U "Górali" sportowa złość. "Tak nie możemy się prezentować"

05.08.2018
Zdecydowanie odmienne nastroje panowały na konferencji prasowej po meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała ze Stomilem Olsztyn. Szkoleniowcy obu drużyn byli jednak zgodni, że goście z województwa warmińsko-mazurskiego odnieśli zasłużone zwycięstwo, a "Górale" rozegrali najsłabsze spotkanie w tym sezonie Fortuna 1. Ligi. 
TS Podbeskidzie
Stomil na stadionie w Bielsku-Białej zaprezentował się zaskakująco dobrze – zupełnie tak, jakby podejmował Podbeskidzie na własnym stadionie. Co ciekawe, przed sezonem terminarz jednoznacznie wskazywał na to, że mecz 3. kolejki Fortuna 1. Ligi olsztynianie rozegrają u siebie. Plany pokrzyżowała im jednak wymiana murawy na stadionie OSiR, przez co klub zwrócił się z prośbą do „Górali” o zamianę gospodarza pierwszego bezpośredniego spotkania. Zaistniała sytuacja nie sprawiła podopiecznym Kamila Kieresia większego problemu, gdyż ich akcje były naprawdę przemyślane, a ich poczynania nie zostały zdominowane przez chaos. - Przede wszystkim to zwycięstwo mieliśmy w głowach przed meczem. Przyjechaliśmy z nastawieniem w roli gospodarza, bo nasze boisko jest budowane, dlatego jeżdżąc na wyjazdy musimy być bardzo silni mentalnie. Mieliśmy swój plan na to spotkanie i przede wszystkim w pierwszej połowie realizowaliśmy go w stu procentach - powiedział tuż po zakończeniu meczu Kamil Kiereś, trener zespołu Stomilu.
 
Zawodnicy z Olsztyna mieli wczoraj swój słabszy moment na początku drugiej połowy. Wówczas „Góralom” udało się zdobyć wyrównującego gola, a do 60. minuty kilkukrotnie zagrozili bramce Michała Leszczyńskiego. Stomil wytrzymał jednak napór bielszczan i w kilka minut za sprawą dwóch trafień Piotra Głowackiego ustalił wynik rywalizacji. - Przeżywaliśmy trudne momenty, gdyż straciliśmy bramkę po stałym fragmencie i nie mogliśmy złapać swojego rytmu gry. W tym zespole jednak jest charakter, dlatego wróciliśmy i przypieczętowaliśmy zwycięstwo. Z perspektywy boiska zasłużyliśmy na 3 punkty - dodał szkoleniowiec.
 
Zdecydowanie gorsze nastroje panowały po wczorajszym meczu w zespole gospodarzy. „Górale” zagrali najsłabsze spotkanie w całym sezonie, nie potwierdzając przypiętej im przed meczem łatki faworyta. Bielszczanie zaprezentowali bardzo bojaźliwy futbol, notowali sporo strat i długo nie mieli pomysłu, jak sforsować linię defensywną Stomilu. - Nie tak sobie planowaliśmy to spotkanie. Złość jest bardzo duża ze względu na to, że to co mieliśmy robić, zostało zrealizowane tylko po części, a elementy przed którymi mieliśmy się zabezpieczać, nie funkcjonowały. Trzeba wyciągnąć wnioski, bo tak nie możemy się prezentować. Próbowaliśmy ataku pozycyjnego, ale robiliśmy to zbyt wolno. Nasze decyzje były głównie niewłaściwe. Nie tak powinniśmy funkcjonować i to na pewno jest złe i to tym bardziej powoduje w nas złość - przyznał Krzysztof Brede.
 
Mecz ze Stomilem pewnością dostarczył trenerowi Podbeskidzia sporo materiału do analizy. Zapewne „Górale” usłyszeli wczoraj kilka słynnych mocnych słów, a zastrzeżeń co do ich gry musiało być sporo. Bielszczanie mają teraz tydzień na powrót do odpowiedniej dyspozycji, gdyż już w sobotę rozegrają arcyważne spotkanie z Garbarnią Kraków. Rywalizacja z ligowym beniaminkiem zakończy maraton meczów na stadionie przy Rychlińskiego – w końcu bielszczanie rozegrają na swoim boisku już trzecie spotkanie z rzędu. 
źródło: własne/tspodbeskidzie.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również