Musiał to widzieć! Spadek Ruchu ze skandalem w tle...

27.05.2017
Gol zdobyty ręką ostatecznie zdecydował o spadku chorzowskiego Ruchu z Lotto Ekstraklasy. Oszukał Rafał Siemaszko, a widzieli wszyscy poza sędzią Tomaszem Musiałem. Remis w Gdyni sprawia, że "niebiescy" tracą choćby matematyczne szanse na utrzymanie. 
Łukasz Sobala/PressFocus
Dla Ruchu Chorzów był to mecz o życie i było to widać od samego początku. To "Niebiescy" ruszyli na rywala i szybko wyszli na prowadzenie - po skandalicznym zachowaniu obrońców Arki Gdynia. Gospodarze tak się ustawili, że kilku chorzowian od połowy boiska biegła z kontrą, a powstrzymywał ich... jeden defensor. Jarosław Niezgoda wbiegł w pole karne i mimo że śmiało mógł strzelać, to jednak podał do Łukasza Monety, który stojąc na wprost bramki nie miał żadnych problemów z otworzeniem wyniku spotkania.

Arka obudziła się i zaczęła atakować, jednak jej akcje kończyły się wyłącznie śmiechem postronnych obserwatorów. Najpierw Libor Hrdlicka odbił do boku strzał Mateusza Szwocha z rzutu wolnego, a do piłki dobiegł Dariusz Formella, który... potknął się i nieczysto trafił w futbolówkę. Po uderzeniu głową Rafała Siemaszki Ruch uratował słupek, a piłka spadła pod nogi Krzysztofa Sobieraja, który... myślał, że będzie gol i już miał uniesione ręce. Nim zorientował się, że musi dostawić nogę, było już po zagrożeniu.

Później jednak nie było śmiesznie, a żałośnie - niewybaczalny, skandaliczny błąd popełnił sędzia Tomasz Musiał, który uznał bramkę Siemaszki, zdobytą ręką. Zawodnik Arki w perfidny sposób oszukał wszystkich, a w ramach radości po golu... pocałował rękę. W kolejnych minutach pierwszej połowy mecz był już wyrównany.

Druga połowa mogła się rozpocząć od gola dla Arki, ale Formella zmarnował bardzo dobre, prostopadłe podanie od Siemaszki i posłał piłkę nad poprzeczką. Po drugiej stronie najgroźniej było, gdy kolejnym efektownym rajdem popisał się Moneta. Został sfaulowany tuż przed "szesnastką" gospodarzy, ale chorzowianie przekombinowali stały fragment gry i skończyło się bez zagrożenia dla bramki Steinborsa. Na 10. minut przed końcem kawał dobrej roboty wykonał Libor Hrdlicka, który po rzucie wolnym Mateusza Szwocha przytomnie wybił piłkę na róg.

Końcówka meczu to już prawdziwa wymiana ciosów, choć... bez trafień. Ruch najbardziej może żałować akcji po których ostatni piłki dotykał najlepszy na boisku Moneta. Za każdym razem skutecznie i szczęśliwie bronił jednak Steinbors.

"Arkowców" remis trzyma "przy życiu", Ruch po raz czwarty w historii żegna się z Ekstraklasą.

Arka Gdynia - Ruch Chorzów (1:1)
0:1 - Moneta 4'
1:1 - Siemaszko 23'

Arka: Steinbors - Socha, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak - Sołdecki - Vinicius (60' Zaradia, 66' Abbott), Szwoch, Kakoko, Formella (77' Bożok) - Siemaszko. Trener: Leszek Ojrzyński.

Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Koj (72' Oleksy) - Surma, Urbańczyk (85' Visnakovs) - Przybecki, Nowak, Moneta - Niezgoda (70' Arak). Trener: Krzysztof Warzycha.

Żółte kartki: Formella, Sołdecki (Arka), Surma (Ruch)
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków)
źródło: SportSlaski.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również