Śrutwa: "Krytykujmy, ale ze zdrowym rozsądkiem"

14.08.2018
Jest gra, nie ma punktów. Ruch Chorzów u progu II-ligowego sezonu zanotował już trzy porażki, a cierpliwość fanów z Cichej wisi na włosku. Zdaniem Mariusza Śrutwy - byłego idola trybun przy Cichej - jest za wcześnie by skreślać drużynę i jej trenera, trzeba za to zrobić wszystko by sprowadzić do klubu graczy którzy podniosą jakość zespołu.
Norbert Barczyk/PressFocus
- Wzmocnienia są tu konieczne. Ruch potrzebuje 2-3 piłkarzy którzy podniosą jakość drużyny. Ale to nie jest proste - zaznacza Mariusz Śrutwa, były snajper "Niebieskich", a do niedawna członek Rady Nadzorczej Ruchu S.A. Chorzowianie póki co na rynku transferowym radzą sobie słabo. Zimą z Cichą pożegnało się 17 graczy, nowych zakontraktowano raptem pięciu. Trener Dariusz Fornalak oczekiwał wzmocnień, ale tych od początku sezonu nie widać. - I to nie tylko z powodów finansowych, choć one też są istotne. Wielu zawodników słysząc nazwę "Ruch Chorzów" ma oczekiwania większe, niż wobec innych klubów. A Ruch musi się teraz mieścić w określonym budżecie. Ten klub trzeba w końcu postawić na nogi. Bywało w tym okienku i tak, że z kimś byliśmy już dogadani, ale zawodnik zwlekał ze złożeniem podpisu pod umową, aż dostawał oferty z wyższych lig. Z drugiej strony na rynku klub wciąż ma opinię niesolidnego płatnika. Potrzeba czasu, by przekonać piłkarzy że jak w Chorzowie ktoś coś obiecuje, to słowa dotrzyma. Tak od pewnego czasu jest, ale widocznie trwa to jeszcze zbyt krótko - zauważa Śrutwa.

Chorzowianie w czterech II-ligowych meczach ugrali raptem 3 punkty. To mało, choć zdaniem byłego napastnika Ruchu gra drużyny często wyglądała lepiej od wyników. - Zarówno w Łęcznej jak i wcześniej, w Tarnobrzegu Ruch przez większość meczu dominował. Ostrzeliwał poprzeczki, słupki, marnował okazje, a wracał do domu bez punktów. Ta drużyna ewidentnie nie jest ograna, nie radzi sobie jeszcze w kryzysowych momentach na boisku. Za dużo jest jeszcze indywidualnych, kompletnie niepotrzebnych błędów. Gdyby nie one, z gry "Niebiescy" tych punktów mogli mieć zdecydowanie więcej punktów - analizuje Śrutwa.

Jego zdaniem dyskusja o zmianie trenera na tym etapie ligowych zmagań nie ma sensu. - Aby ocenić  pracę Daroiusza Fornalaka trzeba sobie przypomnieć w jakim stanie obejmował drużynę. Do jakiej szatni wchodził, ile problemów tam było. Ruch zdecydował się na zmianę pokoleniową, odmłodzenie drużyny, tak naprawdę latem trzeba było kolejny raz w ciągu dwóch tygodni budować zespół od początku. W dodatku sam okres przygotowawczy też był trudny. Kilku kluczowych graczy grało w barażach o awans do Centralnej Ligi Juniorów, nowi zawodnicy też nie od razu trafili na Cichą. Ktoś kto zna się na piłce wie jakie to ma znaczenie, ktoś kto ocenia to wszystko wyłącznie przez pryzmat suchego wyniku będzie dochodził do błędnych wniosków. Można krytykować, ale przy zachowaniu zdrowego rozsądku - uważa Śrutwa.

Fani przy Cichej z całą pewnością nie dadzą się jednak przyzwyczaić do przeciętnych wyników osiąganych na tak niskim w skali klubu szczeblu rozgrywkowym. Czego można zatem oczekiwać od drużyny, która u progu rozgrywek ma tak mizerny dorobek punktowy? - Od dawna trener Fornalak podkreśla, że potrzebuje więcej jakości w zespole, że trzeba wzmocnień. Trudno się z nim nie zgodzić, bo tu trzeba kogoś kto w trudnym momencie uspokoi grę, albo pociągnie ją do przodu. Jasne, że można teraz kolejny raz wszystko burzyć i budować od początku. Znamy kluby, które taką politykę stosują co kilka miesięcy i awansu wywalczyć nie potrafią. Skoro postanowiono budować klub na młodzieży i wychowankach, dajmy im trochę czasu. Według mnie po czterech kolejkach jest za wcześnie na skreślanie tego zespołu z walki o I ligę. Ostatnie lata pokazywały, że nieraz wystarczy jedna seria by ze środka tabeli przedostać się na jej górę - zachowuje optymizm Śrutwa.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również