Takiej kolejki dawno nie było - ślązacy z hat-trickiem zwycięstw

15.10.2017
Po raz pierwszy od drugiej kolejki tego sezonu, komplet drugoligowych drużyn ze Śląska sięgnął po trzy punkty. Szczególnie ważną wygraną zanotowali piłkarze Rozwoju Katowice, gdyż dzięki pokonaniu Stali Stalowa Wola w końcu wyskoczyli ze strefy spadkowej. 
rozwoj.info.pl
Podopieczni Marka Koniarka przerwali złą passę w zeszłym tygodniu i z pewnością liczyli na to, że uda im się pokonać swojego bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Ich nadzieje mogły być jednak płonne, gdyż do meczu ze Stalą Stalowa Wola przystępowali bardzo osłabieni. Szkoleniowiec gospodarzy nie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Adama Żaka, Michała Płonki i Marcina Kowalskiego oraz z kontuzjowanych Pawła Szołtysa i Mateusza Września. Mimo tego Rozwój spisywał się dość dobrze i tworzył sobie dużo sytuacji bramkowych - najlepsze zostały jednak zmarnowane przez Daniela Paszka i Kamila Bętkowskiego. Jako że niewykorzystane sytuacje się mszczą, podobnie było w przypadku meczu w Katowicach. W 41. minucie znakomitą akcją na prawej stronie popisał się Adrian Gębalski, zagrał piłkę wzdłuż bramki, a Adrianowi Dziubińskiemu pozostało jedynie umieścić ją w bramce. 

Rozwój zaprezentował jednak w drugiej połowie to, czego trener Stali - Janusz Białek, zazdrościł im na konferencji prasowej. Uporu i zaangażowania piłkarzom gospodarzy nie brakowało i ostatecznie udało im się nie tylko wyrównać, ale także przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Szczęśliwymi zdobywcami bramek okazali się Bartosz Jaroszek i Daniel Paszek. 

Katowiczanie przełamali tym samym passę meczów bez zwycięstwa u siebie i zdobyli pierwsze trzy punkty przy ul. Zgody od 4 sierpnia. Druga wygrana z rzędu powoduje, że Rozwój w końcu wyskoczył ze strefy spadkowej i nad pierwszą zagrożoną spadkiem drużyną ze Stalowej Woli ma 2 punkty przewagi.
 
Rozwój Katowice – Stal Stalowa Wola 2:1 (0:1)
 
0:1 – Adrian Dziubiński - 41'
1:1 – Bartosz Jaroszek - 61'
2:1 – Daniel Paszek - 68'
 
Rozwój: Soliński – Mońka, Czekaj, Szeliga, Łączek – Jaroszek, Barwiński (46' Marchewka, 78' Gałecki) – Tabiś, Kamiński (83' Kaletka), Bętkowski (90' Olszewski) – Paszek. Trener: Marek Koniarek.
Stal: Brylewski – Korczyński, Jarosz, Zalepa, Sobotka – Bukowiec (63' Hirskyj), Żołądź (77' Stelmach) – Trubeha (61' Wójcik), Dziubiński (70' Łętocha), Stąporski – Gębalski. Trener: Janusz Białek.
 
Żółte kartki: Jaroszek, Bętkowski, Łączek – Stąporski, Żołądź, Łętocha, Korczyński.
Sędziował: Albert Różycki (Łódź).


Wygraną u siebie zanotował także ROW Rybnik, gromiąc u siebie Gryf Wejherowo 3:0. Komplet bramek padł w drugiej połowie, a ich strzelcami zostali Przemysław Brychlik, Dawid Gojny oraz Mariusz Muszalik z rzutu karnego. Szczególnie zadowolony ze zdobycia bramki może być pierwszy ze wspomnianych zawodników, gdyż po fantastycznej rundzie wiosennej piłkarz złapał jesienią lekką zadyszkę. Na przełamanie Brychlik czekał bowiem aż od 4 sierpnia, kiedy dwukrotnie udało mu się pokonać golkipera Olimpii Elbląg. 

Wynik mógł jednak nie być tak znakomity, gdyby przy stanie 0:0 Łukasz Nadolski skutecznie wykorzystał rzut karny. Ostatecznie Roland Buchała cały czas może się cieszyć serią meczów bez porażki w roli trenera ROW-u Rybnik, gdyż w czterech meczach zanotował dwa zwycięstwa i dwa remisy. 

Rybniczanie tym samym pomścili w pewnym sensie Rozwój Katowice, który dwa tygodnie temu przegrał z Gryfem w dokładnie takim stosunku.

ROW 1964 Rybnik - Gryf Wejherowo 3:0 (0:0)

1:0 - Przemysław Brychlik - 59'
2:0 - Dawid Gojny - 72'
3:0 - Mariusz Muszalik - 90' (k.)

ROW: Rosa – Krotofil (68' Siwek), Bober, Jary, Gojny - Kalisz, Zganiacz, Muszalik, Koch (80' Dudzik), Jaroszewski (59' Tkocz) - Brychlik (84' Spratek). Trener: Roland Buchała.
Gryf: Leleń - Regliński (74' Ptak), Kołc, Kamiński, Goerke - Gabor, Nadolski, Trąbka, Okuniewicz, Maciejewski (63' Wicon) - Gierszewski (63' Brzuzy). Trener: Piotr Rzepka.

Żółte kartki: Jaroszewski, Koch - Gierszewski, Wicon, Leleń, Kołc. 
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce). 


Najtrudniejsze zadanie w tej kolejce stało przed piłkarzami GKS-u Jastrzębie, gdyż ci musieli rozegrać wyjazdowe spotkanie ze znakomicie spisującą się Siarką Tarnobrzeg. O ile zespół ze Śląska nie miał ostatnio dobrej passy i nie wygrał czterech ostatnich meczów ligowych, gospodarze przez 6 kolejek zdobyli 16 punktów na 18 możliwych. Dzięki takiej serii podopieczni Włodzimierza Gąsiora wydobyli się ze strefy spadkowej, awansowali na bardzo wysokie szóste miejsce i ich ewentualna wygrana z jastrzębianami pozwoliłaby wyprzedzić ich w tabeli. 

Od początku spotkanie w Tarnobrzegu było bardzo wyrównane, a oba zespoły raz za razem próbowały zagrażać sobie nawzajem. GKS w pierwszej połowie miał jedną znakomitą szanse na objęcie prowadzenia - w 16. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Krzysztof Gancarczyk, jednak jego strzał z linii bramkowej zdołał wybić bardzo dobrze dysponowany Dawid Witkowski. Sytuacja gości mogła być dużo gorsza gdyby nie indolencja strzelecka Patryka Mikity. Napastnik Siarki miał w pierwszej części gry przynajmniej trzy dobre okazje na bramkę, jednak albo na posterunku stał Drazik, albo piłka po jego strzałach mijała bramkę.

W drugiej części gry zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiał GKS, pomimo tego, że przez niecałe pół godziny musiał sobie radzić w osłabieniu po czerwonej kartce dla Dominika Kulawiaka. Siarce długo dopisywało szczęście, jednak opuściło ich na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Najpierw swoją debiutancką bramkę dla GKS-u zdobył Kamil Adamek, a w doliczonym czasie gry wynik ustalił mocnym strzałem Dominik Szczęch. Po serii meczów bez wygranej podopieczni Jarosława Skrobacza wrócili na zwycięską ścieżkę i pozostali na trzecim miejscu w stawce. Wobec remisów Warty Poznań i Radomiaka Radom, beniaminek traci do wspomnianych drużyn już tylko jeden punkt. 

Siarka Tarnobrzeg - GKS 1962 Jastrzębie 0:2 (0:0)

0:1 - Kamil Adamek - 87'
0:2 - Dominik Szczęch - 90+2'

Siarka: Dybowski - Janeczko, Kubowicz, Witasik, Witkowski - Broź (69' Zaradny), Czyżycki (65' Głaz), Radulj (90' Kabała), Płatek, Dawidowicz - Mikita (65' Ropski). Trener: Włodzimierz Gąsior
GKS 1962: Drazik - Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Kulawiak - Semeniuk (50' Kawula), Tront, Ali (83' Szczęch), Jadach (90' Dzida), Zajączkowski (54' Adamek) - Gancarczyk. Trener: Jarosław Skrobacz
 
Żółte kartki: Janeczko, Kubowicz, Płatek - Semeniuk, Kawula. 
Czerwona kartka: Dominik Kulawiak (64', za faul taktyczny). 
Sędziował: Paweł Malec (Łódź).

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również