Tychy - Tur 1-0. Z przewagą dwóch wcale nie oznacza łatwiej

12.09.2009
W Tychach znowu horror. GKS grał z przewagą dwóch zawodników, ale kibice musieli drżeć o wynik spotkania z Turem Turek do końcowego gwizdka.
Prawdziwe emocje rozpoczęły się praktycznie po godzinie gry. Wcześniejsza seria strzałów Pruchnika, Machaja czy Kiczyńskiego była niecelna. Z drugiej strony pomylił się z najbliższej odległości Ankowski, a Bizacki nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Dopiero dośrodkowanie Kasprzyka z rzutu rożnego zamknął Masternak. Piłkę zmierzającą do siatki odbił ręką Kiczyński. Sędzia wskazał na wapno i czerwonym kartonikiem dał znak kapitanowi Tura, że mecz dla niego się skończył. "Jedenastkę" na gola zamienił Żyła.

Chwilę później arbiter ponownie musiał sięgnąć do tylnej kieszonki. Machaj przed gwizdkiem z  rzutu wolnego wprowadził piłkę do gry, a że miał już na swoim koncie "żółtko", również musiał udać się przedwcześnie do szatni. - Nie można popełniać tak frajerskich błędów. Przy pierwszej   sytuacji i tak by wpadło. W pełnym zestawieniu mielibyśmy większe szanse na odrobienie strat. Co do drugiej kartki, to brak mi słów - irytował się Wiesław Wojno, trener gości.

W tym momencie wydawało się, że pójdzie z górki. Nic bardziej mylnego. Przyjezdni wcale nie mieli zamiaru pogodzić się z porażką i postawili wszystko na jedną kartę, a tyszanom gra się nie kleiła. - Wyraźnie nie szło - przyznał Mateusz Żyła, piłkarz miejscowych. - Tragedia - łapał się za głowę Krzysztof Bizacki, lider GKS-u. - Szczęście, że dotrwaliśmy do końca - dodał.

Głos trenerów

Wiesław Wojno (trener Tura): Trzeba grać dwie równe połowy, a nie ta jak my w drugiej odpuściliśmy. Początkowo wszystko było dobrze. Głupio złapane czerwone kartki przekreśliły wszystko.

Mirosław Smyła (trener GKS-u):  Widać już zmęczenie graniem sobota-środa-sobota. Z powodu krótkiej ławki mamy małe pole manewru. Do tego w przerwie musiałem dokonać dwóch zmian, bo skrzydła nie funkcjonowały jak należy. Jedyny plus meczu, że nikt nie zarobił kartki jak to do tej pory bywało.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również