Robert Stanek: Nie mamy pretensji do bramkarza

03.05.2015
Zagłębie Sosnowiec zremisowało ze Stalą Stalowa Wola 1-1, a mecz kończyło w dziesiątkę. Czerwoną kartką ukarany został bramkarz sosnowiczan, Szymon Gąsiński. Drużyna w dziesiątkę pokazała jednak, że potrafi grać w piłkę i niewiele zabrakło, żeby zespół Roberta Stanka i Artura Derbina do Sosnowca wracał z kompletem punktów. 
www.zaglebie.eu
Jak przekonywał na pomeczowej konferencji Robert Stanek, ani on, ani drużyna nie ma pretensji do bramkarza. Jego interwencja zapobiegła groźnej sytuacji. Kto jednak wie, jak potoczyłby się ten pojedynek gdyby szanse były wyrównane do samego końca. Oto co trenerzy powiedzieli po meczu:

Robert Stanek (Zagłębie): Nasz bramkarz chciał w jakiś sposób zapobiec akcji, ale nie mamy do niego pretensji, bo starał się jak mógł. Graliśmy w dziesięciu, musieliśmy całkowicie zmienić swoją taktykę. Dostaliśmy znowu bramkę ze stałego fragmentu gry, ale tak się zdarza. Wtedy zaczęliśmy walczyć i drużyna pokazała charakter, niesamowity kolektyw i nawet to, że w osłabieniu można grać o wiele lepiej, przy drużynie, która gra w jedenastu. Chciałem pochwalić Stal za fajny pomysł jeżeli chodzi o grę ofensywną, na szczęście nie udało im się nic więcej strzelić, my mieliśmy jeszcze 2-3 okazje, nie wpadło lecz ten remis traktujemy jak zwycięstwo i gramy dalej.

W zupełnie innym nastroju po meczu był trener gospodarzy, który nie krył rozczarowania z rezultatu remisowego, pomimo tego, że przez większość spotkania jego podopieczni grali w przewadze i po pierwszej połowie prowadzili.

Jaromir Wieprzęć (Stal): Nie dostaliśmy punktu, tylko straciliśmy dwa, bo gramliśmy od 15. minuty w przewadze jednego zawodnika, potem strzelamy bramkę, prowadzimy 1:0, mamy wszystko pod kontrolą i jeden moment dekoncentracji, jeden błąd, który się nie powinien zdarzyć. Zagłębie nie przypadkowo jest liderem II ligi, nie przypadkowo przegrało tylko jeden mecz w tej rundzie i taki błąd potrafi wykorzystać. Zespół o tym wiedział, był na to uczulony, że takich błędów nie możemy popełniać. Dążyliśmy do strzelenia drugiej bramki, jednak zespół z Sosnowca umiejętnie się bronił, było trochę zamieszania pod bramką Zagłębia. W tej ostatniej fazie albo brakowało dokładnego podania, albo strzału na bramkę i skończyło się tak, jak się skończyło. Nie jesteśmy zadowoleni z tego punktu, z przebiegu tego spotkania. Na pewno chłopcy się starali, zostawili zdrowie na boisku, jednak niedosyt pozostał. 
źródło: SportSlaski.pl
autor: DH

Przeczytaj również