Niewypały i rozczarowania. Piątka przereklamowanych

23.06.2017
Dokonując roszad w kadrze, łatwiej jest o transferowy niewypał niż strzał w "10". Szczególnie, jeśli sprowadza się obcokrajowców, o czym świadczyć mogą niżej wymienieni piłkarze...
Rafał Rusek/PressFocus


Na początku stycznia Górnik Zabrze wystawił Bośniaka na listę transferową, a po niespełna dwóch tygodniach od tej decyzji Ćerimagić miał podpisany - obowiązujący od lata - kontrakt z GKS-em Katowice. GieKSa chciała jednak mieć go u siebie już na wiosnę i mimo nie najłatwiejszych negocjacji - udało się pomocnika ściągnąć na Bukową. - Najdłuższe negocjacje w mojej przygodzie z piłką zakończone. Teraz czekamy na owoce w meczach i na treningach - mówił prezes Wojciech Cygan. Pomocnik zamienił więc ósmą drużynę Nice I ligi na wicelidera. Wydawać by się mogło - sportowy awans. Jak się sezon zakończył, wszyscy dobrze pamiętają. Nie tylko z tego powodu zawodnik może ostatnie miesiące uznać za mało udane. Piłkarzem bez unijnego paszportu, który częściej łapał się do wyjściowej "11" był Andreja Prokić. Ćerimagić zagrał tylko w siedmiu spotkaniach, na boisku przebywał przez 361 minut. Nie strzelił bramki, nie miał asysty.



Zimą Ruch Chorzów zakontraktował tylko jednego zawodnika - ale ile było przy tym zachodu! W związku z grożącym zakazem transferowym, "Niebiescy" musieli śpieszyć się z uprawnieniem do gry Milena Gamakowa, który został wypożyczony z Lechii Gdańsk. Jak się później okazało, więcej było załatwiania, niż grania. Reprezentant bułgarskiej młodzieżówki wystąpił tylko w dwóch spotkaniach, a na boisku przebywał zaledwie 37 minut. Całkowity niewypał.



20-latek przedstawiany był jako bardzo utalentowany skrzydłowy. W Piaście Gliwice, podobnie jak w poprzednim klubie w Szwajcarii, nie przebił się. W Lotto Ekstraklasie wystąpił w zaledwie dwóch spotkaniach, a na boisku przebywał zaledwie godzinę. Gliwiczanie jeszcze w maju ogłosili, że klub nie skorzysta z prawa pierwokupu i zawodnik wraca do MSK Żylina.



Tyski "Zlatan" okazał się niewypałem, choć zapowiadał się dobrze. W poprzednim klubie - PS Kemi Kings z Finlandii - w 13 spotkaniach zdobył 8 bramek. W Tychach? 7 występów i ani jednego trafienia na koncie. Wynik ten nie może dziwić, bo Szwed oddał zaledwie 4 strzały, z czego tylko 1 był celny! Z celnością podań też nie było najlepiej - tylko 67%.



Ofensywny pomocnik do Podbeskidzia trafił razem z Lubosem Kolarem. O ile Kolarowi jeszcze przed startem rundy przytrafiła się kontuzja, która uniemożliwiła zaprezentowanie przed bielską publicznością, o tyle Sladek swoje szanse w ekipie "Górali" dostawał. Kilka ogonów i żadnego wpływu na grę - dorobek Słowaka mocno rozczarował. Zwłaszcza, że do Bielska trafiał z 3. drużyny słowackiej Ekstraklasy, w której w dodatku radził sobie znakomicie. Jesienią 2017 strzelił dla Spartaka Myjava 2 gole do których dołożył 2 asysty, sezon wcześniej kończył jako najskuteczniejszy gracz tego zespołu 11-krotnie pakując piłkę do siatki przeciwników!
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również