W końcu zagrali i wygrali w komplecie

25.03.2018
Po raz pierwszy w tym roku wszyscy trzej drugoligowcy ze Śląska rozegrali swoje mecze w komplecie. Głód piłki w ich przypadku okazał się być ogromny, bowiem kluby z Katowic, Rybnika i Jastrzębia-Zdroju zgodnie wygrały swoje mecze i poprawiły swoją sytuację w tabeli. Najefektowniej swojego przeciwnika ograli piłkarze GKS-u, utrzymując przy tym swoją rewelacyjną formę z jesieni.  
Łukasz Sobala/PressFocus
Po dłuższym o kilka tygodni oczekiwaniu rozgrywki w końcu wznowili piłkarze Rozwoju Katowice. W klubie ze stadionu przy ulicy Zgody nie doszło do wielu zmian personalnych, jednak by skutecznie walczyć o utrzymanie na szczeblu centralnym, działacze zadbali o pozyskanie kilku doświadczonych zawodników, na czele z Tomaszem Wróblem i Sewerynem Gancarczykiem. Obaj zawodnicy znaleźli się w wyjściowym składzie na mecz z GKS-em Bełchatów, który z pewnością był faworytem tej potyczki. Trener Mariusz Pawlak nie tylko posiadał mocny na papierze skład, ze swoim zespołem znajduje się wyżej w tabeli, a jesienią jego podopieczni pewnie ograli Rozwój 2:0. 
 
W Katowicach gościom szło jednak jak po grudzie. Zawodnicy trenera Bosowskiego spisywali się naprawdę dobrze, ale mieli oni problem ze skutecznością. W zespole gospodarzy bardzo aktywni byli Kacper Tabiś i Michał Płonka, który w drugiej połowie doszedł do dwóch dogodnych okazji bramkowych. W 50. minucie z jego strzałem „szczupakiem” poradził sobie Lenarcik, podobnie jak z jego kolejnym strzałem głową czternaście minut później. 
 
Gospodarzom udało się jednak dopiąć swego na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy Adam Żak płaskim, precyzyjnym strzałem pokonał bełchatowskiego golkipera. Choć jeszcze w samej końcówce meczu zakotłowało się pod polem karnym Golika, wynik nie uległ zmianie i piłkarze Rozwoju mogli unieść ręce w geście triumfu. Ważna wygrana powoduje, że katowiczanie złapali oddech i udało im się wyskoczyć ze strefy spadkowej. Ich przewaga nad będącym pod kreską MKS-em Kluczbork wynosi obecnie 1 punkt.
 
Rozwój Katowice – GKS Bełchatów 1:0 (0:0)
1:0 – Adam Żak, 83’
 
Rozwój: Golik – Paszek, Szeliga, Gałecki, Gancarczyk, Łączek – Tabiś (77’ Marchewka), Wróbel, Płonka (88’ Kuliński), Kowalski (90’ Barwiński) – Żak. Trener: Rafał Bosowski.
GKS: Lenarcik – Sierczyński, Michalski, Kendzia (88’ Grolik), Magiera – Rachwał, Garuch – Bartosiak, Pietroń (68’ Janasik), Chwastek (84’ Peda) – Giel. Trener: Mariusz Pawlak.
 
Żółte kartki: Gancarczyk, Tabiś (Rozwój) – Rachwał (GKS)
Sędzia: Marcin Kochanek (Opole)
Widzów: 426

 
O pierwszym meczu z Garbarnią kibice i piłkarze ROW-u 1964 Rybnik zapewne chcą w ogóle nie pamiętać. W sierpniu zeszłego roku ROW uległ bowiem ekipie z Krakowa aż 1:4, a honorową bramkę udało im się strzelić dopiero w końcówce spotkania. W stolicy Małopolski podopiecznym trenerów Buchały i Koniarka poszło jednak zdecydowanie lepiej. Już w 7. minucie wyjazdowego pojedynku Kamil Spratek otworzył wynik spotkania, dobijając piłkę po rzucie wolnym. Zawodnicy Garbarni nie zamierzali jednak łatwo odpuścić i zaledwie 8 minut później doprowadzili do wyrównania za sprawą Serhija Krykuna.
 
Spotkanie na stadionie przy ulicy Rydlówka mogło się podobać, gdyż gra była bardzo dynamiczna, a oba zespoły dążyły do jak najszybszej zmiany wyniku. Skuteczniejsi w swoich atakach byli jednak goście, którzy w 23. minucie wykorzystali kolejny stały fragment, gdy Sebastian Musiolik skierował piłkę do bramki Marcina Cabaja. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy rybniczanie zrobili pożytek z kolejnego stałego fragmentu gry. Tym samym sędzia Piotr Urban podyktował dla ROW-u rzut karny, a jego pewnym egzekutorem okazał się być sfaulowany w szesnastce Robert Tkocz. Pomocnik oddał nader mocny strzał w dolną krawędź poprzeczki, ale Cabaj nie miał przy nim nic do powiedzenia.
 
Garbarnia starała się w drugiej połowie poprawić swoje niewesołe położenie, ale rybniczanie bardzo pewnie bronili się przed atakami gospodarzy. Ogólnie drugie 45 minut nie obfitowało już w dużą ilość okazji bramkowych, w efekcie czego ROW odniósł pierwsze zwycięstwo w oficjalnym meczu w tym roku. Dzięki wygranej, odniesionej w naprawdę dobrym stylu, zawodnicy ze stadionu przy ulicy Gliwickiej awansowali na 8. lokatę w tabeli.
 
Garbarnia Kraków – ROW 1964 Rybnik 1:3 (1:3)
0:1 - Kamil Spratek 7’
1:1 - Serhij Krykun 15’
1:2 - Sebastian Musiolik 23’
1:3 - Robert Tkocz 37’ (k.) 
 
Garbarnia: Cabaj – Furtak, Garzeł, Kalemba, Borovićanin - Krykun, Masiuda, Pietras, Kiebzak (70’ Wójcik), Gawle - Serafin (57’ Siedlarz). Trener: Mirosław Hajdo
ROW 1964: Rosa - Kujawa, Jary, Gojny - Kalisz, Wasiluk, Spratek, Tkocz (79’ Muszalik), Musiolik (89’ Polok), Koch (67’ Jaroszewski) - Brychlik (61’ Krotofil). Trenerzy: Roland Buchała i Marek Koniarek
 
Żółte kartki: Garzeł, Krykun, Furtak, Kalemba (Garbarnia) – Jaroszewski (ROW)
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)
 
 
Jako ostatni w tej kolejce do gry wkroczyli piłkarze GKS-u Jastrzębie. Pół żartem pół serio można jednak powiedzieć, że najlepsze w tej kolejce zostało na koniec, bowiem podopieczni trenera Skrobacza nie tylko są najlepszą drużyną w tym sezonie, ale także ograli swojego przeciwnika w najbardziej efektownym stylu. Jastrzębianie pojechali do Pruszkowa celem podtrzymania swojej zwycięskiej passy i po dwóch kwadransach udokumentowali swoją przewagę za sprawą Kamila Jadacha. Kapitan GKS-u bez większych problemów poradził sobie z trzema zawodnikami rywali i uderzył na tyle precyzyjnie, że piłka po odbiciu się od słupka wpadła do bramki. 
 
Gospodarze starali się od czasu do czasu zagrozić bramce Grzegorza Drazika, ale zawodnicy trenera Skrobacza byli tego dnia znacznie lepiej dysponowani. Być może wynik nie byłby tak okazały, gdyby nie fatalne błędy defensywy Znicza. Po jednym z nich GKS podwyższył swoje prowadzenie. Dominik Kalinowski podał piłkę idealnie pod nogi.. jednego z zawodników z Jastrzębia, który dostrzegł idealnie ustawionego Daniela Szczepana, a ten pewnie wykorzystał sytuację sam na sam.
 
Wynik spotkania na 3:0 ustalił niezawodny Jadach, który wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul obrońcy gospodarzy na Ville Salmikivim. Tym samym kapitan GKS-u zdobył swojego dziewiątego gola w tym sezonie i przypieczętował dziewiąte ligowe zwycięstwo jastrzębian z rzędu. Liczba „9” pasuje również do rewelacyjnego beniaminka w innym kontekście – na ten moment zespół ten ma dziewięć punktów przewagi nad drugim w stawce Radomiakiem Radom.  
 
Znicz Pruszków – GKS 1962 Jastrzębie 0:3 (0:1)
0:1 - Kamil Jadach 28’
0:2 – Daniel Szczepan 55’
0:3 – Kamil Jadach 80’ (k.)
 
Znicz: Kalinowski - Rybak, Klepczarek, Małachowski - Tarnowski, Smoliński, Jóźwiak (56’ Rackiewicz), Czarnowski, Wasielewski - Włodyka (46’ Podliński), Stryjewski (75’ Zagórski). Trener: Dariusz Żuraw 
GKS 1962: Drazik - Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Kulawiak - Semeniuk (88’ Czajkowski), Jaroszek, Tront, Jadach (84’ Szczęch), Ali (69’ Gancarczyk) - Szczepan (62’ Salmikivi). Trener: Jarosław Skrobacz 
 
Żółte kartki: Smoliński, Jóźwiak, Klepczarek, Rackiewicz, Podliński (Znicz) – Tront (GKS)
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
Widzów: 380
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również