Rozwój się poprawił, a ROW wciąż zasługuje na solidne pokropienie

31.03.2018
W świątecznych pojedynkach w drugiej lidze nie wszystkim śląskim ekipom dopisało szczęście. Bardzo cenne wygrane zanotowały GKS Jastrzębie i Rozwój Katowice, natomiast solidną wpadkę zanotowali piłkarze ROW-u 1964 Rybnik. Podopieczni Rolanda Buchały i Marka Koniarka stracili aż trzy gole w ostatnim kwadransie i ulegli inaugurującej dopiero ligowe zmagania Siarce Tarnobrzeg. 
Rozwój Katowice
Nieco opóźniony początek wiosny jest dla zawodników Rozwoju niezwykle udany. Piłkarzom z Katowic w kilka dni udało się nie tylko wyjść ze strefy spadkowej, ale także w dobrym stylu wygrać mecze z GKS-em Bełchatów i Legionovią Legionowo. Katowiczanie w miniony czwartek mierzyli się z drugą z wymienionych ekip i chcieli podtrzymać swoją znakomitą passę meczów na stadionie ekipy z Mazowsza. Rozwój wygrał bowiem trzy ostatnie wyjazdowe pojedynki w Legionowie, a czwartkowe spotkanie także rozpoczął od mocnego uderzenia. Już w 6. minucie znakomite podanie Daniela Paszka wykorzystał Tomasz Wróbel, który tym samym zdobył swojego pierwszego gola po powrocie do katowickiej ekipy. Doświadczony pomocnik udowodnił również, że tak jak jego nowy-stary zespół ma patent na zespół Legionovii. W końcu 35-latek swoje dwie ostatnie bramki dla Rozwoju zdobył w listopadzie 2016 roku, w przegranym 2:3 pojedynku u siebie z.. Legionovią.

W drugiej połowie wydawało się, że podopieczni trenerów Majsnera i Bosowskiego mają już mecz pod kontrolą. Goście prowadzili bowiem grę, mieli więcej okazji bramkowych, w dodatku od 66. minuty grali w przewadze po drugiej żółtej kartce dla Mario Vasilja. Niespodziewanie Legionovia zdołała jednak wyrównać dwie minuty później, gdy wprowadzony z ławki rezerwowych Przemysław Rybkiewicz pokonał Golika strzałem z lewej nogi. Napastnikowi gospodarzy pomógł jednak rykoszet, gdyż piłka odbiła się jeszcze od Seweryna Gancarczyka i zmyliła interweniującego golkipera.

Rozwój nie zamierzał jednak łatwo odpuścić i dopiął swego na 2 minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. W ogromnym zamieszaniu piłkę głową do bramki skierował Michał Szeliga, zdobywając swojego pierwszego gola w barwach Rozwoju, ale za to jakże ważnego. Dzięki tej cennej wygranej katowiczanie spędzą święta w naprawdę dobrych nastrojach, a ich przewaga nad strefą spadkową wynosi na razie 4 punkty.

Legionovia – Rozwój Katowice 1:2 (0:1)
0:1 – Tomasz Wróbel 6’
1:1 – Przemysław Rybkiewicz 66’
1:2 – Michał Szeliga 88’

Legionovia: Kochalski – Ostrowski, Waleńcik, Nemanić (23’ Rybkiewicz), Kalinowski – Wojcinowicz, Janković, Skwarczek (77’ Kuśmierek), Szumilas (76’ Zaklika), Więdłocha – Vasilji. Trener: Robert Pevnik
Rozwój: Golik – Paszek, Szeliga, Gałecki, Gancarczyk, Łączek (86’ Mońka) – Tabiś (78’ Marchewka), Płonka, Wróbel, Kowalski (79’ Kuliński) – Żak (90’ Barwiński). Trenerzy: Michał Majsner i Rafał Bosowski.
 
Żółte kartki:
Wojcinowicz, Skwarczek, Vasilij, Więdłocha (Legionovia) – Płonka (Rozwój)
Czerwona kartka: Vasilij (Legionovia, 66’, za dwie żółte)
Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)
Widzów: 200.
 
W znacznie gorszych nastrojach do wielkanocnego stołu zasiądą piłkarze ROW-u Rybnik, którzy udowodnili, że cały czas mają problem z ustabilizowaniem swojej formy. Rybniczanie przegrali drugi mecz z rzędu u siebie, w dodatku z zespołem, dopiero inaugurującym ligowe zmagania w 2018 roku.

Dzisiejsze spotkanie wcale nie musiało się zakończyć dla ROW-u tak źle. Pierwsza połowa stała bowiem pod znakiem dominacji gospodarzy, którzy udokumentowali swoją przewagę dopiero w 41. Minucie. Wówczas Robert Tkocz wykorzystał podanie aktywnego Sebastiana Musiolika i zapewnił swojej ekipie prowadzenie. Były to jednak miłe złego początki. Siarka z każdą kolejną minutą prezentowała się coraz lepiej i stwarzała dużą ilość okazji bramkowych. Wydawało się, że o zdobycie jakiegokolwiek punktu przez ekipę z województwa podkarpackiego będzie jednak trudno, bowiem ofensywni zawodnicy byli do pewnego momentu na bakier ze skutecznością, a na dodatek boisko z kontuzją opuścił podstawowy obrońca – Michał Bierzało. W ostatnim kwadransie w zespole gości wszystko funkcjonowało już jak należy, a i wprowadzeni rezerwowi wykazali się niebywałym wyczuciem pod bramką Kacpra Rosy. Wszystkie trzy gole, zdobyte przez Siarkę w odstępie dwunastu minut, zostały bowiem strzelone przez zawodników wprowadzonych z ławki.

Gospodarzy było jedynie stać na honorową bramkę, zdobytą przez Sebastiana Musiolika w doliczonym czasie gry. Napastnik popisał się efektownym wolejem, ale jak się później okazało, był to jedynie gol na otarcie łez.
 
ROW 1964 Rybnik  - Siarka Tarnobrzeg 2:3 (1:0)
1:0 – Robert Tkocz 41’
1:1 – Kamil Cupriak 73’
1:2 – Jakub Głaz 82’
1:3 – Mateusz Janeczko 85’
2:3 – Sebastian Musiolik 90’

ROW 1964: Rosa – Gojny, Jary, Kujawa, Kalisz – Wasiluk, Spratek, Koch, Muszalik, Tkocz - Musiolik. Trenerzy: Roland Buchała i Marek Koniarek
Siarka: Krupa - Grzesik, Kubowicz, Bierzało (Witkowski), Witasik, Dawidowicz - Radulj, Płatek, Wawrylak, Broź - Ropski. Grali także: Kamil Cupriak, Jakub Głaz, Mateusz Janeczko. Trener: Włodzimierz Gąsior

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)

źródło: własne/rozwoj.info.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również