Przyjacielski remis w Śląskim Klasyku

23.10.2016
Świetna atmosfera na trybunach, efektowne oprawy, sporo sytuacji z obu stron i podział punktów, mimo że obie drużyny do samego końca walczyły o gola, który dałby trzy punkty.
Łukasz Sobala/Press Focus
Wydarzenie
Fantastyczna atmosfera na trybunach. Głośne śpiewy zaprzyjaźnionych grup kibiców, którzy przygotowali kilka opraw. Na wyjście piłkarzy z "Blaszoka" poleciały serpentyny, przez co rozpoczęcie spotkania opóźniło się o pięć minut. Pod koniec pierwszej połowy całą trybunę najbardziej fanatycznych fanów GieKSy pokryła sektorówka, którą po chwili podświetliły race. Efektownie było także po przerwie - kolejne sektorówki i pokaz pirotechniczny. Swoją prezentację mieli też najmłodsi kibice katowiczan. Atmosfera ekstraklasa!

Bohaterowie
Drudzy napastnicy obu zespołów wyszli z cienia najlepszych snajperów - gola dla Górnika zdobył David Ledecky, który był znacznie aktywniejszy od Igora Angulo i to on częściej zagrażał bramce gospodarzy. Podobnie w zespole gospodarzy - Grzegorz Goncerz miał więcej strat niż celnych strzałów, z kolei bardzo dużo dobrego do ofensywy wnosił Mikołaj Lebedyński. Gol Tomasza Foszmańczyka to głównie jego zasługa. Był przydatny także w destrukcji.

Rozczarowanie
Trochę na siłę - pierwszą połową piłkarze GKS-u i Górnika pobudzili apetyty kibiców. W drugiej części gry sytuacji również nie brakowało, ale gra była mniej płynna.

Co ciekawego?
- W pierwszych fragmentach gry lepszy był Górnik. Po świetnym podaniu Adam Wolniewicza sam na sam z bramkarzem wyszedł Angulo, który strzelał z ostrego kąta. Mateusz Abramowicz odbił piłkę na rzut rożny, po którym padł gol dla zabrzan. Dośrodkował Rafał Kurzawa, hiszpański napastnik podbił futbolówkę głową na drugi słupek, gdzie bardzo dobrze nabiegał Ledecky. To właśnie Czech z niewielkiej odległości otworzył wynik spotkania. To jego drugi gol dla 14-krotnych mistrzów Polski w tym sezonie.

- Po golu były kolejne okazje - z dystansu nieznacznie pomylił się Kurzawa, Abramowicz końcówkami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką po strzale Ledecky'ego.

- W końcu obudziła się GieKSa. Po strzale z dystansu Łukasza Zejdlera Grzegorz Kasprzik miał problemy ze złapaniem piłki. Gdyby tylko Goncerz był bliżej bramkarza, to kto wie - może wyrównanie padłoby szybciej.

- Długo na gola gospodarzy nie trzeba było jednak czekać - na listę strzelców wpisał się Foszmańczyk, jednak bramka to bardzo duża zasługa Lebedyńskiego - wbiegł z piłką w pole karne, ściągnął uwagę aż czterech (!) zawodników Górnika, przez co kompletnie niepilnowany "Fosa" mógł uderzyć z linii pola karnego. Trafił tuż przy słupku.

- Pod koniec pierwszej połowy szansę miał jeszcze Armić Ćerimagić, a w doliczonym czasie gry w polu karnym GieKSy miała miejsce podobna akcja jak przy golu Ledecky'ego. Tym razem jednak piłka powędrowała nad poprzeczką.

- Jeszcze przed przerwą boisko musiał opuścić Wolniewicz. Prawy obrońca ucierpiał w powietrznym pojedynku. Wyglądało to bardzo groźnie. Zawodnik miał podbite oko i był wyraźnie zamroczony. Co prawda wrócił na murawę po interwencji medycznej, ale tylko na chwilę. Od razu po zejściu udał się do karetki. Wszedł za niego Erik Grendel.

- Druga połowa rozpoczęła się od katastrofalnego błędu Adama Dancha. Goncerz odebrał mu piłkę i pobiegł w kierunku bramki. Tylko powrót Kurzawy i dobre ustawienie Macieja Ambrosiewicza zapobiegło utracie drugiego gola przez zabrzan.

- Bardzo aktywny był Ledecky. Gol w pierwszej połowie, kilka groźnych sytuacji w drugiej części gry. Dwa razy mało brakowało, by wykończył zagrania Erika Grendela, a później Kurzawy. Zabrakło centymetrów.

- Świetną bramkę z rzutu wolnego mógł zdobyć Alan Czerwiński. Piłka po jego uderzeniu nieznacznie minęła cel.

- "Piłkę meczową" miał pod koniec meczu miał Foszmańczyk. Po bardzo dobrej akcji Czerwińskiego i zagraniu w pole karne pomocnik GKS-u z kilku metrów uderzył w dobrze ustawionego Kasprzika. Gospodarze byli lepsi w końcówce, choć po dośrodkowaniu Dawida Plizgi groźnie było też po uderzeniu głową Marcina Urynowicza.

- Piłkarze Górnika wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem: "My gramy dla was, wy śpiewajcie dla nas". Kibice posłuchali, bo zabrzanie pierwszy raz od ponad miesiąca grali przy dopingu swojej publiczności.

- Jednak to trener Jerzy Brzęczek więcej namieszał w składzie - na lewej stronie obrony grał Damian Garbacik, a Dawid Abramowicz był ustawiony wyżej. W zespole Górnika jedna zmiana - za Bartosza Pikula od pierwszej minuty grał Maciej Ambrosiewcz.

- Górnik przedłużył serię meczów bez porażki do ośmiu. GieKSa powoli też buduje swoją passę - nie przegrała trzech ostatnich spotkań.

GKS Katowice - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
0:1 - Ledecky, 8'
1:1 - Foszmańczyk, 29'

GKS: M. Abramowicz - Czerwiński, Praznovsky, Kamiński, Garbacik - Zejdler, Kalinkowski (90. Duda) - Foszmańczyk, Goncerz (84. Prokić), D. Abramowicz - Lebedyński. Trener: Jerzy Brzęczek.

Górnik: Kasprzik - Wolniewicz (44. Grendel), Danch, Kopacz, Kurzawa - Ambrosiewicz, Matuszek, Przybylski, Ćerimagić (76. Plizga) - Ledecky (83. Urynowicz), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Żółte kartki: Zejdler - Kurzawa.
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków).
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również