Podbeskidzie warunkowo zdaje ostatni sprawdzian przed ligą

25.02.2017
Podbeskidzie Bielsko-Biała nie zaimponowało formą w ostatnich minutach sparingowego spotkania z Rakowem Częstochowa. Podopieczni trenera Kociana długo prowadzili dwoma bramkami z II-ligowcem, jednak całe spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Rafał Rusek/Press Focus
Oba zespoły od początku spotkania w Czechowicach-Dziedzicach zamierzały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pomimo dużej ilości okazji bramkowych z obu stron, wynik dość długo pozostawał bez żadnych zmian. Dopiero w 24. minucie zobaczyliśmy pierwsze trafienie w tym spotkaniu, a jego autorem został wyjątkowo skuteczny w okresie przygotowawczym Szymon Lewicki. Napastnik nie miał większych problemów z wpakowaniem piłki do bramki po fantastycznej akcji Roberta Gumnego. Młody obrońca od momentu przyjścia do Bielska spisuje się bardzo poprawnie i udowadnia, że pobyt na Podbeskidziu traktuje jako formę nauki i możliwość nabycia nowych umiejętności, które przydadzą mu się po powrocie do poznańskiego Lecha.

Podopieczni Marka Papszuna nie zamierzali jednak odpuścić bielszczanom i dosyć szybko stworzyli sobie okazje do wyrównania. W 29. minucie Przemysław Oziębała otrzymał znakomite prostopadłe podanie i dzięki niemu znalazł się w sytuacji "sam na sam" z Rafałem Leszczyńskim. Byłemu piłkarzowi Widzewa Łódź i Górnika Zabrze zabrakło jednak wyczucia w polu karnym i piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku bramki Podbeskidzia. 

Na drugą połowę "górale" wyszli w niemal zupełnie innym składzie, natomiast trener lidera tabeli w 2.lidze nie dokonał żadnej roszady. Działania obu szkoleniowców długo nie przynosiły skutku - do ostatniego kwadransa trudno było odnotować jakąkolwiek dobrą sytuację bramkową. Dopiero w 74. minucie do bramki Rakowa trafił Damian Chmiel, który wykorzystał dobrą akcję lewą stroną Jozefa Dolnego i Bartosza Jarocha.

Kiedy wydawało się, że Podbeskidzie wygra ostatni sparing przed wznowieniem pierwszoligowych rozgrywek, podopieczni trenera Papszuna wzięli się w garść i odrobili dwubramkową stratę. Najpierw w 83. minucie Mikołaj Gibas popełnił koszmarny błąd w polu karnym, a Gustavo Busatto, próbując ratować sytuację, sfaulował jednego z piłkarzy Rakowa i sprokurował "jedenastkę". Do piłki podszedł Rafał Figiel i pewnie pokonał brazylijskiego golkipera. Z kolei wyrównujące trafienie padło w ostatniej akcji spotkania, a szczęśliwym zdobywcą gola okazał się Czech Tomas Petrasek.


Podbeskidzie Bielsko-Biała - Raków Częstochowa 2:2 (1:0)
1:0 - Lewicki, 24'
2:0 - Chmiel, 74'
2:1 - Figiel, 83'
2:2 - Petrasek, 90'

Podbeskidzie: Rafał Leszczyński (46' Gustavo Busatto) - Robert Gumny (46' Łukasz Zakrzewski), Jozef Piacek (46' Mikołaj Gibas), Mariusz Magiera (46' Mariusz Malec), Paweł Moskwik (46' Bartosz Jaroch) - Szymon Szymański - Konrad Gutowski (46' Damian Chmiel), Tomasz Podgórski (46' Maciej Felsch), Lubos Kolar (13' Petar Sladek), Łukasz Sierpina (46' Jozef Dolny) - Szymon Lewicki (46' Robert Demjan)

Raków: Kamil Czapla - Łukasz Góra, Tomáš Petrášek, Łukasz Sołowiej, Rafał Figiel - Tomasz Margol (Adam Mesjasz), Przemysław Oziębała, Piotr Malinowski (Peter Mazan), Tomasz Wróbel (Przemysław Mizgała), Filip Kowalczyk (Lukáš Ďuriška) - Tomasz Płonka.

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
źródło: własne/tspodbeskidzie.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również