Bramkarza już mamy, teraz czas na obrońców
19.12.2014
Pierwszym kandydatem do gry na boku obrony w naszej drużynie jest Senad Karahmet. Bośniak miał efektowne wejście do zespołu - w swoim premierowym występie z "eRką" na piersi zdobył bramkę - w dodatku przeciwko Górnikowi Zabrze! Tyle że... w drużynie rezerw, z której zawodnik sprowadzony z Mechelen nie zdołał się wydostać. Przy Cichej już się z nim rozstano. Z czego zostanie zapamiętany? Z wyjazdu na wesele. Bośniak dostał trzy dni wolnego, a wrócił... po tygodniu. Cóż, impreza musiała być udana.
Na zabawie - co prawda nie tygodniowej i nie setki kilometrów od Śląska - dał się przyłapać Bartosz Sobotka, który walczył o miejsce w składzie GKS-u Katowice. Trudno jednak je zdobyć, gdy przez portal społecznościowy wycieka zdjęcie ze spotkania ze znajomymi w przeddzień meczu. - Za brak szacunku dla kolegów, którzy w tym czasie raczej szykowali się mentalnie do gry niż świętowali na jakiejś domówce, nałożyłem karę. To brak profesjonalizmu - wyjaśniał prezes Wojciech Cygan. W I lidze, w tym sezonie zagrał łącznie 186 minut. GKS już ogłosił, że nie przedłuży z nim kontraktu.
O trzy minuty mniej w tym sezonie grał Maciej Mańka z Górnika Zabrze, który ponownie nie mógł na dłużej wywalczyć miejsca w składzie. Wiosną zanotował sześć meczów (czerwona kartka w pojedynku z Koroną Kielce), ale głównie dzięki temu, że defensywa Górnika była przetrzebiona kontuzjami. Jesienią co prawda ligowych spotkań z jego udziałem było siedem, ale za to pod względem minutowym jest znacznie gorzej niż w pierwszym półroczu. W Pucharze Polski strzelił samobójczą bramkę w Derbikach, w których - podobnie jak reszta drużyny, zagrał bardzo słabo. Mimo że do Zabrza trafił w 2010 roku (był jednak wypożyczony do GKS-u Tychy), to zanotował tylko 7 meczów ligowych w wyjściowym składzie.
Całkowicie nieudaną rundę ma za sobą Kamil Nitkiewicz, którego latem z Kolejarza Stróże ściągnął do Tychów trener Przemysław Cecherz. Łagodnie mówiąc - lewy obrońca w GKS-ie nie spisywał się najlepiej i nowy sztab szkoleniowy podziękował mu za usługi.
Nasza sonda znajduje się po prawej stronie artykułu. Na Wasze głosy czekamy do końca soboty.
Na zabawie - co prawda nie tygodniowej i nie setki kilometrów od Śląska - dał się przyłapać Bartosz Sobotka, który walczył o miejsce w składzie GKS-u Katowice. Trudno jednak je zdobyć, gdy przez portal społecznościowy wycieka zdjęcie ze spotkania ze znajomymi w przeddzień meczu. - Za brak szacunku dla kolegów, którzy w tym czasie raczej szykowali się mentalnie do gry niż świętowali na jakiejś domówce, nałożyłem karę. To brak profesjonalizmu - wyjaśniał prezes Wojciech Cygan. W I lidze, w tym sezonie zagrał łącznie 186 minut. GKS już ogłosił, że nie przedłuży z nim kontraktu.
O trzy minuty mniej w tym sezonie grał Maciej Mańka z Górnika Zabrze, który ponownie nie mógł na dłużej wywalczyć miejsca w składzie. Wiosną zanotował sześć meczów (czerwona kartka w pojedynku z Koroną Kielce), ale głównie dzięki temu, że defensywa Górnika była przetrzebiona kontuzjami. Jesienią co prawda ligowych spotkań z jego udziałem było siedem, ale za to pod względem minutowym jest znacznie gorzej niż w pierwszym półroczu. W Pucharze Polski strzelił samobójczą bramkę w Derbikach, w których - podobnie jak reszta drużyny, zagrał bardzo słabo. Mimo że do Zabrza trafił w 2010 roku (był jednak wypożyczony do GKS-u Tychy), to zanotował tylko 7 meczów ligowych w wyjściowym składzie.
Całkowicie nieudaną rundę ma za sobą Kamil Nitkiewicz, którego latem z Kolejarza Stróże ściągnął do Tychów trener Przemysław Cecherz. Łagodnie mówiąc - lewy obrońca w GKS-ie nie spisywał się najlepiej i nowy sztab szkoleniowy podziękował mu za usługi.
Nasza sonda znajduje się po prawej stronie artykułu. Na Wasze głosy czekamy do końca soboty.
Polecane
Ekstraklasa
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów