Nie ma lipy, jest sensacja! Niebiescy - czapki z głów!

19.02.2017
Nie ma w tym za grosz logiki! "Niebiescy", którzy wiosnę inaugurował w stylu odbierającym wiarę w utrzymanie nawet swoim najbardziej zagorzałym fanom wypunktowali w Warszawie rozpędzoną Legię, robiąc coś, co nie udało się wcześniej Realowi, Ajaxowi, czy Sportingowi!
Rafał Oleksiewicz/PressFocus
Wiaderko witamin, sok z gumijagód, czy magiczny napój Panoramixa - nie wiemy co przyjęli przed meczem na Łazienkowskiej piłkarze chorzowskiego Ruchu, ale przy Cichej muszą mieć nadzieję, że są jeszcze tego zapasy. Pisaliśmy przed meczem, że istnieje kilka bardzo naciąganych argumentów dających "niebieskim" iluzoryczne szanse na punkty przy Łazienkowskiej. Aby je wykorzystać, trzeba było zagrać w Warszawie z konsekwencją, agresją i pełną koncentracją. A do tego dodać jeszcze coś ekstra.

To "coś" zaproponowali jeszcze przed przerwą Patryk Lipski i Maciej Urbańczyk. Ten pierwszy wykorzystał rzut wolny podyktowany za faul Michała Pazdana na Jarosławie Niezgodzie celując w same widły bramki Arkadiusza Malarza. Jego wyczyn - już z gry - powtórzył na minuty przed przerwą Maciej Urbańczyk - znowu kapitalne, silne uderzenie i bezradny wzrok Malarza śledzący piłkę wpadającą do siatki Legii.

Tak naprawdę w ciągu pierwszych 45. minut Legia - przy całkowitej dominacji na boisku - okazje na gola stworzyła sobie raptem dwie. Najpierw Libor Hrdlicka z zastosowaniem siatkarskich umiejętności na raty bronił bombę Guihlerme z 10 metra. Później po dośrodkowaniu Artura Jędrzejczyka Słowak wygrał pojedynek z Tomasem Necidem. A i chorzowianie, choć przez większość meczu schowani za podwójną gardą mieli swoje okazje na kolejne trafienia. Pędzącego z piłką Jarosława Niezgodę zablokował Maciej Dąbrowski, po chwili Adam Pazio nie trafił czysto w piłkę po dośrodkowaniu z prawej strony boiska.

Chorzowianie drugą odsłonę zaczęli więc z dwubramkową zaliczką. Na wynik i problemy pod bramką Ruchu zareagował Jacek Magiera, wpuszczając na murawę Kaspera Hamalainena i Michała Kucharczyka. A "niebiescy" nadal grali swoje - cofnięci nie pozwalali rywalowi na wiele pod własną bramką, za to po 6 minutach wyprowadzili kolejny miażdżący cios. Perfekcyjna kontra, zakończona udanym wycofaniem piłki przez Miłosza Przybeckiego i silnym strzałem Jarosława Niezgody. 0:3 - szok w Warszawie!

I tak prawie do końca spotkania - jak już coś Legii udało się stworzyć pod bramką Hrdlicki, to brakowało skuteczności - jak w przypadku Miroslava Radovicia. A raz na jakiś czas z połówki "niebieskich" wychodziła kontra, która pachniała spotęgowaniem sensacji - szanse mieli choćby Kowalczyk, czy Przybecki. Nerwowo zrobiło się na kwadrans przed końcem - prowokowany przez Artura Jędrzejczyka Adam Pazio wyprowadził cios na szczękę reprezentanta Polski, za co musiał opuścić boisko. Legia rzuciła się do ratowania wyniku - o centymetry milił się Kazaishvili, w środek bramki uderzał Hamalainen. Wreszcie dość przypadkowo, po zagraniu Jędrzejczyka Hrdlickę pokonał Radović. Ale to tyle, bo choć "niebieskich" w doliczonym czasie ratowała jeszcze poprzeczka, to oni wygrali z Legią na jej boisku aż 3:1, opuszczają ostatnie miejsce w tabeli i dają sobie bardzo mocny impuls na kolejne spotkania.

- Uda się Wam powtórzyć wyczyn z 2011, gdy wygraliście przy Łazienkowskiej 3:2? - pytał przed meczem reporter Canal + trenera Waldemara Fornalika. - Wie Pan, wtedy walczyliśmy o mistrzostwo... - unikał deklaracji szkoleniowiec Ruchu. Teraz Chorzów walczy o utrzymanie, ale - po wiosennym falstarcie - w niedzielę pokazał, że słowo "walczy" jest już jak najbardziej na miejscu. I oby tak do samego końca!

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 1:3 (0:2)
0:1 - Patryk Lipski 14'
0:2 - Maciej Urbańczyk 42'
0:3 - Jarosław Niezgoda 51'
1:3 - Miroslav Radović 85'

Legia: Nakarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Radović, Kopczyński, Szymański (46' Hamalainen), Guilherme - Odjidja-Ofoe (65' Kazaishvili) - Necid (46' Kucharczyk). Trener: Jacek Magiera.

Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk - Przybecki, Surma, Urbańczyk, Lipski, Pazio - Niezgoda (81' Moneta). Trener: Waldemar Fornalik.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Odjidja-Ofoe, Jędrzejczyk (Legia), Hrdlicka, Grodzicki (Ruch)
Czerwona kartka: Adam Pazio (76' Ruch, za uderzenie przeciwnika)
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również