"Pracowałem w słynnym klubie"

10.09.2008
- Trener jedną ręką podpisuje umowę, a w drugiej trzyma walizkę - mówił po słabszych wynikach Duszan Radolsky, były już szkoleniowiec Ruchu.
- Nie zawsze słońce świeci nad trenerem. Jestem dumny z tego, że prowadziłem taki klub, jak Ruch Chorzów. Przez ten rok spędziłem tu dobre chwile. Będę opowiadał wnukom, że pracowałem kiedyś w polskim słynnym klubie, który zdobył czternaście mistrzostw Polski - mówi Radolsky.

[b]- Nie żal odchodzić i zostawić drużynę, którą sam pan zbudował?[/b]
- To naprawdę pracowita drużyna. Chyba najbardziej chętna do roboty spośród tych, które miałem dotąd okazję prowadzić. Ci zawodnicy potrafią grać i mogą wygrywać. Obecnie stać ich na to, aby odnosić pojedyncze zwycięstwa. Mogą osiągnąć jeszcze więcej.

[b]- Kto wyszedł z potrzebą przeprowadzenia zmian?[/b]
- Bez komentarza.

[b]- Co sądzi pan o fakcie, że pana następcą został tymczasowo Bogusław Pietrzak?[/b]
- Bez komentarza.

[b]- Zobaczymy pana jeszcze kiedyś na Cichej?[/b]
- Oczywiście, że tak. Jeśli będzie taka okazja, to zawitam do Chorzowa. Sądzę, że zostawiłem tu kilku przyjaciół, więc zawsze z radością przyjadę. Na 99 procent będę oglądała na żywo mecz Polski ze Słowacją.

[b]- Znajduje się pan w gronie doradców selekcjonera reprezentacji Słowacji. Czy teraz na tej pracy się pan skupi?[/b]
- Nadal jestem trenerem, nie wiadomo co życie przyniesie. Na razie nie mam żadnych ofert. Każdą jednak rozważę. Tę z polskiego klubu również. Na temat ekstraklasy mam zresztą teraz  lepsze rozeznanie niż o słowackich, czy czeskich klubach.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również