Życzenia dla Piasta: Dżokera za Czarnego Piotrusia, skrzydeł i więcej wiary

26.02.2017
Dwa tygodnie wystarczyły na weryfikację celów gliwickiego Piasta w trwającym sezonie Lotto Ekstraklasy. Drużyna, która przed startem wiosennych zmagań zamierzała szybko wskoczyć do czołowej ósemki, dziś traci do niej aż 8 punktów. Jeśli w niedzielę nie wygra na boisku ostatniego w tabeli Górnika, definitywnie skaże się na grę o utrzymanie w elicie.
Łukasz Sobala/PressFocus
To będzie mecz dwóch drużyn, które w tym roku wywalczyły na boisku najmniej punktów w stawce. Górnik Łęczna z 18. punktami zamyka tabelę, Piast jest w niej 14. tylko z powodu kary dla chorzowskiego Ruchu, która zepchnęła "niebieskich" na przedostatnie miejsce. To zdecydowanie poniżej oczekiwań wciąż aktualnych wicemistrzów Polski. Czego więc życzymy "Piastunkom" przed meczem w Lublinie?

1. Dodajcie sobie skrzydeł
To, co wielokrotnie było motorem napędowym gliwiczan w poprzednim sezonie, wiosną wyraźnie zawodzi. Teoretycznie całkiem groźnie zestawione skrzydła, z Bartoszem Szeligą i - przede wszystkim - Patrikiem Mrazem, póki co zawodzą. Zarówno w meczu z Pogonią, jak i ubiegłotygodniowym starciu z Lechem w sumie gracze Piasta posłali w pole karne rywala zaledwie po jednym celny dośrodkowaniu! Nawet jesienią notowali ich średnio prawie 4 na mecz, a rok temu byli pod tym względem absolutnym liderem z pięcioma udanymi centrami na 90 minut. Biorąc pod uwagę, że w odwodzie jest jeszcze choćby Adam Mójta, potencjał na efektywniejszą grę bokami jest tu ewidentny. Zwłaszcza, że dziurawa obrona Łęcznej najwięcej goli w tym sezonie straciła właśnie po akcjach oskrzydlających.

2. Bądźcie ludźmi większej wiary
Dwa mecze wystarczyły, by w grze Piasta zauważyć pewną zależność. Jak idzie, to idzie. Jak iść przestaje, to przestaje całkiem. Gliwiczanie zagrali naprawdę dobrą pierwszą połowę z Pogonią w Szczecinie. W drugiej połowie "Portowcy" usiedli na drużynie trenera Latala, a kiedy zdobyli pierwszego (wtedy wyrównującego) gola, "Piastunki" niemal przestały istnieć. Podobnie było z Lechem - całkiem obiecujący początek zwiastował niezłe widowisko, ale przypadkowo stracony gol po stałym fragmencie sprawił wrażenie kończącego całe zawody. Od tego momentu (a była dopiero 27. minuta) na boisku był już niemal wyłącznie "Kolejorz".

3. Czarnego Piotrusia zamieńcie na Dżokera
Na ogół w zmianach chodzi o to, by poprawić coś, co chwilowo na boisku nie funkcjonuje. Dać odpocząć najbardziej zmęczonemu, ściągnąć najsłabszego, rzucić więcej sił do ataku, albo postawić na solidniejszą obronę. Tymczasem dla trenera Latala wiosną byłoby lepiej, gdyby zmian nie dokonywał wcale. 3 z 5 straconych w tym roku goli padło w odstępie kilkudziesięciu sekund od roszady dokonanej przez szkoleniowca Piasta. W meczu z Pogonią pierwszy gol dla "Portowców" padł tuż po wejściu na boisko Łukasza Sekulskiego, drugi chwilkę po pojawieniu się na placu gry Adama Mójty. Z kolei w starciu z Lechem Dawid Kownacki ustalił wynik meczu na 3:0 dla "Kolejorza" kilkadziesiąt sekund po zmianie Vranjesa na Masłowskiego. Przypadek?

4. Czujcie się jak u siebie w domu
Trzeba w końcu punktować na wyjazdach, by poprawić sytuację w tabeli. Piast dotychczas z delegacji tylko raz wrócił z kompletem punktów, za to aż 7-krotnie gościnne występy kończył z pustymi rękoma. Biorąc pod uwagę, że Górnik w Lublinie też wcale nie czuje się komfortowo, warto fakt ten wykorzystać. Łęcznianie na okazałym, choć pustawym obiekcie ugrali w tym sezonie raptem 11 punktów - rzadziej atut własnego boiska wykorzystywali tylko "niebiescy" z Chorzowa.

5. Wykorzystajcie słabość rywala
Wiadomo - Piast nie ma dziś żadnych argumentów, by zlekceważyć Górnika. I dobrze. Ale faktem jest też, że Górnik z Łęcznej to dziś obraz nędzy i rozpaczy. W Łęcznej 3 gole strzelał już Śląsk, a 4 chorzowski Ruch. Rok 2016 Franciszek Smuda i jego drużyna żegnali laniem w Warszawie 0:5. Rok 2017 przywitali klęską w Białymstoku, w dokładnie tym samym rozmiarze. Jeśli w którymś z piłkarskich zakątków w kraju humory są dziś gorsze niż w Gliwicach, to właśnie w Łęcznej. W dodatku ostatnie ruchy zdają się tam być dosyć nerwowe. W Łęcznej właśnie zakontraktowali piątego piłkarza spoza Unii, a jak wiadomo na boisku przebywać może tylko dwóch. Co tu dużo gadać - Piast jedzie do najsłabszej drużyny w lidze, i wypada to po prostu wykorzystać!

Czytaj również: "Piast na musiku. To będzie wojna"

Górnik Łęczna - Piast Gliwice, niedziela 15:30

Górnik: Prusak - Sasin, Komor, Szmatiuk, Leandro - Bonin, Tymiński, Grzelczak, Hernandez, Ubiparip - Śpiączka.

Piast: Szmatuła - Korun, Pietrowski, Sedlar - Szeliga, Murawski, Vranjes, Bukata, Mraz - Papadopoulos, Sekulski.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również