Raport InStat: "Górale" rządzą, "GieKSa" zawodzi, Ruch zaskakuje

12.10.2017
Prawie jedna trzecia I-ligowego sezonu za nami. Ślascy ligowcy w zdecydowanej większości o początku zmagań woleliby zapomnieć. Okazuje się jednak, że na tle konkurencji z zaplecza Ekstraklasy kilku graczy u progu jesieni wyglądało wręcz znakomicie!
Łukasz Sobala/PressFocus
Na początek - czym jest InStat Index? To skomplikowane narzędzie na podstawie którego - w dużym uproszczeniu - można ocenić efektywność poszczególnych zawodników. Specjalny algorytm na podstawie poszczególnych, precyzyjnych parametrów wylicza ligową średnią dla każdego zawodnika który znalazł się w bazie firmy InStat. Pod uwagę bierze się multum danych - od tych najbardziej oczywistych, jak bramki i asysty, przez celne podania, liczbę i skuteczność pojedynków w danych sektorach, aż po pozycję w tabeli i przełożenie danych zagrań na losy meczu. My przyjrzeliśmy się indywidualnym danym z raportu opartego o dane z pierwszych 11 kolejek I-ligowych rozgrywek. Wnioski? Czasami naprawdę zaskakujące!

 
2. Wojciech Fabisiak (Podbeskidzie) - Instat Index 230
3. Nikołaj Bankow (Ruch Chorzów) - 226
7. Libor Hrdlicka (Ruch Chorzów) - 220
 
Zaskoczenie numer jeden. To nie Wojciech Fabisiak miał być gwiazdą Podbeskidzia, a długo namawiany do pozostania przy Rychlińskiego Rafał Leszczyński. Tymczasem mający za sobą epizod w kadrze Polski 25-latek u progu sezonu mocno zawodził - w 4 meczach kapitulował 10-krotnie i został zluzowany przez 3 lata młodszego kolegę. Sprowadzony z Sosnowca Fabisiak zagrał już 7-krotnie, 4 razy zachował czyste konto, wpuścił tylko 5 goli i wyrósł na jednego z lepszych fachowców w stawce. Broni 79 procent strzałów (Leszczyński zatrważające 38 procent), jest bezbłędny w polu - nie daje kompletnie żadnych argumentów do tego, by znów sadzać go na ławie.

Jakkolwiek to zabrzmi, kłopoty bogactwa mają w Chorzowie. Tak, tak, przynajmniej na pozycji bramkarza. Libor Hrdlicka mimo kiepskiej gry Ruchu długo pozostawał jednym z solidniejszych punktów drużyny, ale błąd na wagę utraty remisu w Chojnicach plus kiepska passa całego zespołu sprawiły, że trener Krzysztof Warzycha musiał dać szanse dobrze wyglądającemu już w sparingach Nikołajowi Bankowowi. Bułgar nie zawiódł, w liczbach jest dziś trzecim bramkarzem zaplecza Ekstraklasy, ale praktycznie w każdym parametrze poziom Hrdlicki i Bankova są bardzo, bardzo zbliżone.

 
3. Dawid Abramowicz (GKS Tychy) - 232
6. Mateusz Mączyński (GKS Katowice) - 218
7. Łukasz Winiarczyk (Odra Opole) - 215
 
Ta wymiana wyszła na dobre GKS-owi z Tychów. Ludzie z Edukacji "wyjęli" rywalom z Bukowej lewego obrońcę, co było mocnym prztyczkiem wymierzonym lokalnemu rywalowi. W drugą stronę powędrował później co prawda Mateusz Mączyński, ale póki co na interesie lepiej wychodzą tyszanie.  Abramowicz okazał się nie tylko trzecim lewym obrońcą ligi, ale i jednym z najlepszych jej zawodników biorąc pod uwagę każdą pozycję. Mnóstwo daje w ataku - żaden z lewych defensorów nie oddaje więcej strzałów, żaden nie jest tak często faulowany, żaden tak często nie podaje w pole karne przeciwnika, a tylko trzech ludzi w lidze częściej dośrodkowuje w pole karne rywala. Niby nie ma jeszcze asyst, póki co strzelił dwa gole, ale jego udział w akcjach bramkowych (o wrzutach z autu nie wspominając) są nieocenione. Aktywność z przodu to element, w którym piłkarz z Tychów przerasta "Mąkę" z Katowic. Pozostałe parametry mają mocno zbliżone, a jedyny aspekt w którym dość wyraźnie lepsze liczby wykręca Mączyński, to procent wygrywanych pojedynków główkowych.


 
1. Bartosz Jaroch (Podbeskidzie) - 231
2. Adrian Frańczak (GKS Katowice) - 225
5. Dalibor Pleva (GKS Katowice) - 218
 
 
Śląscy ligowcy prawymi obrońcami stoją. Prowadzi 22-latek z Bielska, w czołówce jest jeszcze dwójka z Katowic, tuż za nimi Santiago Villafane z chorzowskiego Ruchu. Bartosz Jaroch od początku września stał się pierwszym wyborem Adama Noconia na swojej pozycji i z roboty wywiązuje się aż nadspodziewanie dobrze. Zagrał w lidze pięć razy, za każdym razem "od deski do deski". "Górale" stracili w tym czasie raptem dwa gole, a cztery spotkania z udziałem Jarocha kończyli z kompletem punktów na koncie. Minus? Łapie sporo kartek. Cztery w lidze, jedna w pucharze, to zdecydowanie za dużo jak na 7 występów o stawkę. Wychowanek Polonii Przemyśl u progu sezonu według danych InStat jest jednak najlepszym prawym obrońcą całej ligi. Wyróżnia się solidnością w obronie, rzadko przegrywając pojedynki, a choć "rządzi" głównie na swojej połowie, potrafi dołożyć coś z przodu. Nie jest tam może przesadnie aktywny, ale kiedy już zagrywa w pole karne rywala, to raczej znajduje w nim swoich partnerów, co przełożyło się dotychczas na jedną asystę. 

Więcej z przodu daje drugi prawy obrońca ligi - Adrian Frańczak. On ma już na koncie dwie asysty, zdecydowanie częściej "działa" na połowie rywala - wygrywa większość pojedynków w ataku, nikt jak on na tej pozycji nie nabiera przeciwników na zwody, nikt nie zabiera rywalowi tylu piłek jeszcze na jego połowie, a - co jest pewną konsekwencją - nikt nie jest tak często faulowany. Ale że obrońców rozlicza się najpierw z efektów gry w tyle, to Frańczak - mimo całkiem niezłych liczb indywidualnych - nie mógł być wyżej od Jarocha, bo jego zespół tracił z nim w składzie gole aż 12-krotnie.


 
1. Mariusz Malec (Podbeskidzie) - 232
3. Bojan Marković (Ruch Chorzów) - 229
14. Marcin Biernat (GKS Tychy) - 220

Kolejny "Góral" na szczycie analitycznego zestawienia. Wśród środkowych obrońców na czele wychowanek chorzowskiego Ruchu, puszczony kilka lat temu za czapkę gruszek do bytomskiej Polonii. Przez Grudziądz trafił do Bielska, gdzie wyrósł na podporę defensywy Podbeskidzia. Postawił na niego Nocoń i... z pewnością nie żałuje. W czterech z siedmiu meczów z udziałem Malca "Górale" wygrali do zera. Rosły defensor gra skutecznie, a przy tym czysto. Nie ma żółtych kartek, niemal nie przekracza zresztą przepisów, prawie nie myli się przy podaniach do kolegów (celność podań na poziomie 88 procent). Niewiele gorzej wypada Bojan Marković z Chorzowa. Bośniak nie jest wirtuozem, ale ze swojej roli wywiązuje się naprawdę solidnie. Ma więcej roboty od swojego odpowiednika z Bielska, bo w pojedynki obronne wikła się 3 razy częściej. Częściej odbiera też piłkę rywalowi, ciut słabiej podaje i trochę częściej fauluje. Obaj środkowi defensorzy skupiają się niemal wyłącznie na obronie - razem spędzili na boisku ponad 1000 minut i oddali po... jednym strzale.

 
2. Adrian Rakowski (Podbeskidzie) - 230
3. Łukasz Hanzel (Podbeskidzie) - 228
4. Maciej Urbańczyk (Ruch Chorzów) - 226

Para ze zdjęcia to ścisła czołówka na swojej pozycji. Między 27-latkiem z Bielska a kapitanem Ruchu jest jeszcze doświadczony Łukasz Hanzel. W grze do przodu najkonkretniejszy jest Maciej Urbańczyk - 2 gole (jeden z karnego) i 2 asysty to świetny wynik jak na defensywnego pomocnika który uczestniczy w sporej liczbie ataków swojego zespołu. Gorzej idzie mu w innych aspektach - w grze 1/1 notuje naprawdę słabe liczby, do poprawy zwłaszcza gra w powietrzu - aż 72 procent przegranych pojedynków! W tym elemencie dwójka spod Klimczoka wypada znacznie lepiej, za to rzadziej angażuje się w to, co dzieje się w okolicach "szesnastki" przeciwnika. Statystyka podpowiada, że pozycja defensywnego pomocnika to spory atut naszych ligowców - w czołowej dziesiątce stawki są jeszcze Michał Walski z Ruchu i Łukasz Matusiak z GKS-u Tychy!
 
 
4. Łukasz Sierpina (Podbeskidzie) - 222
5. Vilim Posinković (Ruch Chorzów) - 218
8. Andreja Prokić (GKS Katowice) - 211

I znowu "Góral" najlepszy w regionie! 2 gole, 2 asysty, aż 21 strzałów w tym ponad połowa celnych - Łukasz Sierpina jest w tym sezonie prawdziwym motorem napędowym swojego zespołu. Do czołowej trójki na lewym skrzydle sporo mu jednak brakuje - zwłaszcza Wojciech Łobodziński z Miedzi i Adam Ryczkowski z Chojniczanki Index mają naprawdę sporo wyższy. Tuż za "Góralem" Chorwat Vilim Posinković z Ruchu. Gol, 3 asysty, spory udział w atakach swojego zespołu i aż 27 fauli popełnionych na tym zawodniku pozwala 26-latkowi zaliczać się do czołowych skrzydłowych ligi. O tym, że statystyka nie zawsze zdaje się sprawiedliwa wie za to Marcin Wodecki, którego mimo 6 goli, 2 asyst, aż 39 oddanych strzałów i współudziału w wypracowaniu fotela lidera dla beniaminka z Opola algorytm InStata plasuje na stosunkowo odległym, 9 miejscu w stawce lewoskrzydłowych.
 
 
1. Miłosz Przybecki (Ruch Chorzów) - 220
3. Szymon Sobczak (Podbeskidzie) - 213
17. Paweł Mandrysz - 194

Sprinter z Chorzowa w liczbach na lewej flance nie ma sobie równych. Udział w sporym procencie goli swojego zespołu, okraszony 2 trafieniami i 1 asystą. Czołówka ligi jeśli chodzi o podania kluczowe, ścisły top w liczbie dośrodkowań. Szkoda co prawda, że celne okazuje się raptem co piąte, ogólnie jego ofensywne walory są jedną z ważniejszych wartości u "Niebieskich". Wygrywa większość starć w ataku, w czym pomaga mu wrodzona szybkość, jest ponadprzeciętnie solidny w walce w powietrzu. Dobrze radzi sobie jeszcze Szymon Sobczak z Podbeskidzia, kolejni "nasi" prawoskrzydłowi są już klasyfikowani na odległych pozycjach. 
 
 
5. Dmitar Iliev (Podbeskidzie) - 214
10. Giacomo Mello (Ruch Chorzów) - 204
21. Rafał Niziołek (Odra Opole) - 191

Chyba najsłabiej obsadzona pozycja w śląskich ekipach. Najwyżej notowany wśród ofensywnych pomocników Dmitar Iliev jest piąty ale chyba jeszcze nie do końca spełnia oczekiwania z jakimi sprowadzano go latem na Rychlińskiego. To, co wyróżnia go na tle konkurencji to skuteczność podań i to tych trafiających do partnerów ustawionych w polu karnym przeciwnika. Obiecująco wyglądają początki Brazylijczyka Mello przy Cichej, choć ma on nad czym pracować. Choćby nad grą w powietrzu - w tym elemencie przegrywa 4/5 pojedynków, co nawet na tej pozycji jest złym wynikiem, albo nad celnością podań stojącą poniżej średniej dla I-ligowych "dziesiątek".
 
 
4. Piotr Ćwielong (GKS Tychy) - 222
7. Artur Balicki (Ruch Chorzów) - 215
8. Kamil Zapolnik (GKS Tychy) - 210

Oj strach pomyśleć ile punktów miałby dziś GKS Tychy, gdyby nie sprowadzony latem na Edukacji "Pepe". 3 gole, 3 asysty, świetne stałe fragmenty gry i czołówka wśród napastników, choć przecież tej jesieni grywał i na innych pozycjach. Oddał sporo, bo 19 strzałów na bramkę rywala, 82 piłki posłane w pole karne przeciwnika, i drugi najczęściej faulowany piłkarz ligi. Do ofensywy swojego zespołu sporo wnosi również drużynowy partner Ćwielonga - Kamil Zapolnik. Przed nim - i tu zaskoczenie - 17-letni Artur Balicki z Ruchu Chorzów. Autor dwóch goli dla "Niebieskich" dopiero debiutuje w lidze, ale idzie mu całkiem solidnie Największe braki - co typowe dla niedoświadczonych napastników - wykazuje w obronie. Przegrywa aż 87 procent defensywnych pojedynków.

Najlepsza "śląska" jedenastka według raportu InStat po 11 kolejkach I ligi:
Fabisiak (Podbeskidzie) - Abramowicz (GKS Tychy), Malec (Podbeskidzie), Marković (Ruch), Jaroch (Podbeskidzie) - Rakowski (Podbeskidzie), Hanzel (Podbeskidzie) - Przybecki (Ruch), Iliev (Podbeskidzie), Sierpina (Podbeskidzie) - Ćwielong (GKS Tychy).
autor: ŁM

Przeczytaj również