Oświadczenie Ruchu. Nie płacili i to nie ich wina!

12.10.2017
O tym, że kontrakt Adama Pazio został rozwiązany z winy Ruchu, który nie regulował w terminie należności wobec zawodnika wiadomo od poniedziałku. Dziś chorzowianie za pośrednictwem oficjalnej strony odnieśli się do całej sytuacji.
Rafał Rusek/PressFocus
W obszernym oświadczeniu czytamy to, co wiadomo o sytuacji klubu od dawna. Ruch wiosną był w fatalnej kondycji finansowej, nowy właściciel wpompował wielkie kwoty by uzyskać licencję na grę w kolejnym sezonie i uratować "Niebieskich" przed bankructwem. Części zobowiązań płacić jednak nie mógł, bo najpierw na wpływ pieniędzy do klubowej kasy czyhali komornicy, a od 23 czerwca zgodnie z prawem dotyczącym działań restrukturyzacyjnych tymczasowo zaległości nie wolno "Niebieskim" regulować  wcale.

Wszystko brzmi logicznie do momentu, w którym czytamy co następuje:
„Wina klubu” polega na tym, że przestrzega przepisów prawa gospodarczego także w sytuacji, gdy przepisy PZPN stoją z nim w sprzeczności. Celem działań Zarządu jest ratowanie Klubu, a zaproponowany 31 lipca 2017 roku plan spłaty zobowiązań gwarantuje spłatę całej kwoty wierzytelności. Ruch spłaci wszystkie swoje zobowiązania, a plan i harmonogram działań restrukturyzacyjnych jest gruntownie przemyślany i całkowicie realny. Dlatego nie możemy sobie pozwolić na podejmowanie działań, które proces restrukturyzacyjny narażają na niepowodzenie. Nawet kosztem rozwiązania kontraktu przez Pana Adama Pazio, pozornie chronionego przez związkowe regulacje. Pozornie, bo niekorzystne dla Klubu decyzje organów PZPN utrudniają Klubowi funkcjonowanie, w tym m.in. spłacanie należności wobec piłkarzy, a w skrajnym przypadku mogą je nawet uniemożliwić.

Ruch mógł wyrazić ubolewanie z powodu rozwiązania kontraktu. Mógł przypomnieć, że na tym etapie nie dało się już zareagować i zaznaczyć, że dziś wywiązuje się z bieżących płatności, co w końcu nie jest jakimś szczególnym wyczynem a po prostu podstawą przy prowadzeniu jakiejkolwiek działalności, ale za to miłą odmianą po latach życia na kredyt. Zamiast tego brnie najpierw w próbę rozwiązania umowy z... winy zawodnika (uznane przez Izbę ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN za bezskuteczne), a później w oświadczenia pisane w - chyba można to już tak określać - swoim stylu.

Wina klubu nie polega bowiem na tym, że stara się on przestrzegać przepisów prawa gospodarczego. Wina klubu polega na tym, że ktoś kiedyś wprowadził go w spiralę zadłużenia i nie płacił swoim piłkarzom! Idąc dalej - związkowe decyzje nie oznaczają kary za to, że Adam Pazio nie dostał zaległych wypłat po 23 czerwca, tylko za to, że nie było ich w wyznaczonych umową terminach. Nikt nie zmusza Ruchu do łamania prawa, pozwala jedynie zgodnie z regulaminem szukać zawodnikowi nowej pracy.

To zresztą - obiektywnie - całkiem logiczne. Ruch może prosić swoich wierzycieli o cierpliwość, nie może niestety jej wymagać. Układ może się powieść, ale może się też rozsypać. Tłumaczenie w stylu: "najpierw nie mieliśmy pieniędzy, potem nie mogliśmy płacić, ale w połowie przyszłego roku (!) może uda nam się wszystko uregulować" wcale nie musi więc przekonywać kogoś, komu nie płacono za robotę (bez względu na jakość wykonania). Tym bardziej, gdy - w tym przypadku - klub najpierw idzie na wojnę ze swoim piłkarzem starając się wykonać ruch uprzedzający.

Tego typu oświadczeniem klubowi działacze zdają się dawać do zrozumienia, że co złego to nie oni, co złego to poprzednicy. Można nawet spróbować się zgodzić. Rzecz w tym, że klub funkcjonuje od 97 lat, a wiosną zmieniły się tylko jego władze. Januszowi Patermanowi chwała za to, że podjął się ratowania "Niebieskich". Bałagan wypada jednak sprzątać bez tłumaczenia, że brudzili inni. Trzymamy kciuki by się powiodło!
źródło: SportSlaski.pl/ruchchorzow.com.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również