Hanys na wielkiej imprezie: Rekord "Eziego"

09.06.2016
Kilka dni temu minęła 78. rocznica pierwszego meczu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Głównym bohaterem biało-czerwonego debiutu był legendarny zawodnik Ruchu Chorzów - Ernest Wilimowski.
Pilkarz - http://www.om4ever.com/CoupeMonde/CoupeDu%20Monde38.htm, Domena publiczna
Reprezentacja Polski awansowała po raz pierwszy do mistrzostw świata w 1938 roku. Droga do turnieju nie była zbyt długa bowiem "Biało-czerwoni", by awansować na mundial, musieli pokonać tylko jednego rywala - Jugosławię. Już po pierwszym meczu można było praktycznie świętować sukces, ponieważ Polacy na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie wygrali 4:0, a jedną z bramek zdobył napastnik Ruchu Hajduki Wielkie, Ernest Wilimowski. Już wtedy wielka gwiazda polskiej ligi.

Rewanż był tylko formalnością i nawet porażka 0:1 nie zmieniła tego, że to Polska stanęła przed debiutem na mundialu, który odbywał się... we Francji. W zawodach brało udział 15 drużyn (16. miała być Austria, która w skutek anschlussu nie zagrała). Był to ostatni turniej bez fazy grupowej, co oznaczało, że niektóre zespoły musiały wracać do domów po zaledwie jednym spotkaniu. Taki los spotkał reprezentację Polski. Jedyny pojedynek podopiecznych trenera Józefa Kałuży został zapamiętany na długie lata.

6-letni Yves, wnuczek przewodniczącego FIFA Julesa Rimieta, losował pary 1/8 i to dzięki niemu doszło do pierwszego w historii pojedynku Polski z Brazylią. Faworyt tego spotkania był oczywisty - dowodzeni przez Leonidasa  "Canarinhos" byli jednymi z kandydatów do złotego medalu. Czy debiutant mógł pokrzyżować plany gigantowi?

Zaczęło się zgodnie z planem, bo już po kilkunastu minutach Leonidas otworzył wynik spotkania, jednak Brazylia cieszyła się z prowadzenia zaledwie moment - chwilę później Wilimowski dał znać o sobie po raz pierwszy. Przedryblował obrońców, wbiegł w pole karne, gdzie zapaśniczym chwytem powalił go Domingos. Decyzja mogła być tylko jedna - rzut karny, który wykorzystał zawodnik Warty Poznań, Fryderyk Scherfke. "Ezi" miał więc swój udział w historycznej, premierowej bramce Polaków na mistrzostwach świata.

Później jednak to Brazylijczycy dominowali - błyskawicznie ponownie wyszli na prowadzenie po trafieniu Romeu Pellicciariego, a tuż przed końcem pierwszej połowy na 3:1 podwyższył Jose Peracio. W przerwie meczu zaczęły  zmieniać się warunki atmosferyczne - nad Strasburgiem zaczęło padać, co nie było na rękę (a w zasadzie... na nogę) południowoamerykańskim wirtuozom. Legenda głosi, że mieli oni poprosić sędziego o pozwolenie... na grę boso. Szwed Ivan Eklind nie wyraził na to zgody.

Po wznowieniu gry, w przeciągu kilku minut Wilimowski dwukrotnie pokonał bramkarza Batataisa. Po tym drugim trafieniu przestało padać i Brazylijczycy odżyli - gola zdobył Peracio. Nie była to bramka na wagę awansu, ponieważ na kilkadziesiąt sekund przed końcem "Ezi" ponownie wpadł w pole karne i z kilku metrów przerzucił piłkę nad brazylijskim golkiperem, kompletując hat-tricka i doprowadzając do dogrywki!

W niej Leonidas dogonił Wilimowskiego - jego dwie bramki w dogrywce dały awans Brazylii i pomogły mu później zdobyć tytuł króla strzelców turnieju. Królem tego konkretnego meczu był jednak snajper Ruchu - chwilę przed końcem spotkania zdobył swojego czwartego gola, dzięki czemu jako pierwszy w historii mundiali wpisał się na listę strzelców aż czterokrotnie. Jego wyczyn przebił dopiero w 1994 roku Oleg Salenko (pięć trafień w meczu Rosja - Kamerun). Polacy odpadli z turnieju, ale pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie.

Był to jedyny mecz Wilimowskiego w wielkim, międzynarodowym turnieju. W igrzyskach olimpijskich w 1936 roku nie mógł zagrać, ponieważ został wyrzucony z reprezentacji. Rzekomo za alkohol, jednak decyzja ta była przez wielu podważana. Po wybuchu II Wojny Światowej reprezentował barwy III Rzeszy, ale w tym czasie nie rozgrywano mistrzostw świata czy Europy. Dla Polski wystąpił w 22 meczach, w których zdobył 21 bramek. Dla III Rzeszy strzelił 13 goli w zaledwie 8 występach.
 


1/8 finału Mistrzostw Świata, Francja 1938 (5 czerwca 1938, Strasburg)
Polska - Brazylia 5:6 (1:3, 4:4, 4:6)
0:1 - Leonidas, 18 min.
1:1 - Scherfke, 23 min. (rzut karny)
1:2 - Pellicciari, 25 min.
1:3 - Peracio, 44 min.
2:3 - Wilimowski, 53 min.
3:3 - Wilimowski, 59 min.

3:4 - Perácio, 71 min.
4:4 - Wilimowski, 89 min.
4:5 - Leonidas, 93 min.
4:6 - Leonidas, 104 min.
5:6 - Wilimowski, 118 min.

Polska: Madejski – Szczepaniak, Gałecki – Góra, Nyc, Dytko – Piec I, Piątek, Scherfke, Wilimowski, Wodarz. Trener: Józef Kałuża.

Brazylia: Batatais - Domingos, Machado - Zeze Procopio, Martim Silveira, Alfonsinho - Lopez, Romeu, Leonidas, Peracio, Hercules. Trener: Adhemar Pimenta.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również