Zwiedzili Puławy, a później... pokazali, jak się świętuje! [VIDEO]

05.06.2017
Ta niedziela na długo zostanie w pamięci kibiców Górnika, którzy najpierw przejęli stadion w Puławach, później na murawie świętowali powrót do Lotto Ekstraklasy, by na koniec fetować awans przy Arenie Zabrze.
Po wygraniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, Górnik Zabrze stanął przed ogromną szansą, by po roku nieobecności wrócić do Lotto Ekstraklasy - w ostatniej kolejce wystarczyło wygrać z Wisłą Puławy, by móc świętować awans. Nie dziwi więc fakt, że chęć udziału w wyjeździe deklarowało mnóstwo fanów "Trójkolorowych". Z kibicowskiego punktu widzenia nie jest to jednak zbyt dobry rywal bowiem sektor gości na stadionie w Puławach zmieści zaledwie 200 osób.

Fani Górnika szybko skrzyknęli się i zaczęli wykupywać przez Internet bilety na sektory gospodarzy. Wejściówki rozeszły się błyskawicznie i klub z Puław ogłosił, że nie ma już nic więcej do zaoferowania. Kibice i działacze zabrzańskiej drużyny starali się o dodatkową pulę, ale jej nie otrzymali. Mimo to, na mecz pojechało - autokarami i autami - około 1500 sympatyków 14-krotnego mistrza Polski. Oficjalnie zapowiadali, że jadą... zwiedzać pałac Czartoryskich.

Policja bardzo dosłownie wzięła zapowiedź wycieczki, ponieważ... zablokowała zjazd z drogi krajowej, z którego najłatwiej jest się dostać pod pałac. Oznakowanych i nieoznakowanych radiowozów na ulicach miasta było tego dnia niezwykle dużo i wspominana droga nie była jedyną zamkniętą ulicą. Najwięcej policji było oczywiście w najbliższej okolicy obiektu, która na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego była całkowicie trójkolorowa. Niekoniecznie dziwi więc przejęzyczenie jednego z radiowych dziennikarzy, który w trakcie łączenia się ze stadionem... powiedział, że mecz rozgrywany jest w Zabrzu.



Stadion w Puławach składa się z trzech trybun - niewielkiej głównej z dziennikarzami i VIP-ami, małej za jedną z bramek (zamknięta dla publiczności) i "prostej", na której pomieści się mniej więcej trzy tysiące osób."Torcida" zajęła... połowę tej trybuny. Część przyjezdnych została początkowo pod bramą. - Wpuście kibiców, będzie spokojnie! - śpiewali przyjezdni. Ich prośby zostały wysłuchane i ostatecznie pozwolono wejść tym, którzy stali za płotem, za co goście wokalnie podziękowali.


Gospodarze poinformowali, że na meczu było 2564 osób (podobno rekord), czyli... przyjezdni stanowili ponad połowę frekwencji. Nie dziwi to, że całkowicie zdominowali pojedynek na trybunach i podopieczni trenera Marcina Brosza mieli pełne prawo czuć się jak u siebie. Z trybun co chwila niosło się głośne: "Ekstraklasa dla Górnika" oraz nowa przyśpiewka, na melodię włoskiego utworu "Buona sera ciao ciao". Im bliżej końca spotkania, tym euforia na trybunach rosła, a po ostatnim gwizdku sędziego zaczęło się świętowanie. Kibice wbiegli na murawę, by wspólnie z piłkarzami cieszyć się z awansu, jednak wszystko odbywało się w spokoju, dzięki czemu żadna interwencja służb ochrony i policji nie była potrzebna. Podrzucanie trenera, otwieranie szampana - obrazki, jakie znamy ze stadionów, na których jest okazja do radości.




Piłkarze Górnika założyli koszulki z prostym przesłaniem: "Awans jest nasz" oraz "Wracamy" i długo nie schodzili z boiska. W końcu jednak wszyscy ruszyli w drogę powrotną, ale zanim wrócili do domów - zjawili się przy Arenie Zabrze, gdzie kibice (było ich jeszcze więcej niż w Puławach) czekali na przyjazd sztabu szkoleniowego i piłkarzy. Szybko zorganizowano i postawiono niewielką scenę, na której po godzinie 22 pojawili się bohaterowie niedzieli. Tej nocy odpalono chyba - także w rękach piłkarzy - więcej pirotechniki niż w czasie Sylwestra...



Warto wspomnieć, że stowarzyszenie kibiców otrzymało prezent od zarządu Górnika. Album... "Zamki, pałace, dwory w Polsce" wraz z dedykacją i życzeniami... "radosnego zwiedzania zabytków najwyższej klasy".

autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również