Kibice w Polsce i we Włoszech - czym się różnią?

15.05.2017
Polscy kibice zdecydowanie należą do światowej czołówki. Pod względem kibicowskim ciekawie jest też we Włoszech, gdzie przez półtora roku przebywał Wojciech Pawłowski. Jak w jego oczach wyglądają fani w Italii i czy można ich zestawić z polskimi sympatykami?
SportSlaski.pl / Łukasz Laskowski/Press Focus
Oprawy i doping
Wszyscy zgodnie - i słusznie - podkreślają, że polscy kibice to światowa czołówka. Pod względem dopingu i opraw w Polsce i we Włoszech jest podobnie. W Italii również nie brakuje pirotechniki, flag i sektorówek.

- Jako Polska nie odstajemy od świata kibicowskiego we Włoszech. Oprawy są podobne, praktycznie niczym się nie różnią. Wiadomo, że w większych klubach bardziej efektowniej to wygląda niż w mniejszych, ale jeśli jest duże miasto, a na stadionie dużo kibiców, którzy dopingują z całego serca, to nawet mimo braku opraw fajnie wyglądają trybuny - porównuje Wojciech Pawłowski.

Incydenty
Kibicowski świat nie składa się tylko z opraw i dopingu. Na stadionach - a także poza nimi - czasem dochodzi do nieprzyjemnych incydentów. We Włoszech również do nich dochodzi, ale częściej na obiekcie, niż poza nim.

- Są jakieś incydenty, ale nie słyszałem o takich sytuacjach jak w Polsce, że kibice się biją po lasach i na autostradach. Wiadomo, że są wulgaryzmy na stadionach. Jest to inny świat, bo każdy kraj różni się od drugiego. W Polsce jest więcej fanatyków, ale też i chuliganów. Na pewno we Włoszech nie słychać o takich akcjach jak w Polsce - mówi bramkarz Górnika Zabrze.

Piłka na co dzień
Włosi to nacja, która może rozmawiać o piłce 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Piłka nożna to religia, która... czasem wygrywa z religijnymi obowiązkami.

- Oni cały czas żyją piłką, dla nich ważniejsze jest pójść na mecz z rodziną niż do kościoła. Włosi żyją całą otoczką piłkarską. Na ulicach są sytuacje, które w Polsce rzadko się spotyka. Kibice zaczepiają piłkarzy, proszą o zdjęcie, rozmowę, a nawet o dotknięcie, jak kiedyś Wojtek Szczęsny powiedział. Przyznał, że w Romie momentami jest przegięcie i piłkarze uciekają od tego, bo to robi się nachalne - tłumaczy Pawłowski.

Stadiony
Pod względem infrastruktury, włoscy kibice mają czego zazdrościć Polakom. Niewiele jest klubów w Serie A (nie mówiąc już o niższych ligach), które mogą się pochwalić nowoczesnymi stadionami.

- W każdym większym mieście w Polsce jest jakiś ładnych stadion. Nawet Widzew Łódź w III lidze ma fajny obiekt. To się rozwija z roku na rok, a we Włoszech są stadiony trochę starsze, z lat 80-tych, a nawet 70-tych. Różnicę widać od razu. Włosi mogą nam pozazdrościć stadionów - podkreśla zawodnik Górnika.

Derby
W temacie derbów nie ma co porównywać - na całym świecie są to najważniejsze spotkania dla wszystkich kibiców. Przeważnie fani z sąsiednich miast nie żyją w najlepszych stosunkach. W przypadku Górnika Zabrze i GKS-u Katowice jest jednak inaczej.

- Derby są wyjątkowymi meczami. Jak byłem w Lechii Gdańsk to graliśmy z Arką Gdynia - i to zawsze był zupełnie inny mecz od pozostałych, w którym zwycięstwo jest jakby ponad innymi wygranymi. Mimo że kibice Górnika przyjaźnią się z GKS-em, to na boisku na pewno nie będzie przyjaźni i nikt nie będzie odpuszczał. Po dwóch zwycięstwach z rzędu włączyliśmy się o awans i mamy jeszcze szanse awansować do Ekstraklasy. Nogi nikt nie odstawi, każdy będzie chciał zdobyć trzy punkty, mam nadzieję, że zdobędzie je Górnik - przyznaje Pawłowski.
 
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również