Gra się do samego końca! GKS z dziewiątym golem w ostatnim kwadransie

21.10.2017
Choć GKS Tychy dwukrotnie przegrywał w starciu z Rakowem Częstochowa, piłkarzom trenera Tarasiewicza udało się odrobić straty i tym samym wywożą z terenu beniaminka jeden punkt. Decydujący gol na 2:2 padł w ulubionym dla tyszan czasie, czyli w ostatnim kwadransie meczu. 
Łukasz Sobala/PressFocus
Oba zespoły zamierzały dziś przełamać swoje negatywne passy - Raków jest zdecydowanie gorszym zespołem u siebie i przez 13. kolejek odniósł na własnym stadionie tylko jedno zwycięstwo ligowe (z Bytovią Bytów). Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza z kolei średnio punktują na wyjeździe, gdyż ostatnią wygraną na obcym terenie zanotowali na inauguracje tego sezonu w Suwałkach. Kibice GKS-u z pewnością marzyli o tym, by ich ulubieńcy zagrali choć w połowie tak dobrze, jak podczas ostatniego pojedynku pomiędzy obiema drużynami. W kwietniu zeszłego roku, gdy Raków podejmował GKS u siebie jeszcze w drugiej lidze, goście wygrali 8:1, prowadząc pięcioma bramkami już po 25 minutach gry. Ciekawostką jest fakt, że zarówno spotkanie sprzed roku jak i dzisiejszy mecz, prowadził ten sam sędzia  - Sebastian Tarnowski.

Mecz w Częstochowie od początku mógł się podobać, gdyż obie drużyny zamierzały atakować i szybko zapewnić sobie prowadzenie. Obu drużynom brakowało jednak brakowało precyzji i udanego ostatniego podania, dlatego na stuprocentową okazję trzeba było poczekać do 20. minuty. Wówczas solową akcją na lewej stronie popisał się Piotr Malinowski, jednak skrzydłowemu zabrakło wyczucia w polu karnym GKS-u i piłka po jego strzale minęła bramkę Rafała Dobrolińskiego. Zaledwie 6 minut później golkiper drużyny gości był jednak bezradny, gdy fantastycznym strzałem głową popisał się Czech Tomas Petrasek. Obrońca wykorzystał wrzutkę Rafała Figla z rzutu wolnego i tym samym zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie ligowym. Zdobycie bramki przez tegoż zawodnika nie stanowiło dla niego większego problemu, gdyż Petrasek należy do najlepiej grających głową obrońców w lidze, a w dodatku przewyższał dziś pozostałych zawodników swoją siłą i dobrymi warunkami fizycznymi. 

Choć zespół Rakowa sprawiał lepsze wrażenie w pierwszej połowie, GKS był w stanie stworzyć sobie znakomitą okazję do wyrównania. Mocny wyrzut z autu na wysokości pola karnego mógł wykorzystać Kamil Zapolnik, jednak jego strzał głową został wybroniony przez Mateusza Kosa. 

Drugą połowę ze zdecydowanie większym animuszem rozpoczęli goście, którzy nie zamierzali po raz szósty przełykać gorycz wyjazdowej porażki. GKS dopiął swego 22 minuty po wznowieniu gry przez sędziego Tarnowskiego - Dawid Błanik dopadł do piłki na 16 metrze, z łatwością poradził sobie z atakującym go kapitanem Rakowa i strzałem w lewy dolny róg bramki nie dał szans Kosowi na skuteczną interwencję.

Gol na 1:1 wcale nie oznaczał koniec emocji w Częstochowie, gdyż w ostatnim kwadransie kolejną znakomitą główką popisał się Tomas Petrasek. Czech ponownie okazał się bezkonkurencyjny przy stałym fragmencie gry i wydawało się, że tym samym Raków wraca na ścieżkę zwycięstw. Kto jednak obstawiał, że GKS nie podejmie już walki w ostatnich minutach, zapewne nie śledził poczynań tyszan w tym sezonie ligowym. Goście już po raz kolejny udowodnili, że należy grać do samego końca i dzięki Marcinowi Radzewiczowi zdobyli swój piąty wyjazdowy punkt w tym sezonie.

Ciężko wywalczony remis nie poprawia jednak sytuacji zespołu z Tych w ligowej tabeli - GKS na ten moment pozostaje na barażowym piętnastym miejscu. Ewentualne wygrane Wigier Suwałki i Zagłębia Sosnowiec mogą jednak spowodować, że podopieczni Ryszarda Tarasiewicza spadną w stawce na niemal samo dno i będą wyprzedzać jedynie chorzowski Ruch. 

Raków Częstochowa - GKS Tychy 2:2 (1:0)

1:0 - Tomas Petrasek - 26'
1:1 - Dawid Błanik - 67'
2:1 - Tomas Petrasek - 77'
2:2 - Marcin Radzewicz - 90'

Składy:

Raków:
Kos - Niewulis, Petrášek, Boateng (63' Góra) – Malinowski, Łabojko, Figiel, Mondek – Wójcik, Czerkas (83' Embalo), Papikyan (46' Mesjasz). Trener: Marek Papszun.
GKS: Dobroliński -  Mańka, Biernat, Tanżyna, Abramowicz – Matusiak (82' Szumilas), Łuszkiewicz – Błanik, Grzeszczyk, Ćwielong (63' Radzewicz) – Zapolnik (74' Fidziukiewicz). Trener: Ryszard Tarasiewicz.

Żółte kartki: Mondek, Czerkas, Boateng (Raków) - Abramowicz, Matusiak (GKS)
Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław)
źródło: własne/gkstychy.info
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również