GKS wjechał na autostradę. Kierunek - pierwsza liga

30.03.2018
Nieprawdopodobna passa zawodników GKS-u Jastrzębie trwa w najlepsze. Podopieczni Jarosława Skrobacza odnieśli dziś dziesiąte zwycięstwo z rzędu, pokonując w bardzo prestiżowym spotkaniu ŁKS Łódź 1:0. Jedyna bramka w dzisiejszym meczu padła po rzucie karnym, skutecznie wykorzystanym przez kapitana drużyny gospodarzy, Kamila Jadacha. 
Tomasz Błaszczyk/Pressfocus
Wielkopiątkowe starcie GKS-u Jastrzębie z ŁKS-em Łódź zapowiadało się na prawdziwe piłkarskie.. święto. Nic dziwnego, skoro na teren liderującej ekipy z Jastrzębia-Zdroju przyjechał równie świetnie spisujący się zespół z Łodzi, który cały czas utrzymuje miejsce w ścisłej, drugoligowej czołówce. Ich strata do GKS-u w tabeli wynosi już jednak aż 10 punktów, a łodzianie w niezbyt dobrym stylu zainaugurowali wiosenne zmagania. Podopieczni Wojciecha Robaszka zaledwie zremisowali u siebie z ligowym outsiderem z Wejherowa, przez co stracili drugą pozycję w tabeli na rzecz Radomiaka Radom. Jastrzębianie w 2018 rok weszli ze znacznie większym przytupem – 2 pewne wygrane, bilans bramkowy 5:1 i już na samym starcie wiosny rewelacyjny beniaminek zapewnił sobie względny spokój.
 
Hit 24. kolejki rozpoczął się dla gospodarzy wręcz znakomicie. Zaledwie po kwadransie gry GKS otrzymał rzut karny, a jego pewnym egzekutorem okazał się kapitan, Kamil Jadach. Jastrzębianie otrzymali jednak tą jedenastkę w najlepszym możliwym momencie, bowiem po początkowym zepchnięciu do defensywy ŁKS zaczął dochodzić do głosu i tworzyć okazje bramkowe. W pierwszej połowie blisko zdobycia gola dla ŁKS-u był przede wszystkim Wojciech Łuczak, ale płaski strzał byłego zawodnika Górnika Zabrze został wybroniony przez Drazika. W odpowiedzi świetną próbą z dystansu popisał się Bartosz Semeniuk, ale między słupkami czujny był Michał Kołba.
 
Spotkanie na stadionie przy ulicy Harcerskiej należało do tych z gatunku wyrównanych, bowiem oba zespoły cały czas szukały sposobności do zmiany rezultatu. Mocne strzały Widejki i Kamila Szymury nie znalazły jednak ujścia w bramce, a na kolejną stuprocentową okazję musieliśmy poczekać aż do 87. minuty. Wówczas jeden z zawodników ŁKS-u dośrodkował piłkę na piąty metr, gdzie na finalizację akcji czekał niepilnowany w polu karnym Łukasz Zagdański. Wprowadzony z ławki napastnik nie zdołał jednak pokonać golkipera GKS-u strzałem z najbliższej odległości.
 
Gospodarze do końca bronili się już bardzo mądrze, dzięki czemu utrzymali jednobramkowe prowadzenie z ŁKS-em i odnieśli już 10. zwycięstwo w lidze z rzędu. Dzięki pokonaniu jednego z głównych rywali w walce o awans, podopieczni Jarosława Skrobacza umocnili się na pozycji lidera, a nad ich dzisiejszym przeciwnikiem mają już 13 punktów przewagi.
Tym samym kibice w Jastrzębiu-Zdroju będą świętować Wielkanoc w naprawdę znakomitych nastrojach. W końcu oprócz wygranej GKS-u, cenne 3 punkty zgarnęli również siatkarze Jastrzębskiego Węgla, pokonując bez straty seta MKS Będzin. 
 
 
GKS 1962 Jastrzębie – ŁKS Łódź 1:0 (1:0)
1:0 – Kamil Jadach 16’ (k.)
 
Składy:
GKS: Drazik – Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Kulawiak – Semeniuk (90+4’ Czajkowski), Tront, Jaroszek, Ali (66’ Gancarczyk), Jadach (89’ Salmikivi) – Szczepan (78’ Caniboł). Trener: Jarosław Skrobacz
ŁKS: Kołba - Widejko, Juraszek, Rozwandowicz, Pyciak – Pyrdoł (84’ Kostyrka), Margol (46’ Radionow), Kocot, Wolski – Łuczak, Bryła (73’ Zagdański). Trener: Wojciech Robaszek
 
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)
Żółte kartki: Kulawiak, Semeniuk, Tront (GKS) – Wolski (ŁKS)
 
 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również