nowym Sączu zdołali zaledwie bezbramkowo zremisować na własnym terenie, w spotkaniu w którym byli faworytem. - Mecze z drużynami z dolnej części tabeli musimy po prostu wygrywać. Szanujemy ten remis, ale czujemy oczywiście niedosyt. Żałujemy, że nie udało się zdobyć bramki – mówił po spotkaniu 23-latek.

Trzeba zwrócić uwagę jednak na to, że tyszanie w tym meczu musieli sobie radzić nie tylko bez swojego podstawowego bramkarza, ale również bez stopera Nemanji Nedicia oraz lewego obrońcy Bartosza Szeligi. - Szkoda, że z wiadomych powodów nie mogli zagrać. To doświadczeni zawodnicy, którzy zawsze wiele wnoszą do drużyny. Każdy z chłopaków, który wszedł na ich pozycje dał jednak jakość i dużo chęci do gry. Myślę, że godnie ich zastąpili – mówi wychowanek klubu ZET Tychy.

Odyjewski w orbicie trenerów z pierwszej drużyny GKS-u znalazł się już pięć lat temu, ale na debiut długo czekał. Doczekał się go w ostatniej kolejce ubiegłego sezonu. Latem kończy się mu kontrakt, więc znowu musi walczyć o swoje. - Adrian bardzo dobrze spisał się w spotkaniu z Bełchatowem, kolejny mecz w I lidze na zero z tyłu. W samej analizie pomeczowej za wiele informacji i uwag nie było nawet do jego postawy, były natomiast pochwały – mówi trener GKS-u.

Artur Derbin stawia sprawę jednak jasno przed kolejnym spotkaniem, w Rzeszowie. Hierarchia jest ustalona. - W bramce potrzebujemy stabilizacji i spokoju. Jest hierarchia ustalona od początku sezonu – mówi trener, który nie ma żadnych wątpliwości przy obsadzie bramki. Jesienią Jałocha w kilku meczach był bohaterem drużyny, między innymi w Niecieczy wydatnie pomógł GKS-owi wywalczyć jeden punkt. Również wiosnę rozpoczął bardzo dobrze. Jałocha rozegrał w "trójkolorowych" barwach 102 ligowe mecze od wiosny 2018 roku, kiedy to zawitał na Śląsk.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również